Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-10-2014, 10:54   #2
Arvelus
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
Cody maszerował na czele grupy. Przynosił na myśl górę. Pewno ze dwa metry wzrostu, postura niedźwiedzia, do tego ubrany w chyba najlepszą nie-wojskową zbroję jaką mogą mieć dzisiejsi rycerze. Złożona była z pancerza zaprojektowanego dla motocyklistów i tego w których występują zawodnicy futbolu amerykańskiego. Potężne naramienniki kilkukrotnie uratowały mu skórę gdy musiał się przebić przez grupę nieumarłych. Na zbroi było wiele śladów po ugryzieniach. Każde jedno z nich było by śmiertelne gdyby jej nie było.

W ręku Cody niósł topór strażacki i metalowej rękojeści i stalowej głowicy o zaokrąglonych końcach ostrza dla ułatwienia wyszarpywania z czerepów. Na biodrze dyndał aluminiowy kij do basebolla, a na grzbiecie niósł wojskowy plecak. Teraz już prawie pusty.

- Nie jesteśmy w sytuacji by móc sobie pozwolić na porzucenie jakiejkolwiek okazji by coś zszabrować. Musimy tam pójść. Dyshyant, podzielisz się z nami swoją radą?
 
Arvelus jest offline