-
A no znaleźliśmy w podziemiach. Natrafiliśmy na jakiś dziwny kompleks militarny czy co w ten deseń. - Khazad postanowił się podzielić informacjami z karczmarzem. On przecież nie poskąpił im informacji, a krasnolud zawsze raczy odwdzięczać się za pomoc.
***
Umysł Groduga jakby wygłuszył słowa elfa. A może to gorzała? Nieważne. Khazad stanął obok Dorigana oraz Reinmara i energicznym walnął trójzębną włócznią o blat lady kupca. Jego pierwsza zdobycz nie była zapewne zbyt wiele warta, ale chyba właśnie z tego zarobku będzie cieszyć się najbardziej. Świadczył bowiem, że jednak nadaje się na poszukiwacza przygód.
Ojczulkowi pewno gały by z oczodołów wyszły, gdyby to zobaczył. - pomyślał, a mimowolnie na jego ustach pojawił się uśmieszek.
-
Z doświadczenia wiemy już, że pochodnie też potrafią być przydatne. No, a do liny kotwiczka by się przydała, bo nie wiemy czy uda nam się ostatecznie odzyskać tamtą.