Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-03-2007, 22:41   #11
Krakov
 
Krakov's Avatar
 
Reputacja: 1 Krakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputację
W miejscu wskazanym przez mężczyznę mogły bez problemu zaparkować obok siebie trzy pojazdy. Kevin postanowił ustawić Corvettę jak najbliżej prawej strony. Kilka osób odwróciło się i obrzuciło go szybkim spojrzeniem, jednak po chwili wrócili do swoich wcześniejszych zajęć. Scott zatrzymał pojazd i zgasił silnik. Z odtwarzacza wciąż sączyły się ciche dźwięki "Strangers In The Night" jednak nie przeszkadzały mu w słuchaniu odgłosów otoczenia, więc nie zamierzał go wyłączać. Podobnie jak nie zamierzał jeszcze opuszczać samochodu. Wolał najpierw przyjrzeć się wszystkiemu dokładnie...

A było na co popatrzeć. Widział w swoim życiu niemało świetnych wozów, a jednak tak bogaty i różnorodny zestaw przeróżnych cudeniek nawet na nim robił wrażenie. Podobne odczucia żywił do zgromadzonych wokół ludzi, będących zapewne ich właścicielami. I było coś jeszcze... Jakaś dziwna atmosfera.

Po chwili obok niego zaparkowało czarne suzuki. Kevin obserwował siedzącego za jego kierownicą Azjatę najpierw przez szybę, później przez lusterka. Jednocześnie usłyszał jakiś pojazd nadjeżdżający z prawej strony. Obejrzał się i ujrzał parkującego Hammera. Pewnie nie było by w tym nic niezwykłego, w końcu obok stało jeszcze parę takich. A jednak uwagę mężczyzny przykuł symbol na jego drzwiczkach. Był to ten sam symbol, za którym przyjechał tutaj aż z Detroit. Po chwili z samochodu wysiadł jakiś człowiek okuty w stal. Kevin spojrzał znów we wsteczne lusterko, jednak nie zobaczył w nim właściciela Grand Vitary... Rozejrzał się wokół i dostrzegł go idącego na spotkanie z facetem w stalowej zbroi.

- No dobra, czas na pogawędkę...

Szybkim ruchem wyłączył radio, a następnie sięgnął dłonią za swój fotel i wydobył brązowe prostokątne pudełko, w którym znajdowały się jego M9 -ki. Nie sprawdzał czy są naładowane - musiały być. Wcisnął je tylko za pas, a pudełko cisnął z powrotem na podłogę z tyłu pojazdu.

Wysiadł i zamykając delikatnie drzwiczki spojrzał w kierunku opancerzonego mężczyzny. Nie miał jakiejś szczególnej ochoty z nim rozmawiać, a jednak sytuacja go do tego zmuszała. Potrzebował informacji, a wszystko wskazywało na to, że ten człowiek mógł mu jej udzielić. Gdy tak o tym myślał przypomniały mu się słowa Jasona, które słyszał wielokrotnie będąc jeszcze smarkaczem: "Zadawaj dużo pytań Kevin... Jak nie będziesz pytał to się nigdy niczego nie nauczysz i nie dowiesz".

Uśmiechnął się poprawiając jednocześnie kurtkę tak by zasłaniała wystające pistolety, po czym ruszył naprzód. W miarę zbliżania obserwował dokładnie Azjatę, który mówiąc coś o Posterunku unosił ręce. "No dobra, może na przyjemniaczków nie wyglądają, ale też nie ma podstaw sądzić, że będą strzelać do każdego kto do nich podejdzie". Po chwili właściciel Suzuki wspomniał coś o rozkazach. "Rozkazy? A skąd ja im wytrzasnę jakieś rozkazy?" Jego pewność siebie trochę osłabła. Przecież równie dobrze mogliby go odesłać do diabła...

Po chwili stał już przed nimi. Czuł na sobie ich wzrok i nagle zdał sobie sprawę, że kompletnie nie wie co powinien powiedzieć. Przyszły mu do głowy jakieś głupawe uwagi o pogodzie oraz teksty w stylu "fajna zbroja". Zgrywanie wesołka nie wydawało mu się jednak w tej sytuacji najlepszym konceptem. W kilku sekundach udało mu się złożyć w myślach coś, co wydawało mu się w miarę sensowne.

- Witajcie... Nazywam się Kevin Scott. Przybywam z Detroit. Chciałbym się zobaczyć z Autobotem... jeśli to możliwe.

Przebiegł wzrokiem po twarzach zebranych by następnie spojrzeć w oczy mężczyźnie w stali stojącemu dokładnie przed nim.
 
__________________
Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój.
Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze.
Krakov jest offline