Rachenys rzuciła Erykowi spojrzenie na jakie zasługiwało dziecko, ale posłuchała ojca.
Gobilinowi oklapły uszy...
- Ale nie będzie zabawy w morduj goblina? Bardzo jej nielubię
Wawik obrócił się na plecy mało nie wkładając głowy w ciasto.
- Sama nie wiem. Ojciec zaginął w Dreadwood, ponoć przy zawale szybu kopalnianego, ale nigdy nie dostarczono ciała. Nawet bez lorda Gerego i tak musiałabym kiedyś odzyskać ten klucz. Pewnie miał go przy sobie. Proszę, pomóżcie? - rzekła Raimiel błagalnie patrząc na dwókjkę.
Tymczasem Jun zrobił wielkie oczy słysząc słowa Airyda
- Że jak? Jakie ordery? Nie chcesz poznać tajemnic rasy starszej niż ludzkość - był w ciężkim szoku.
- Nie bój żaby, Jun woli dziewczyny, choć ma kiepski gust - obok Airyda stanęła elfka o dziwnej szarej skórze i Varisiańskich kolczykach
- Czejść, jestem Raimiel. Wyglądasz na kogoś mniej sztywnego niż Ser Prosty Typowy i Elphi, choć jej wybaczam, bo ładna laska jest. Grasz w karty? Pijesz? Zostaniesz tu na trochę
Jun poszedł nieco podłamany.
Noc minęła spokojnie, choć doszło do scysji między Hope i nys. Dhampirka w końcu spoliczkowałała Szlachciankę. Potem Elphi dowiedziała się, że Fioletowooka kazała sobie na noc przyprowadzić "Dużego zielonego lub małą debilkę"
Rano okazało się, źe Grimbak opuścił tawernę. W jadalni dla personelu zobaczyła, że Wawik, Sisi i Smok wyglądają jak jeżozwierze.
- Skąd miałam wiedzieć, że trzeba tylko trzy krople? - załkała wilkołacKa
- Z ulotki - odparła Ferro
Rano Aerion ćwiczył na podwórzu, Gery czytał. Rachenys przyprowadziła swego puplka. Ponad dwumetrowego stwora podobnego do unoszącego się w powietrzu węża lub węgorza, o mostrualnych zębach. Zbrojni spali.
__________________ Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija |