- A jakie dziewczyny lubił...? Blondynki, brunetki, rude...? Skoro ta tajemnicza kobieta to jedyny ślad...może łatwiej będzie znaleźć ją niż jego... - Manuela roześmiała się lekko. Dla niej sprawa była dość oczywista - chłopak od dłuższego czasu myślał o tym, żeby się ulotnić i wszystko przygotował tak, żeby znalezienie go było jak najmniej możliwe. Powody były nieważne, choć miejsce, jakie wybrał chyba dość jasno świadczyło o tym, jaki syn miał stosunek do ojca - krwiopijcy... Niemniej jednak od chwili, gdy dowiedziała się, jaka sytuacja polityczna panuje na Ralasco, sprawa wypełnienia co do joty warunków kontraktu straciła wiele ze swojego uroku. Teraz dziewczynie najbardziej zależało na dotarciu na wyspę i kontakcie ze wspomnianym ruchem oporu...
- Znalezienie jednego gringo na takiej pipidówie to nie będzie duży problem, senior - zapewniła gospodarza - Możemy ruszać choćby teraz! - stwierdziła, podnosząc się z fotela. W ostatniej chwili jednak wrodzone wścibstwo wygrało z pospiechem i spytała na koniec:
- A ktoś zrobił mu kipisz w koi albo w domu po tym jak zaginął...? Może coś się tam uchowało...