Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-09-2014, 14:52   #12
Fielus
 
Fielus's Avatar
 
Reputacja: 1 Fielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodze
Mimo całego swojego zacięcia i pewności siebie, baron został w klasycznie naganny sposób zaskoczony przez bieg wydarzeń. Musiał jednak grać, grać bez ustanku, nie wychodzić z raz obranej roli ani na moment, by wreszcie, w ostatecznej chwili uderzyć, ukąsić, zabić... posiąść władzę nad celem.
- Niech będzie błogosławiony bracie...- Przemówił przybysz. Cóż, niech mu będzie. Osobiście Morgan uznawał, że nikt, kto wcześniej nie pokazał niczego nadzwyczaj wartego zainteresowania nie zasługuje na sławienie, tym bardziej błogie.
- Bracie pozwolisz mi się odziać, gdyż nie przystoi stać w świętym miejscu nago. Skorzystam z porzuconych tutaj ubrań...-
"Korzystaj z czego ci się żywnie podoba, dziwny osobniku." pomyślał Morgan. "I tak na niewiele zda ci się skromność, gdy obaj skończymy martwi przez jakąś niefrasobliwą sztuczkę prawdziwych panów tej świątyni."
Jedynie pytanie o pomoc wydało się samozwańczemu szlachcicowi warte, by wydobyć z siebie głos.
- Czy mógłbyś mi pomóc i udzieliłbyś mi odpowiedzi na parę pytań?
Dzięki temu chwilowy braciszek przekonał się, że nie tylko on został nagle wyrwany z innego miejsca, by przenieść się do tego zrujnowanego kościoła. Był jeszcze rudobrody, a prawdopodobnie także dziwak obdarzony lisem.
Zanim odezwał się, pomyślał przez chwilę, że dobrze byłoby odnaleźć tę cienistą pannę i uciąć sobie z nią małą pogawędkę, powoli wyduszając z niej esencję życiową, w razie jakby odpowiedzi nie zgadzały się z oczekiwaniami, jednak stłumił w sobie tę drapieżną rządzę mordu niemal tak szybko, jak się pojawiła, przez co jego oczy wypełniły się czerwienią tylko na ułamek sekundy.
Złożył ręce i powiedział.
- Niezgłębione i nieodgadnione są ścieżki... Pytaj, niewierny.-
Butów na wszelki wypadek nie dotknął, a nawet pozornie nie zwrócił na nie uwagi. Cóż stało by się z jego przykrywką pobożnego i co najważniejsze TUTEJSZEGO mnicha, gdyby pazernie rzucił się wybierać obuwie, pochodzące nadto z tak niepewnego źródła...?
 
__________________
" - Elfy! Do mnie elfy! Do mnie bracia! Genasi mają kłopoty! Do mnie, wy psy bez krzty osobowości! Na wroga!"
~Sulfelg, elfi czarodziej. "Powołanie Strażnika".
Fielus jest offline