Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 27-09-2014, 21:23   #91
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Gdy usłyszał słowa kobiety na temat psa, którego właśnie pocieszał aż zatrząsł się ze złości. Gdyby powiedział to któreś z jej męskich towarzyszy natychmiast dostałby po gębie jednakże ojciec wpoił mu, że kobietę wolno uderzyć wtedy, gdy atakuje ciebie lub jest wojowniczką. Na szczęście rodziciel tej zołzy w porę ukrócił jej mordercze zapędy

Zwrócił się wiec do Srebrnowłosego możnowładcy

- Wielce Szanowny Panie moi towarzyszę broni wielokrotnie powtarzali mi, że ludzie z warstw wyższych z przyrodzenia są lepiej ułożeni i kulturalni. Radziłbym z najszczerszego serca, aby nauczył Pan swoją lekkomyślną latorośl, aby powściągnęła swój języki odpuściła swoje żarty w wyjątkowo złym guście, bo nie każdy jest tak cierpliwy i gościnny jak dobrzy ludzie z tego dworku i kiedyś ktoś może stracić cierpliwość i nie pomoże Panience wtedy ani płeć, ani pozycja społeczna ani jakże miło wyglądająca eskorta. Oczywiście to tylko przyjazna rada - Na szczęście Hope zaciągnęła go do kuchni widok znajdującej się tam menażerii istot zupełnie rozbroił młodego paladyna.

Po chwilowym szoku spytał -Jak rozumiem podążacie Ścieżką Sarenrae i nikogo nie krzywdzicie, jeżeli nie jest to konieczne?

- Zazwyczaj nie... Wiesz Ghgry czasem komuś najedzie na stopy... A wawik ma pchły

- Sam jestem synem prostytutki i najemnika, który przelał wiele krwi jednakże zostałem świętym wojownikiem, aby pomagać uciśnionym w walce z niesprawiedliwością świata. Dlategóź Święcie wierze, że o dobru naszych dusz świadczą czyny, które możemy wybierać a na to, kim byli twoi rodzice nie masz wpływu żadnego. Niesprawiedliwym jest, że wielu osądziłoby was po wyglądzie zewnętrznym Wierze, że Iomedae przywiodła mnie w to miejsce, aby tą niesprawiedliwość naprostować, więc postaram się wam pomóc ze wszystkich sił gdyż niesprawiedliwość, jakiej doznajecie z rąk tutejszych jest widoczna nawet dla tak prostego człeka jak ja - Wygłosił z egzaltacją.
 
Brilchan jest offline  
Stary 27-09-2014, 23:41   #92
 
Rodryg's Avatar
 
Reputacja: 1 Rodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputację
Eplhira spodziewała się po szlachciance nagłego wybuchu złości lub tego że obleje ją gulaszem na co zamierzała zareagować słowami "A widzi panienka nawet miski nie może utrzymać tak źle z panienką jest !" bądź czymś w tym stylu. Gulasz jednak wylądował na podłodze zaś wyraz twarzy Nys był satysfakcjonujący przynajmniej do momentu gdy się odwróciła. Zanim zdążyła coś powiedzieć rozpieszczona szlachcianka skierowała swą napaść tym razem przeciw komuś kto nie był zdolny jej się postawić lub odpyskować czyli napadła na biednego psiaka a poprzez niego i na Sisi. Widać było że Rachenys zaliczała się do grona złych i głupich ludzi nie szanujących nikogo poza sobą i bawiących się cudzą krzywdą w sumie sama miała ochotę powtórzyć wczorajszy wyczyn półorka z poprzedniego wieczoru. Jednak nie miała pod ręką krzesła zaś taka napaść na gościa i to z takim statusem mogła by się źle skończyć. Już zaczęła się zastanawiać nad tym czy za taki czyn obcięto by jej dłonie lub powieszono na szczęście Lord Gery przywołał swoją córkę do porządku. Widać Rachenys wyznawała filozofię zbliżoną do tej praktykowanej przez szlacheckie rody na wschodzie kraju, przynajmniej do momentu aż "nędzne i brudne pospólstwo" nie stwierdziło że ma tego dość i nie porozwieszało ich po okolicy jako makabryczne ozdoby.

Słowa Eryka też były bardzo trafne i mogły służyć jako przestroga jednak szczerze wątpiła czy wielce szanowna panienka w ogóle brała pod uwagę że ktoś z plebsu mógł by się jej postawić lub ważyć by podnieść przeciw niej rękę. Niestety słowa lorda ją zmartwiły bo wynikało że przez najbliższy miesiąc przyjdzie im znosić obecność Nys uroczej jak zardzewiały sztylet wbity w trzewia. Idąc do kuchni przyjrzała się jeszcze zbrojnym i stwierdziła że wyglądali na ten typ ludzi którego nie chciała by gościć tylko patrzeć aż coś strzeli im do łba i zaczną się dobierać do którejś z dziewczyn. Chyba trzeba będzie ponownie odwiedzić alchemika i tym razem zaopatrzyć się w coś mniej przyjemnego niż szampon...

Patrząc na twarz Eryka mogła sobie wyobrazić jaką minę miała gdy sama zawitała tutaj poprzedniego wieczoru. Wyglądało wpierw że ten zebrał się dość szybko w sobie jednak kolejna płomienna przemowa świadczyła ze chyba jeszcze potrzebował chwili. Słysząc prośbę Hope pomasowała skronie i spojrzała się na blondynkę.
- Hope oświeć mnie w jaki sposób dokładnie mielibyśmy ci pomóc z twoim problem ? Bo na razie nie widzę do czego tutaj dokładnie zmierzasz i czego oczekujesz.
 
Rodryg jest offline  
Stary 28-09-2014, 23:05   #93
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
W pierwszym momencie Airyd zdębiał. Bo kiedy ostatnim razem widział innego kitsune?! Chyba tylko z tym pojęciem "kitsune" kojarzyli mu się właśni rodzice.
Chyba mówili mu, ze tym są. Chyba. A może i to gdzieś przy okazji doczytał?
Zaraz jednak umysł Airyda się otrząsnął. Rodzice jakoś mu blado majaczyli, nawet już bez złości, że został całkiem sam. Bo i nawet dobrze nie pamiętał co się z nimi stało? Wyszli i nie wrócili. Zabito ich? Jeśli tak to jak mógł im mieć za złe, że nie wrócili?! Zostawili go?
Jeśli nawet to spotkał Kires- szorstki mistrz, złodziej, wredny łachmyta, który twierdził, że lisie sztuczki są całkiem przydatne. A który nie dawał Airyda skrzywdzić i się go nie brzydził. Nauczył go jakoś funkcjonować w tym społeczeństwie na czele z maksymą - "Świat jest pełen głupców, którzy mogą cię skrzywdzić z własnej głupoty. I to boleśnie, choć aż żal ściska jacy potrafią być głupi." Nie każdy zrozumie co to kitsune, a nie wiedząc co to- uznadzą, że jesteś niebezpieczny, więc uważaj komu się pokazujesz jako lis.
No i jak jesteś złodziejem, łotrzykiem to trzeba uważać kogo oszukujesz i czy ktoś cię nie nabija w butelkę. Inaczej długo nie pożyjesz w tych fachach.
A potem przyszły Airydowi na myśl wszystkie te historyjki o sierotach, co tak bardzo chciały poznać swoje dziedzictwo, że tylko się durnie narażały. Ma iść z obcym facetem dla paru informacji? Które czego dotyczą? Przeszłości? Dziedzictwa? Przeszłości się i tak nie zmieni, a i tak czy chciał czy nie dziedzictwo po rodzicach mu towarzyszyło. Że jest inny, bo zmiana w lisi pysk o tym przypominała.
- Fajna sztuczka -skwitował- Poznasz sekrety kitsune. Ja nawet nie wiem, co to znaczy. Tylko moi rodzice przybyli z daleka, a mi pozostawili permanentną żółtaczkę. Tylko, czy to nie jeden z tych numerów jak z pokaże ci kolekcję orderów, aby dziewczyna sama ci przyszła do mieszkania?Nie chcę urazić ale ja wolę kobiety
A w ogóle to panie! Zanim was poznałem osobiście, a już miałem problemy, bo nibyśmy podobni. A teraz mi wyskakujecie na dzieńdobry z czymś takim?!
A w ogóle co pan myśli że to jakaś bajeczka o biednej sierotce co marzy o poznaniu swoich korzeniu ? Życie mnie nauczyło żeby nie ufać zbyt łatwo. Tego mnie akurat przybrani rodzice nauczyli.


Westchnął. Może za ostro? Jeszcze ten mu spróbuje zaszkodzić.
-Ale przyznaje, że mnie zaintrygowaliście, więc to przemyślę. Was nie wydam, solidarność żółtych. I tak jestem przejezdny. Przemyślę to co powiedzieliście, ale pamiętajcie, że się zobowiązałem już na parę przysług tutaj, więc znalezienie czasu na pana może być utrudnione.
 
Guren jest offline  
Stary 29-09-2014, 16:42   #94
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Rachenys rzuciła Erykowi spojrzenie na jakie zasługiwało dziecko, ale posłuchała ojca.

Gobilinowi oklapły uszy...
- Ale nie będzie zabawy w morduj goblina? Bardzo jej nielubię
Wawik obrócił się na plecy mało nie wkładając głowy w ciasto.
- Sama nie wiem. Ojciec zaginął w Dreadwood, ponoć przy zawale szybu kopalnianego, ale nigdy nie dostarczono ciała. Nawet bez lorda Gerego i tak musiałabym kiedyś odzyskać ten klucz. Pewnie miał go przy sobie. Proszę, pomóżcie? - rzekła Raimiel błagalnie patrząc na dwókjkę.

Tymczasem Jun zrobił wielkie oczy słysząc słowa Airyda
- Że jak? Jakie ordery? Nie chcesz poznać tajemnic rasy starszej niż ludzkość - był w ciężkim szoku.
- Nie bój żaby, Jun woli dziewczyny, choć ma kiepski gust - obok Airyda stanęła elfka o dziwnej szarej skórze i Varisiańskich kolczykach
- Czejść, jestem Raimiel. Wyglądasz na kogoś mniej sztywnego niż Ser Prosty Typowy i Elphi, choć jej wybaczam, bo ładna laska jest. Grasz w karty? Pijesz? Zostaniesz tu na trochę
Jun poszedł nieco podłamany.
Noc minęła spokojnie, choć doszło do scysji między Hope i nys. Dhampirka w końcu spoliczkowałała Szlachciankę. Potem Elphi dowiedziała się, że Fioletowooka kazała sobie na noc przyprowadzić "Dużego zielonego lub małą debilkę"
Rano okazało się, źe Grimbak opuścił tawernę. W jadalni dla personelu zobaczyła, że Wawik, Sisi i Smok wyglądają jak jeżozwierze.
- Skąd miałam wiedzieć, że trzeba tylko trzy krople? - załkała wilkołacKa
- Z ulotki - odparła Ferro
Rano Aerion ćwiczył na podwórzu, Gery czytał. Rachenys przyprowadziła swego puplka. Ponad dwumetrowego stwora podobnego do unoszącego się w powietrzu węża lub węgorza, o mostrualnych zębach. Zbrojni spali.
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline  
Stary 29-09-2014, 20:42   #95
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
- Nie musisz się bać mości, goblinie widzę, że czystego serca istotą jesteś i jeżeli ktoś takich niecnych zabaw będzie próbował to stanę do walki i życie położę na szali abyś był bezpieczny - uspokoił stworka.

Goblin zrobił wielkie oczy - ale ja nie myję serca!

- Mości Goblinie mnie o to chodzi, że ludzi nie krzywdzicie ani żadnych istot rozumnych zła nie czynicie, więc nikt nie ma prawa wam krzywdy robić - wyjaśnił.

Po zamknięciu tej kwestii spytał się Hope:

- A nie można sprowadzić jakiegoś ślusarza albo specjalistę z rodzaju tych, co jak ich złapią to w ciemnicy lądują, ale że to wasza szafa to raczej nie przestępstwo żadne.

- Mamy trolla, uwierz mi, byśmy jakoś te drzwi wyłamali Ravenwoodowie mają lepsze zabezpieczenia.....


- A czy te kopalnie nie są aktywne? Trochę nie wiadomo gdzie konkretnie szukać, ale zrobię, co w mojej mocy. Rozumiem, że należy zacząć poszukiwania w Deadwood?

- Są bardzo aktywne. Coraz to nowe złoża się odkrywa.

-, Czyli mamy się tam przekraść i poszukać ciała? Nie za bardzo się nadaje do takiej roboty. Chcę pomóc, ale tu potrzeba szpiega a ja się skradać nie umiem.

- Nie mam pojęcia o się z nim stało..... Może ten cwaniak wam pomoże?


- Airyd ? Ano, można się spytać tylko czy się nie obrazi?


- Eee, na co? Nie wygląda na drażliwego.


- Na sugestie, że on z tych specjalistów, lepiej żeby to panienka Ephiry się albo któraś z dziewczyn poprosiła.


-, Czyli skoro mam pomagać to rozumiem, że mogę zostać? Bo Raimiel to już mi się kazała pakować i wybywać z gościny, bo niby kłopot sprawiam a gdzieś tam złego smoka widzieli, co niewinnych gwałci czy coś takiego. Ja tam się smoka nie lękam żadnego, ale gdzie tam będę latał nie wiadomo jak daleko skoro tutaj mnie bogini przysłała do pomocy? A ja się pracy nie boję mogę pomóc w sprzątaniu, przenoszeniu czegoś cięższego albo drewno narąbać. Znam się też trochę na kowalstwie, więc darmozjadem nie będę.


- Raimiel jest uprzedzona względem paladynów, i paladynek. Oraz stróżów prawa i tak dalej - Wyjaśniła Hope.


- Możesz zostać ile chcesz... Zwłaszcza, że zapłacimy ci za pomoc. Aa smok to maskotka Lady LittleProud i by cie połowa osady za samą chęć ukatrupiła



- A to złośliwa kobieta! Ja nic żem nie zrobił żeby miała mnie w kłopoty wpędzać, a do tego podpowiadała mi żebym poszedł do jakiegoś maga, co to chłopców lubi, że mi miecz umagiczni niby jak mu się wystawie, tamten to pewnie jakiś świętoszek, co by we mnie kulą ognia rzucił?! - Zawołał oburzony.


- No pan Doobledoors został relegowany z uniwersytetu za zbyt dobre stosunki ze studentami... Jest też nieco dziwny,...


Elpira wysłuchała osobliwego dialogu między paladynem i resztą towarzystwa wymiana zdań miedzy nim i goblinem była dość zabawna jednak perspektywa błąkania się po kopalniach już nie bardzo...

-Masz jakieś mapy, bo raczej mi się nie widzi łażenie po grotach po omacku nie wiedząc nawet, od czego lub gdzie mielibyśmy zacząć poszukiwania. Jak widzisz grotołazem to ja nie jestem?

- Mam mapy okolicy, ale kopalń musicie zdobyć w Dreadwood.


- Aha i sami tez musimy zadbać by Salinger nas nie powiesił, jako przykład, co robić ze złodziejami złota? Cholera Hope może od razu pójdę do niego i poprosimy o kulkę w łeb? Bo jak na razie bez planu to jak samobójstwo…


- Panienka ma trochę racji chcę pomóc, ale nie mamy raczej dużej szansy na sukces.
- Poparł czarodziejkę Eryk.

- Tam nie ma prawa, a złoto należy do tego, kto je ma. Nie gwarantuję wam bezpieczeństwa, ale Salinger nie jest wszechwładny i wszechwiedzący.


- Już w mieście zauważyłam, że tutaj panuję pseudo prawo i to tylko na korzyć swoich... Czyli co do jego kopalni można se wmaszerować jak do baru bez kontroli lub zbędnych pytać? I wciąż nie odpowiedziałaś gdzie i od czego mielibyśmy zacząć...

-, Jeśli dogadacie się z właścicielami I nie wiemy, gdzie zginął mój ojciec…


- Jak zaczniemy się pytać wprost to tylko ściągniemy na siebie kłopoty ja umiem przekonywać, ale kłamstwo jest czyś, czego powinnam unikać nawet w słusznej sprawie. - Zauważył paladyn.

Hope opadła z sił

- Nie wiem jak wam pomóc

Ephir skrzywiła się słysząc słowa Hope i odparła:

- To nie tak, że nie chcę ci pomóc, ale jeśli to, co gadają o Dreadwood jest prawdą to wolałabym unikać kontaktów z ludźmi, którzy stwierdziliby, że mogą zarobić na moim trupie. I jeszcze przed odprawą przed oblicze Pharasmy zerżnąć jak świnie bym się nie zmarnowała…

- Rozumiem was... Możemy czegoś poszukać skarbach mego ojca,.. Może lord Gery pomoże?

- I też nie chcę być nie taktowna, ale zbyt mili ludzie tam zapewne nie chadzają a grabienie zwłok jest czymś łatwiejszym od wydobycia złota, więc skąd pewność, że ktoś już nie pokusił się na zawartość kieszeni twego ojca…


- W pewnym sensie, to ułatwi wam sprawę - powiedziała powoli.

-, Ale trzeba od czegoś zacząć, wiadomo, że nie będziemy podejmować niepotrzebnego ryzyka, ale warto spytać Panów podróżnika i szlachcica czy mogą nas jakoś wspomóc.

-Taa, tylko wciąż gdybyś, chociaż wiedziała gdzie dokładnie zginął twój ojciec... Wolałabym nie zadawać pytać, które mogłyby przyciągnąć uwagę Salingera zwłaszcza biorąc pod uwagę jego reputację niewykluczone, że mógł sie bezpośrednio przyczynić do tego zawału…


- Ponoć w kopalni Starego Dhouga, ale nie jestem pewna sto procent.
 
Brilchan jest offline  
Stary 29-09-2014, 22:14   #96
 
Rodryg's Avatar
 
Reputacja: 1 Rodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputację
- Mogłaś tak od razu leprze to niż szukanie po omacku tylko myślałam ze jak był zawał to porzucili tą kopalnię...
- Raczej odkopują na nowo. Dhoug kocha złoto.
- Kim jest Dhouga ?
- Jeden z pierwszych górników, co tu przybyli. Ma dwie kopalnie i lekką obsesję.
- To wpierw nam wyjaśnij u kogo można było by dostać tą mapę i nie wzbudzić podejrzeń ...
- Pewnie od rywali Salingrera lub górników. Wowsen, gnomi właściciel burdelu jest jego rywalem. Jest tam też świątynia Desny i ukryta Calistry. Dhough mógłby wam pomóc.
- No teraz już gadasz z sensem od tego powinnaś zacząć przedyskutujmy co i jak stoi to może dojdziemy do jakiegoś sensownego planu.


Eryk zasłuchał się w rozmowę dwóch kobiet dopiero po jakimś czasie zorientował się co oferowała Karczmarka - Panienko Hope moim obowiązkiem jest pomaganie potrzebującym a wy tej pomocy potrzebujecie dopóki będę was wspomagał prosiłbym jedynie o wikt i opierunek nie musicie mi nic płacić. A z chęcią pomogę przy jakiś pracach w obejściu jeżeli akurat będę pod ręką bo ciężka praca pomaga zachować skromność.

Elphia popatrzyła się na paladyna po czym dodała:
- Teoretycznie nie pogardziła bym pieniędzmi bo u mnie kiesa pustawa choć w obecnej sytuacji i tak zapewne prędzej czy później by wróciły do ciebie. No i było by trochę nie na miejscu mieszkać tu i jeszcze brać kasę choć może się przydać w przyszłości, ale o tym to można dopiero mówić po fakcie. Więc wpierw podsumujmy co wiemy i zaplanujmy coś konkretniejszego...

Planowanie jednak nie poszło im po myśli być może z powodu późnej pory bądź też wyczerpania po wcześniejszej dyskusji więc przesunęli to na poranek. Elhpira zaś naprawdę potrzebowała długiej i przyjemnej kąpieli zwłaszcza po atrakcjach dzisiejszego dnia nie wspominając o tym co może ją spotkać nazajutrz.
 
Rodryg jest offline  
Stary 30-09-2014, 23:13   #97
 
Rodryg's Avatar
 
Reputacja: 1 Rodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputację
Elphira wydala z siebie przeciągłe westchnienie zdradzające stan błogostanu które odbiło się od marmurowych ozdób łazienki, przeciągnęła chłonąć ciepło i ciesząc się tą chwilą rozkoszy. Jednak nie trwało to długo ponieważ z tego właśnie powodu straciła oparcie i zanim zdążyła sie czegoś złapać zsunęła sie pod wodę na ułamek sekundy. Szybko sie wynurzyła wypluwając wodę i powtarzając.
- Nic mi nie jest ! - szybko też się zbeształa paląc się ze wstydu - "Ładnie idiotko narzekasz na łażenie po kopalni a utopisz się w kąpieli !" Gdyby jeszcze była sama to mogła by to zignorować ale zapomniała się przy reszcie dziewczyn jeszcze uznają że jest z nią coś nie tak. Z drugiej strony jak tak dalej pójdzie to chyba się uzależni od takich kąpieli, w sumie gdy weszła do łazienki po raz pierwszy była dość przytłoczona bogatym i komfortowym wystrojem oraz dość imponującą przestrzenią. Przywykła do kąpieli w bali lub od czasu do czasu w żelaznej wannie jednak tutaj nie uświadczyła ani jednego ani drugiego tylko duży kamienny basen który był by zdolny pomieścić przynajmniej dwadzieścia osób. Tylko te ozdoby i płaskorzeźby były dość niepokojące oraz niestosowne widać przodkowie Hope mieli dość specyficzne gusta i lubili się "zabawić" w czasie kąpieli. Nie dało się zaprzeczyć że szlachta miała rozmach sama już mogła się zastanawiać ile mogli by zarobić na udostępnianiu tej łazienki gościom. Tylko z drugiej strony jeśli by zażądali by ceny adekwatnej do tutejszych luksusów to mogli by nie znaleźć chętnych, choć i tak mogli by zarobić krocie zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym.

Jednak nie czas na rozmyślania o biznesie teraz naprawdę potrzebowała się zrelaksować po dzisiejszym dniu w którym jeśli go podsumować przyszło jej walczyć z dziwacznym stworem została pogryziona, na szczęście nie było już po tym śladu. Mieli przyjemność poznania tutejszych kupców oraz przedstawicieli prawa no i przyszło jej się użerać z tą cholerną szlachcianką... chyba będzie musiała zacząć prowadzić dziennik jeśli kolejne dni będą równie obfite w "atrakcje". Miała wrażenie że o czymś zapomniała, spojrzała się w stronę Sisi która beztrosko wylała właśnie co najmniej połowę butelki szamponu na swoją głowę. Miała zamiar coś powiedzieć ale i tak było już za późno trzeba było liczyć że nie będzie to miało żadnych katastrofalnych konsekwencji. Jak by nie patrzeć Sisi mogła stać się ulubienicą bywalców, nie tylko była ładna ale też hojnie obdarzona. Zapewne mogła by wzbudzić zazdrość poniektórych kobiet. Sama też wysłuchała się szeregu komentarzy a raczej przytyków na temat tego że nie została dość hojnie obdarzona i przynosi tym hańbę profesji nie żeby się kiedykolwiek przejmowała tymi komentarzami. Martwiło ją jednak to jak Sisi zniesie komentarze i "komplementy" przyszłych bywalców zajazdu, w razie czego będzie trzeba jej pokazać jak pozbyć się natrętów. Spojrzała się w ozdobny sufit i nagle ją oświeciło zbliżyła se do Hope.
- Wiem że to nie odpowiednia pora i może zabrzmi to dziwnie ale nie wiesz może czy Henrietta i jej siostry parają się magią ? To znaczy w czasie zakupów wyczułam na zapleczu ich domu magiczna aurę o średniej mocy i chyba było to coś związane z magią uroków i oczarowań ?
- No, to możliwe. Ponoć mieli czarownicę w linii rodowej, choć to trochę podstarzałe panny rozmiłowane w koszmarnych romansidłach jak Piękna i Martwy, Nocne Sny
- wymieniła kilka ulubionych powieści Elphiry.
- Czy ja wiem czy są aż tak złe... To znaczy eee.... Czyli nie powinnam się martwić ani nic ? Bo jak je spotkałam to miałam trochę złe przeczucia i wolałam się upewnić...
- Wiesz, tu o każdym powiadają, że ma wiedźmę lub czarownika w rodzinie.
- Skoro już przy tym jesteśmy nie chcę być niegrzeczna czy coś ale czy otrzymałaś od swojego ojca jakieś wykształcenie w dziedzinie magii ?

Hope zamyśliła się.
- Mój ojciec... on za młodu nie był dobrym człowiekiem... i obwiniał swoje mroczne pasje o stratę mojej matki. Nie chciał, żebym poszła w jego ślady, choć tak może byłoby lepiej... taki lord Gery niczego się nie obawia.
Elphira skrzywiła się zdając sobie sprawę że trafiła swym pytaniem w czuły punkt a przez to zrobiło se niezręcznie.
- Wybacz nie chciałam urazić, po prostu zastanawiałam się czy jak byś znała się na sztuce magicznej to mogła byś mi coś doradzić. Wiesz może to wrodzony talent oparty na instynkcie ale nie wiem czy daleko zajdę opierając się tylko na tym dlatego pytałam. Wolała bym nie ryzykować metody prób i błędów...
- Nauka na błędach zawsze była popularna w mojej rodzinie. Jeden z moich przodków pragnął stworzyć idealną kobietę... przez dwieście lat walczono zz jego błędami jak Julia Potworna czy Misy Zjadaczka dzieci... mogę tak do rana
- Aha... To raczej nie brzmi przekonywająco... Najwyżej będzie trzeba poszukać porady gdzieś indziej wiesz mniej niż cztery miesiące władania magią raczej nie są czymś czym powinno się chwalić...
- Ale nieźle ci idzie... Może przepytaj Wujka Gerego... Albo Nys.

- To chyba było by trochę nieodpowiednie się tak upraszać choć może rozważę to w stosunku do Lorda, bo co do Nys to bardziej prawdopodobne ze w napadzie szału bym ją oskalpowała i ukatrupiła... Jest obecność równie przyjemna co ciężkie owrzodzenie na całym ciele...
- Od dziecka była trudna. Nie jest dzieckiem lorda, pewnie dlatego.
Ephira uniosła brwi słysząc słowa Hope.
- Nie jest jego dzieckiem... rzeczywiście jeśli się przyjrzeć to nie są podobni czyli ją adoptował ? To i tak nie zmienia faktu że ma dość podły charakter...
- Ponoć w odległych krajach nabył trzy niewolnice starej krwi za królewską sumę. Jedna z nich była matką Aeriona, druga zaszła w ciążę z jednym z piratów, trzecia... zszedł z nią do podziemi na przeklętej wyspie, ale wyszedł sam.

- A pomyśleć że robi wrażenie taki miłego... - Elphira wzdrygnęła się na tę informację pomimo ciepła kąpieli - ... czyli jej ojcem był jakiś pirat ? Zawsze miała takie wredne usposobienie ?
- Nie aż tak, ale oni mieszkają w Cheliax.... Lord jednak dla mnie miły, a Aerion ma dobre serce.
- To przyniosło ich z daleka... Cóż mam nadzieje że nie odprawisz mnie do usługiwania Nys bo to się może źle skończyć. Zwłaszcza po epizodzie z gulaszem...
- Niczego nie mogę gwarantować... wiesz jak to jest...
- Rozumiem też nic nie mogę obiecać... Choć raczej wygląda że traci zapał gdy ktoś się jej zacznie stawiać...

- To typowe dla takich jak one... może przez nią straciliśmy Grimbaka. I nie mów o niczym Sisi – szepnęła.
- Chwila ty naprawdę go tam posłałaś ? - na twarzy Elphi pojawiło się zaskoczenie zmieszane z oburzeniem.
- Nie, ale pewnie usłyszał i się wkurwił... Masz jakiś wrogów ? Przystojnych ?
- Wiesz teoretycznie rzecz biorąc nawet nie był z nami więc trudno powiedzieć że go straciliśmy. A co do wrogów to nachalni bywalcy karczmy raczej się nie klasyfikują ? Może Airyd...
- Elphi zastanawiała się wpatrując się w przestrzeń i pod nosem dodała - W sumie jest ładna ale ze swoim usposobieniem to odpycha... już współczuje jej służbie...
- Więc się spodoba Airydowi? wszyscy faceci lubią ładne dziewczyny...
- Hmm Airyd już się próbował do mnie przymilać to go z wozu pogoniłam, choć też trochę próbował się wykręcić od zatrudnienia przez Nys więc możliwe że wyniuchał zawczasu co to za ziółko z niej jest... W przypadku Nys niestety dobry charakter nie towarzyszy jej urodzie...

- No Raimiel też powiedziała, że Rachenys jest równie piękna co wredna...czekaj - Spojrzała na Elphirę z ukosa - Mówisz ładna w sensie estetycznym?
Elhira nagłe zrobiła się czerwona na twarzy próbując szybko zebrać myśli.
- Estetycznym ? Znaczy wiesz jest ładna i zgaduję że sporo mężczyzn próbowało ją adorować być może kobiety też ... zapewne sparzyli się haniebnie...
- To pewne... Choć w przeciwieństwie do Aeriona nie wychowywano jej na... nie ważne mam nadzieję, że jutrzejszy dzień będzie lepszy dla ciebie.
- Hmm, dziś zostałam napadnięta przez potworną latająca głowę i pogryziona w teorii potrafię wyobrazić sobie kilka gorszych rzeczy... I mam szczerą nadzieję, że żadna z nich mnie jutro nie spotka.


Tej nocy udało się jej wyspać bez nawiedzenia przez koszmarne sny co oczywiście znacznie poprawiło jej humor. Dodatkowo musiała trzymać się stołu gdy próbowała powstrzymać napad śmiechu na widok nowej fryzury Sisi oraz jej zwierzaków, ostatecznie jednak przegrała tą bitwę.

- Hehe, spójrz na pozytywy ahhhh…. Teraz.. heh… teraz jesteś miękka i puszysta... – wydobyła z siebie gdy już zdołało się opanować. Niestety nie było już jej do śmiechu na widok panienki „Jestem lepsza od ciebie !” oraz jej pupilka który wyglądał na coś wyjętego żywcem z koszmaru i obleczonego krew i ciało by nadać mu tą chorą fizyczną postać. Może był to demon a może jakiś czart skoro przybyli z Cheliax ? Niestety nie mogła zbyt wiele stwierdzić w tej kwestii poza tym, że lepiej było się nie zbliżać jeśli komuś życie było miłe. Widać Rachenys zdecydowała się na mały pokaz siły po tym jak została przez nią zbyta oraz spotkała się z odmową i policzkowaniem ze strony Hope. Jednak nie zamierzała się dać łatwo zastraszyć trzeba było też mieć nadzieję że Hope poradzi sobie z nią gdyby zaczęła coś kombinować w czasie ich nieobecności. Wizyta w mieście z pupilkiem raczej nie była możliwa ludzie zapewne by chcieli ją zlinczować lub spalić na stosie. Oczywiście jeśli by zdołali unieszkodliwić jej bestyjkę a to i tak rozgniewało by Lorda Greya. Z drugiej strony Nys mogła być wredna ale nie była głupia… Chociaż…
 
Rodryg jest offline  
Stary 03-10-2014, 14:36   #98
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Wawik zaczął się śmiać i skrzypieć słysząc słowa Elphiry

Zaraz po śniadaniu Hope wezwała Elirica, Elphirę i Airyda, choć to ostatnie było dziwne.
- Udało mi się ustalić z map, że kopalnia znajduje się na północ od miasta, prawie w górach. Dhoug nie jest człowiekiem złym, ale ma obsesję na punkcie złota, jak wszyscy tam. Nilah jest kapłanem Serenae, ale jego przybytek ofiarowuje pomoc tym, którzy nie chcą skorzystać z pomocy świątyń Lamahutu, Nogrobera i Urgathoi., Ponoć Połelf Lariam jest kapłanem Calesti, ale nie wolno mu tam oficjalnie występować - Wyjeęł z niewielkiej szafki cztery buteleczki, zwój i różdżkę - To eliksiry leczące, zwój sprawiający, że przez chwilę ktoś zostanie twoim przyjacielem i różdżka miotająca dziennie trzy razy magiczne pociski. I rozmawiałam z lordem Gerym, zaoferował wam pomoc, tylko że... - Elphira poczuła jak coś obślizgłego ociera się o jej kark, a na rycerza ramieniu Rachenys położyła dłoń
- To będzie bardzo inspirująca wyprawa - rzekła Nys trzymając się pod bok i uśmiechając się słodko
- Nie zapominaj córuś, że na tej wyprawie masz się słuchać ser Eryka - rzekł lord Gery znad książek
- Oczywiście tatko - powiedziała wbijając palce w ramię paladyna
- A pan panie Airydzie zgodzi się pomóc szukać klucza mojego ojca za 100 sztuk złota?
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline  
Stary 03-10-2014, 19:10   #99
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Airyd miał za sobą z braku towarzystwa,które byłoby dla niego miłego i nie chcą trafić na Juna spanie na drzewie. Nie pierwszy raz i nie takie rzeczy się robiło, gdy dorastasz obok poszukiwaczy przygód. Trochę pograł z nim i Ramiel w karty, od czego głównie ścierpła mu skóra i trochę przegrał. Na dłuższą partię wolał się umówić na nieokreślone, enigmatyczne "kiedyindziej".
Tak w sumie to nawet go ucieszyło wezwanie Hope. Coś się działo i to z konkretniejszą robotą. W tym z tym zabawnym rycerzykiem Erykiem i Elphie magiczką. Bynajmniej jego zapał co do tej drugiej nie opadł. Wyzwanie. Choć Nys- mało o niej wiedział, więc czemu by i nie poznać lepiej?
-A przyznaje, że po przybyciu tutaj szeryf zażądał ode mnie zapłaty, więc jestem otwarty na płatne zajęcia - uśmiechnął się serdecznie.
Dodatkowy fundusz w złocie zawsze się przyda.
 
