Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-10-2014, 11:44   #127
valtharys
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie za owce. Najemnik zaś ucieka, a wilk porywa owce i rozprasza. Ja oddaję życie za owce

Węże!!! Kurwa...chciał krzyknąć Jeremiaha, ale głos ugrzązł mu w gardle. Mroczne i niewyjaśnione rzeczy działy się przed oczami Wielebnego. Strach, który zaczął ściskać jego serce niczym mocarna dłoń chcąca wycisnąć z niego życie, zaczął ustępować wściekłości. Gniew rozpalił serce i duszę rewolwerowca, bowiem po raz kolejny Diabeł zakpił sobie z niego. Ile by dał, by spoglądać w jego oczy, gdy życie będzie z nich uciekać. Wiedział jednak, że raczej mu nie będzie dane. Egon, Panna Reed..bezbronni i niewinni. Trzeba ich było chronić. Zaczął się on powoli wycofywać, mierząc w największe gady. Kula za kulą, kierowały się w stronę pełzających morderców. Jeremiaha strzelał sukcesywnie, nie na oślep, cały czas wycofując się do tyłu
.
-Harris, Hawkes...idźcie po Pannę Reed i Egona... - rzucił głośno, by cicho dodać -Panie, odpuść mie grzesznemu

Gdyby węże były za blisko, rewolwerowiec zamierzał szybkim biegiem dołączyć do swoich towarzyszy. Nie było czasu na przemyślne plany...Robiło się za gorąco. Starał się jednak póki co, opóźnić atak watahy węży. Przynajmniej tyle mógł na razie zrobić.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline