Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-10-2014, 13:23   #128
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Węże… przeklęte nasienie Złego. Najpaskudniejsza plaga na Ziemi. Oślizgłe, syczące, grzechoczące cholery. Czemu to akurat musiały być węże?!
Ręcę Hawkes’owi drżały, chęć by wystrzelić kule w kierunku tej fali gadzin wręcz nim targała. Na szczęście targał nim także gniew. Powinni nie bawić się w wykurzanie dymem i pogaduszki, lecz skorzystać z przewagi zaskoczenia i wedrzeć się od razu… Powinni. Nie miało teraz sensu tego rozważać. Stracili wszystkie atuty poza przewagą liczebną… o ile oczywiście rzeczywiście nią dysponowali.
-Tak to jest gdy się papla o zabiciu węża zamiast go ubić. Zostaje się z pogryzionym tyłkiem.- warknął gniewnie Morte do swych towarzyszy i nie czekając na nich rzucił się do ucieczki. Nie było sensu bawić się w strzelanie do pojedynczych gadzin, tym bardziej, że łatwo było przewidzieć jaki będzie cel Roda Harpera. Wdowa Reed, Olsen i związana kobieta. Żadne zagrożenie dla Dzikiego Diabła. Jimmy zamierzał dobiec do nich zanim Rod Harper powystrzela całą trójkę.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline