Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-09-2014, 15:33   #172
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Antrakt. Ruiny przeszłości, Ruiny przyszłości

Cała budowla trzęsła się pod ich stopami. Na kamieniach pojawiały się rysy. Z góry sypał się gruz oraz kawałki samego sufitu. Ślepy marsz modronów nie przejmował się jednak takimi detalami jak to że budynek przez który podróżowali rozpadał się. Nie przejmowali się wszak tym, że w ślepym dążeniu do celu część z nich z zginie. Straty były wkalkulowane w całe ich przedsięwzięcie.


A Cervail i Thaeir znaleźli się w jego centrum. Oni w przeciwieństwie do automatonów liczyli się z własnym życiem. I nie chcieli skończyć pod kupą gruzu. Zrezygnowawszy z przejścia przez podejrzany portal oboje przedzierali się do wyjścia w kierunku przeciwnym do fali modronów.
A wyjście wydawało się tak daleko, gdy przeciskali się z trudem, gdy zmagali się z prądem rzeki modronów spychających ich w przeciwnym kierunku. Jedynie cudem udało im się dotrzeć do wyjścia. Zbiegali po schodach na dół słysząc za sobą łoskot walącej się budowli. Zbiegali czując ostatnie przedśmiertne drżenia budynku. Gdy ich stopy dotknęły ziemi, rumor za ich plecami zmienił się w ogłuszający huk, a masy pyły na moment oślepiły oboje.
Gdy jednakże pył opadł, okazało się że oboje przeżyli… a ruinę otaczała gromada duchów, wraz z kulejącym Hao.
-Co się stało? Nie mogliśmy do was dojść… Bariera…- zaczął wypytywać neraph, ale ektoplazmatyczny dziadek wtrącił się w jego wypowiedź.- A cu się niby miało stać? Ten kostyczny kościej w końcu wyzionął ducha… matefiurycznie mówionc.
-Właśnie… wyzionął.- rzekła gniewnie Cervail i unosząc dumnie podbródek.- Teraz wasza kolej. Gdzie są portale, którymi moglibyśmy opuścić to miejsce?!
-Nu… tam były jakieś.
- wskazał kościstym palcem dziadyga na kupę ruin, którą obecnie była siedziba nekromanty.
-Zostały zniszczone wraz z nekromantą. Gdzie są inne?! -
zapytała czarodziejka.- Jesteście nam coś winni.
-Nie ma innych! Nie ma! Nie szperaliśmy za innymi. Bo i po co ?! Jesteśmy martwi… nie nam wracać do cieplaków.- odparł wściekle krasnolud.- Nie moja wina, żeście sfajczyli budę raz nekromantą!
-Jest jeszcze wieża cieni.-
wtrącił elf z wyraźnie poderżniętym gardłem.
-Anu jest… wieża cieni w alei cieni, w cienistym zagojniku. Ale tam to siem szkieletor nie zapuszczał. Wy też nie powinniście.- zgodził się z elfem krasnolud.
-Co to za wieża?- zapytała Cervail.
-Tak naprawdę to nie wiemy, pojawiła się ponoć wieki temu wraz z otaczającym ją cienistym laskiem. Istnieje bodajże jednocześnie w kilku światach.- zamyślił elf i dodał wzruszając ramionami. -Tak przynajmniej mówią legendy. Możliwe, że przez nią wyjdziecie.
-O ile zdołacie do niej doczłapać. Po drodze som bestyje i pułapki, a w somej wieży próby… ponoć.-
wyjaśnił brodaty krasnolud i podrapał się po głowie.- I owszem.. ponoć jest jednocześnie tu i w innych miejscach. Taka szpila spinająca różne kortki. Aleć… nie wiemy czy rzeczywiście da siem niom przejść.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline