Airyd miał za sobą z braku towarzystwa,które byłoby dla niego miłego i nie chcą trafić na Juna spanie na drzewie. Nie pierwszy raz i nie takie rzeczy się robiło, gdy dorastasz obok poszukiwaczy przygód. Trochę pograł z nim i Ramiel w karty, od czego głównie ścierpła mu skóra i trochę przegrał. Na dłuższą partię wolał się umówić na nieokreślone, enigmatyczne "kiedyindziej".
Tak w sumie to nawet go ucieszyło wezwanie Hope. Coś się działo i to z konkretniejszą robotą. W tym z tym zabawnym rycerzykiem Erykiem i Elphie magiczką. Bynajmniej jego zapał co do tej drugiej nie opadł. Wyzwanie. Choć Nys- mało o niej wiedział, więc czemu by i nie poznać lepiej? -A przyznaje, że po przybyciu tutaj szeryf zażądał ode mnie zapłaty, więc jestem otwarty na płatne zajęcia - uśmiechnął się serdecznie.
Dodatkowy fundusz w złocie zawsze się przyda. |