Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-09-2014, 23:13   #97
Rodryg
 
Reputacja: 1 Rodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputację
Elphira wydala z siebie przeciągłe westchnienie zdradzające stan błogostanu które odbiło się od marmurowych ozdób łazienki, przeciągnęła chłonąć ciepło i ciesząc się tą chwilą rozkoszy. Jednak nie trwało to długo ponieważ z tego właśnie powodu straciła oparcie i zanim zdążyła sie czegoś złapać zsunęła sie pod wodę na ułamek sekundy. Szybko sie wynurzyła wypluwając wodę i powtarzając.
- Nic mi nie jest ! - szybko też się zbeształa paląc się ze wstydu - "Ładnie idiotko narzekasz na łażenie po kopalni a utopisz się w kąpieli !" Gdyby jeszcze była sama to mogła by to zignorować ale zapomniała się przy reszcie dziewczyn jeszcze uznają że jest z nią coś nie tak. Z drugiej strony jak tak dalej pójdzie to chyba się uzależni od takich kąpieli, w sumie gdy weszła do łazienki po raz pierwszy była dość przytłoczona bogatym i komfortowym wystrojem oraz dość imponującą przestrzenią. Przywykła do kąpieli w bali lub od czasu do czasu w żelaznej wannie jednak tutaj nie uświadczyła ani jednego ani drugiego tylko duży kamienny basen który był by zdolny pomieścić przynajmniej dwadzieścia osób. Tylko te ozdoby i płaskorzeźby były dość niepokojące oraz niestosowne widać przodkowie Hope mieli dość specyficzne gusta i lubili się "zabawić" w czasie kąpieli. Nie dało się zaprzeczyć że szlachta miała rozmach sama już mogła się zastanawiać ile mogli by zarobić na udostępnianiu tej łazienki gościom. Tylko z drugiej strony jeśli by zażądali by ceny adekwatnej do tutejszych luksusów to mogli by nie znaleźć chętnych, choć i tak mogli by zarobić krocie zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym.

Jednak nie czas na rozmyślania o biznesie teraz naprawdę potrzebowała się zrelaksować po dzisiejszym dniu w którym jeśli go podsumować przyszło jej walczyć z dziwacznym stworem została pogryziona, na szczęście nie było już po tym śladu. Mieli przyjemność poznania tutejszych kupców oraz przedstawicieli prawa no i przyszło jej się użerać z tą cholerną szlachcianką... chyba będzie musiała zacząć prowadzić dziennik jeśli kolejne dni będą równie obfite w "atrakcje". Miała wrażenie że o czymś zapomniała, spojrzała się w stronę Sisi która beztrosko wylała właśnie co najmniej połowę butelki szamponu na swoją głowę. Miała zamiar coś powiedzieć ale i tak było już za późno trzeba było liczyć że nie będzie to miało żadnych katastrofalnych konsekwencji. Jak by nie patrzeć Sisi mogła stać się ulubienicą bywalców, nie tylko była ładna ale też hojnie obdarzona. Zapewne mogła by wzbudzić zazdrość poniektórych kobiet. Sama też wysłuchała się szeregu komentarzy a raczej przytyków na temat tego że nie została dość hojnie obdarzona i przynosi tym hańbę profesji nie żeby się kiedykolwiek przejmowała tymi komentarzami. Martwiło ją jednak to jak Sisi zniesie komentarze i "komplementy" przyszłych bywalców zajazdu, w razie czego będzie trzeba jej pokazać jak pozbyć się natrętów. Spojrzała się w ozdobny sufit i nagle ją oświeciło zbliżyła se do Hope.
- Wiem że to nie odpowiednia pora i może zabrzmi to dziwnie ale nie wiesz może czy Henrietta i jej siostry parają się magią ? To znaczy w czasie zakupów wyczułam na zapleczu ich domu magiczna aurę o średniej mocy i chyba było to coś związane z magią uroków i oczarowań ?
- No, to możliwe. Ponoć mieli czarownicę w linii rodowej, choć to trochę podstarzałe panny rozmiłowane w koszmarnych romansidłach jak Piękna i Martwy, Nocne Sny
- wymieniła kilka ulubionych powieści Elphiry.
- Czy ja wiem czy są aż tak złe... To znaczy eee.... Czyli nie powinnam się martwić ani nic ? Bo jak je spotkałam to miałam trochę złe przeczucia i wolałam się upewnić...
- Wiesz, tu o każdym powiadają, że ma wiedźmę lub czarownika w rodzinie.
- Skoro już przy tym jesteśmy nie chcę być niegrzeczna czy coś ale czy otrzymałaś od swojego ojca jakieś wykształcenie w dziedzinie magii ?

Hope zamyśliła się.
- Mój ojciec... on za młodu nie był dobrym człowiekiem... i obwiniał swoje mroczne pasje o stratę mojej matki. Nie chciał, żebym poszła w jego ślady, choć tak może byłoby lepiej... taki lord Gery niczego się nie obawia.
Elphira skrzywiła się zdając sobie sprawę że trafiła swym pytaniem w czuły punkt a przez to zrobiło se niezręcznie.
- Wybacz nie chciałam urazić, po prostu zastanawiałam się czy jak byś znała się na sztuce magicznej to mogła byś mi coś doradzić. Wiesz może to wrodzony talent oparty na instynkcie ale nie wiem czy daleko zajdę opierając się tylko na tym dlatego pytałam. Wolała bym nie ryzykować metody prób i błędów...
- Nauka na błędach zawsze była popularna w mojej rodzinie. Jeden z moich przodków pragnął stworzyć idealną kobietę... przez dwieście lat walczono zz jego błędami jak Julia Potworna czy Misy Zjadaczka dzieci... mogę tak do rana
- Aha... To raczej nie brzmi przekonywająco... Najwyżej będzie trzeba poszukać porady gdzieś indziej wiesz mniej niż cztery miesiące władania magią raczej nie są czymś czym powinno się chwalić...
- Ale nieźle ci idzie... Może przepytaj Wujka Gerego... Albo Nys.

- To chyba było by trochę nieodpowiednie się tak upraszać choć może rozważę to w stosunku do Lorda, bo co do Nys to bardziej prawdopodobne ze w napadzie szału bym ją oskalpowała i ukatrupiła... Jest obecność równie przyjemna co ciężkie owrzodzenie na całym ciele...
- Od dziecka była trudna. Nie jest dzieckiem lorda, pewnie dlatego.
Ephira uniosła brwi słysząc słowa Hope.
- Nie jest jego dzieckiem... rzeczywiście jeśli się przyjrzeć to nie są podobni czyli ją adoptował ? To i tak nie zmienia faktu że ma dość podły charakter...
- Ponoć w odległych krajach nabył trzy niewolnice starej krwi za królewską sumę. Jedna z nich była matką Aeriona, druga zaszła w ciążę z jednym z piratów, trzecia... zszedł z nią do podziemi na przeklętej wyspie, ale wyszedł sam.

- A pomyśleć że robi wrażenie taki miłego... - Elphira wzdrygnęła się na tę informację pomimo ciepła kąpieli - ... czyli jej ojcem był jakiś pirat ? Zawsze miała takie wredne usposobienie ?
- Nie aż tak, ale oni mieszkają w Cheliax.... Lord jednak dla mnie miły, a Aerion ma dobre serce.
- To przyniosło ich z daleka... Cóż mam nadzieje że nie odprawisz mnie do usługiwania Nys bo to się może źle skończyć. Zwłaszcza po epizodzie z gulaszem...
- Niczego nie mogę gwarantować... wiesz jak to jest...
- Rozumiem też nic nie mogę obiecać... Choć raczej wygląda że traci zapał gdy ktoś się jej zacznie stawiać...

- To typowe dla takich jak one... może przez nią straciliśmy Grimbaka. I nie mów o niczym Sisi – szepnęła.
- Chwila ty naprawdę go tam posłałaś ? - na twarzy Elphi pojawiło się zaskoczenie zmieszane z oburzeniem.
- Nie, ale pewnie usłyszał i się wkurwił... Masz jakiś wrogów ? Przystojnych ?
- Wiesz teoretycznie rzecz biorąc nawet nie był z nami więc trudno powiedzieć że go straciliśmy. A co do wrogów to nachalni bywalcy karczmy raczej się nie klasyfikują ? Może Airyd...
- Elphi zastanawiała się wpatrując się w przestrzeń i pod nosem dodała - W sumie jest ładna ale ze swoim usposobieniem to odpycha... już współczuje jej służbie...
- Więc się spodoba Airydowi? wszyscy faceci lubią ładne dziewczyny...
- Hmm Airyd już się próbował do mnie przymilać to go z wozu pogoniłam, choć też trochę próbował się wykręcić od zatrudnienia przez Nys więc możliwe że wyniuchał zawczasu co to za ziółko z niej jest... W przypadku Nys niestety dobry charakter nie towarzyszy jej urodzie...

- No Raimiel też powiedziała, że Rachenys jest równie piękna co wredna...czekaj - Spojrzała na Elphirę z ukosa - Mówisz ładna w sensie estetycznym?
Elhira nagłe zrobiła się czerwona na twarzy próbując szybko zebrać myśli.
- Estetycznym ? Znaczy wiesz jest ładna i zgaduję że sporo mężczyzn próbowało ją adorować być może kobiety też ... zapewne sparzyli się haniebnie...
- To pewne... Choć w przeciwieństwie do Aeriona nie wychowywano jej na... nie ważne mam nadzieję, że jutrzejszy dzień będzie lepszy dla ciebie.
- Hmm, dziś zostałam napadnięta przez potworną latająca głowę i pogryziona w teorii potrafię wyobrazić sobie kilka gorszych rzeczy... I mam szczerą nadzieję, że żadna z nich mnie jutro nie spotka.


Tej nocy udało się jej wyspać bez nawiedzenia przez koszmarne sny co oczywiście znacznie poprawiło jej humor. Dodatkowo musiała trzymać się stołu gdy próbowała powstrzymać napad śmiechu na widok nowej fryzury Sisi oraz jej zwierzaków, ostatecznie jednak przegrała tą bitwę.

- Hehe, spójrz na pozytywy ahhhh…. Teraz.. heh… teraz jesteś miękka i puszysta... – wydobyła z siebie gdy już zdołało się opanować. Niestety nie było już jej do śmiechu na widok panienki „Jestem lepsza od ciebie !” oraz jej pupilka który wyglądał na coś wyjętego żywcem z koszmaru i obleczonego krew i ciało by nadać mu tą chorą fizyczną postać. Może był to demon a może jakiś czart skoro przybyli z Cheliax ? Niestety nie mogła zbyt wiele stwierdzić w tej kwestii poza tym, że lepiej było się nie zbliżać jeśli komuś życie było miłe. Widać Rachenys zdecydowała się na mały pokaz siły po tym jak została przez nią zbyta oraz spotkała się z odmową i policzkowaniem ze strony Hope. Jednak nie zamierzała się dać łatwo zastraszyć trzeba było też mieć nadzieję że Hope poradzi sobie z nią gdyby zaczęła coś kombinować w czasie ich nieobecności. Wizyta w mieście z pupilkiem raczej nie była możliwa ludzie zapewne by chcieli ją zlinczować lub spalić na stosie. Oczywiście jeśli by zdołali unieszkodliwić jej bestyjkę a to i tak rozgniewało by Lorda Greya. Z drugiej strony Nys mogła być wredna ale nie była głupia… Chociaż…
 
Rodryg jest offline