Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-10-2014, 12:16   #462
vanadu
 
Reputacja: 1 vanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znany
Ta pierdolona droga była dłuuga i ciężka. Rany wielu khazadów, zmęczenie, brak zapasów - to wszystko osłabiało ich i sprawiało że ich karawana szła coraz wolniej, jęki bólu stawały się coraz głośniejsze a morale słabło.

Najbardziej brakowało wody i światła. Dobrze, że choć drugi problem był rozwiązywalny.Może, i tylko może, mieli szansę wyjść z tych podziemi. A wtedy, to pewne, nigdy nie zejdą w nie tak nieprzygotowani. A może wcale nie wejdą.

Byle wyjść. A wtedy porozmawia sobie z Detlefem, z Thorinem od głupot, i może ich drogi się rozejdą bo było to ciężki do zniesienia, oj tak. Dwa psiaki stracone przez niezdecydowanie jednego, wątpliwości moralne przez drugiego i pojebany świat wokół nich.

W końcu stanęli, zmęczeni i zziajani, a ten kretyn Kayl czy jak mu tam, rzucił się do ataku. Myślałem najpierw Roran, że jak on, ma dość kompanów, lecz usłyszał słowa Thorina. Widząc reakcję Detlefa skinął mu widocznie głowa i ruszył by odwrócić sobą uwagę wściekłego krasia. W końcu był tu najbardziej doświadczonym wojownikiem.

Okazało sie to jednak zbędne, Co prawda dirk padł ciężko ranny lecz nim dołączył do walki i stary sierżant, szaleniec leżał. Roran zajął się więc czyszczeniem swoich gratów, szykowaniem szmaty na twarz, a gdy zaszła potrzeba, pomocą kompanom. ale głównie starał się odpocząć.
 

Ostatnio edytowane przez vanadu : 05-10-2014 o 21:02.
vanadu jest offline