Uśmiechnęła się do siebie słysząc pytanie Alkera dotyczące zaufanego przewodnika. Marco nie pozostawił po sobie najlepszych wspomnień. Paula postanowiła w duchu uważać na wszystkich nie mających wspólnego interesu z nią samą. Podobno grupy rodziły się zazwyczaj w bólach, miała nadzieję, że tutaj było podobnie i ostatecznie ustanowią zgrany zespół.
- Przydałoby się kilka wydrukowanych zdjęć Jamala, jak również wydrukowana mapa. W oddaleniu i jak największym przybliżeniu. Czasami pokazanie takiej jest mniej kłopotliwe. Nie wiemy, czy lokalna ludność sprawnie posługuje się nową technologią.
Podumała nad tym co powiedział pan Alberto.
- Nie powiedział pan, jakie były pana stosunki z synem. Jakiej reakcji możemy się spodziewać, gdy powiemy mu, że nas pan przysyła? Porywanie go wydaje się metodą drastyczną, nielegalną. Poświadczy pan za nas w razie czego? Na wszelki wypadek przydałby się nam także dobry środek usypiający.
Na ustach Greczynki zagościł krzywy uśmiech. Mówiła to trochę na przekór sobie; z drugiej strony nie robili mu tym krzywdy, gdy dogada się z ojcem będzie mógł sobie wrócić na wyspę. Kogo chciała tym przekonać...
- Poza tym nie mam więcej pytań. O której mamy samolot? |