Guren jest offline  
Stary 04-10-2014, 14:01   #100
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Wieczorem

Po rozmowie z Hope paladyn postanowił znaleźć dowcipną Rammiel i oczyścić relacje pomiędzy nimi - Panienko ja potrafię zrozumieć, że miała Pani złe doświadczenia ze świętymi wojownikami, ale nie sądzi Pani, że wysłanie mnie żebym rzucał się na pupilka jakieś szlachcianki to lekka przesada? Czyżby uraził Panienkę mój komentarz o alchemiku? To była po prostu obserwacja a jeżeli poprawi Pani to humor to zamierzam skorzystać z Pani podpowiedzi o tym magu, choć nie jest to zupełnie w moim stylu to magiczny miecz się przyda... - Westchnął zakłopotany, po czym podjął.

- Hope pokazała mi waszą kuchnie i poprosiła o pomoc w odnalezieniu klucza. Nie jestem jednym z tych szlacheckich paladynów, którzy oceniają wszystkich po pozorach. Widzę, że WY jesteście tutaj poszkodowanymi. W każdym razie zostanę tu dopóki Panienka, Hope nie uzna, że nie jestem potrzebny, dlatego chciałem się Panience Rammiel wytłumaczyć abyśmy żyli w zgodzie

Westchnęła, gdy zobaczyła naczynia - Po pierwsze, jak tu mieszkasz, to zanoś talerze do kuchni. Po drugie, za nic w świecie nie mów tej foletowookiej wariatce, że lubię dziewczyny. Już Sisi chciała zaprosić na noc, ale Hope dała jej plaskacza. Po trzecie, grasz w karty?

- Jak trzeba to mogę nawet pomóc zmywać, jestem nawykły do sprzątania podłogę umiem wypucować i talerza nie stłukę tylko gotowanie mi ni w ząb nie idzie! W każdym razie z chęcią się dołożę do robót żeby nikt nie mówił żem ja nie rób albo, co! A to wy lubicie dziewki? A to źem nie wiedział, ale dobra róbta, co chceta ja tam nikomu pod kołdrę nie patrzę - Wzruszył ramionami - A karty trochę znam, ale ni bardzo dobry jestem




Marmury w pokoju kąpielowym zrobiły na nim wrażenie, lecz gdy zobaczył dziwne płaskorzeźby na wannie uznał, że jest to nieco zbyt wyniosłe jak na jego prosty łeb i umył się za pomocą wiadra ciepłej wody i ługu za dworkiem. Przed snem ponownie osuszył kolczugę natarł ją oliwą oraz naostrzył miecz następnie zmówił modlitwę dziękczynną, po czym zapadł w głęboki sen sprawiedliwych.

Ramiel odłożyła ścierkę i popatrzyła na rycerza. - Uraziłeś mnie i wszystkie dziewczyny tym, że chciałeś żebyśmy dupy dawały za alkohol. Choć z drugiej strony, jak ty sam chcesz dać dupy za miecz, to nie wiem, co powiedzieć. A paladynów i innych prawiczków nie lubię, bo wychowałam się wśród Varisian i nas ciągle prześladowali. A jedna taka to rano nawet imienia mojego nie zapamiętała tylko meiko mnie nazywała, a rano Pędzikiem na krucjatę.


- Ojciec kiedyś tłumaczył mi, że w miłości i na wojnie wszystkie chwyty dozwolone. Jesteście w nieciekawej sytuacji i warto wykorzystać każdą przewagę, jaka się nadarza! Przecież ja Panienki nie nazywam kurwą, choć nie widzę nic zdrożnego w tym zawodzie, jeżem prosty człowiek i chciałem dopomóc, ale wysłanie mnie na lincz jednak wydaje się lekką przesadą nie sądzicie? Nie mogę być odpowiedzialny za czyny moich współbraci i sióstr w wierze. Tak jak mówię ja jestem inny zapowiada się na to, że zostanę tu ciut dłużej dlategóż chciałbym do zgody między nami doprowadzić

- Jeżelim was urazić to raczcie przebaczyć, ale jakiżem powiedział nic obraźliwego powiedzieć nie chciałem - Ze zdenerwowania i przejęcia chłopak zaczął mówić z prostackim akcentem.

Poranek


Zwierzątko Nys wyglądało dość niepokojąco Eryk już miał się spytać "Cóż to za obrzydliwe diabelstwo?!" Ale w porę się powstrzymał ~ To nie mój świat, muszę pamiętać, że nie wszystko, co wygląda na złe jest takie w rzeczywistości~ - Upomniał się w myślach.

Paladyn ucieszył się ze wsparcia w ekwipunku jakie zapewniła im Hope uśmiechnął się też do Nys - Zobaczy szlachetna Panienka ile radości daje bezinteresowne pomaganie innym! To będzie niesamowite przeżycie - Sługa dobra już czuł niepomierną radość z możliwości ukazania złośliwej kobiecie ścieżki ku dobru.

- Proszę się nie martwić szlachetny Panie będę tarczą dla wszystkich towarzyszy w tym Pana córki - Obiecał.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 04-10-2014 o 14:12.
Brilchan jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:46.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172