Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-10-2014, 18:42   #29
Cedryk
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Gdy tylko zakała rodu kowalskiego przyniósł sztylet Fili poczuł rozczarowanie. Myślał, iż będzie miał do czynienia z jakąś typową, charakterystyczną dla konkretnej rasy bronią. Pozwoliło by to określić dokładnie z jakimi wrogami mają do czynienia. Sztylet jednakże jest tak rozpowszechniony, iż nic to nie dało.
Jednakże gdy tylko wziął go w swoje dłonie poczuł doskonałe wyważenie, zrozumiał, iż sztylet sztylet wyszedł spod rąk jakiegoś krasnoludzkiego arcymistrza wytwarzania broni. W miejscu, w którym krzyżował się jelec z głownią, znajdował się symbol trzech koron. Przypomniał sobie o Królestwie Falormy, zwanym też Krainą Trzech Koron, utworzonym po roku pięćsetnym Rachuby Dolin, przetrwało około wieku. Przekształciło się potem w Królestwo Ludzi, które przetrwało jeszcze krócej. Tak jeśli się nie myli to sztylet mógł wyjść nawet spod młota arcymistrza Durana Szerokobrodego, po oczyszczeniu i drobnych naprawach powinien ukazać się jego znak runiczny.
Bard wiedział, iż ta broń mimo straconych wartości bojowych, przez długotrwałe złe warunki, jako przedmiot kolekcjonerski będzie warta nawet trzysta do pięciuset sztuk złota. Nawet wiedział komu będzie można go sprzedać. Podczas pobytu w Neverwinter poznał Aronna Swerbalda mistrza jubilerstwa, kolekcjonera zafascynowanego okresem Królestwa trzech koron i Królestwa Ludzi. Zbierał on wszystkie pamiątki z tego okresu.
Zatem to zlecenie może nie będzie tak mało popłatne jak myślał.
Z pewnością nie zamierzał objaśniać mieszkańców o wartości znaleziska lecz tez postanowił, iż po prostu nie będą się domagali całej zapłaty. Wiedział, iż będzie musiał obgadać z towarzyszami, gdyż ten sztylecik wart był sam kilkudziesięciu ogonów. W sercu Filiego kiełkowała też nadzieja, iż może uda się odnaleźć więcej prac Durana.

- Tak, faktycznie niewiele warte, sama rdza. - powiedział z ironią w głosie.
- Jednakże może się przydać jako przedmiot koncentrujący przy poszukiwaniu leża koboldów, zaraz to sprawdzę, lecz należy się za niego jeszcze jeden kubek krasnoludzkiej gorzały.

Po tych słowach polał po brzegi. Zostawił też kowala aby delektował się smakiem najlepszej gorzały krasnoludzkiej.

- Głupi kowal – szepnęła Ptaszka, która jak zwykle utrzymywała więź empatyczną z Filimi.
- Yhym.

Po tym splótł zaklęcie wykrywania magii. Mimo długiej koncentracji, ani sztylet, ani tym bardziej okolica kuźni, czy też sama kuźnia nie kryły w sobie żadnej magii.

Koncentrację oratora kapłana Moradina przerwał zaskoczony, nieco wściekły okrzyk Kowala.
Był on już w połowie kubka gdy poczuł, iż nie czuje gorzałki.

- Ej, to wcale nie smakuje jak krasnoludzka gorzała! Cóż to za szczyny kańciarzu?!"
- Drwiłeś z kowali a zwłaszcza z najlepszych na świecie krasnoludzkich kowali, zatem Moradin uznał, że jesteś niegodny byś pił krasnoludzką kowalską gorzałkę, pewnie teraz całkiem odbierze ci smak.
- C-Co?! Jak...? Yyy... PANIE! Panie. Wielebny Ojcze! Błagam. Co ja zrobię. Błagam zdejmij klątwę Moradina.
- Wielceś zawinił swym postępowaniem. Jednakże jest jeszcze dla ciebie nadzieja. Pokuta będzie ciężka.


Fili uśmiechnął się zza brody widząc przerażony wzrok i pokorną postawę kowala.

- Po pierwsze sprzątniesz ten burdel w kuźni, oczyścisz swoje obejście i sam doprowadzisz się do czystości. Po drugie w ramach pokuty wykonasz jakiś przedmiot dla wioski za darmo. Zdecyduje o tym albo sołtys albo Wielebna Ora. Po trzecie w ramach pokuty przez miesiąc będziesz pił jedynie mleko. Przez następny rok będzie ci wolno wypić tylko trzy piwa dziennie do posiłków. Dopiero potem będziesz mógł wrócić do picia innych mocniejszych trunków. Jednakże jeśli jeszcze raz spijesz się, to klątwą może powrócić z podwojoną mocą. W ramach pokuty postawisz też kaplicę Moradinowi. Wyposażona musi być w palenisko i wszelkie przybory kowalskie, na to masz jednakże pół roku.

Widząc, iż kowal przerażony ogromem pokuty chce błagać o litość, Filiego uradowało w duchu. Podniósł dłoń władczym gestem.

- Zamilcz. Wiedz, iż Moradin może cię coraz bardziej karać. Przed moim wyjazdem chcę widzieć tutaj porządek, ciebie trzeźwego i pracującego nad darem dla wsi. Teraz udasz się ze mną do Matki Ory. Przedtem doprowadź się w domu do porządku, głowa w ceber z zimną wodą, odziej się porządnie. Pospiesz się bym nie musiał na ciebie czekać.

Po tych słowach odwalił się, przysiadł na jednej z żerdek i oparł wygodnie o płot. Tarczę położył sobie wygodnie na kolanach, zaczął wybijać na niej piosenkę marszową kuszników krasnoludzkich.

Kowal pogoniony niczym koń szpicrutą i ostrogami, szybko wylał sobie na łeb kubeł zimnej wody, pędem wpadł do zapuszczonej nory, którą nazywał domem. Z domu dolatywały ciche przekleństwa i trzaskanie skrzyniami. Po krótkiej chwili, bardzo krótkiej, jak zauważył z uśmiechem Fili, kowal wypadł przebrany w odzienie, w którym wyglądał niemal schludnie ale tylko niemal.

Krótki spacerek przez wioskę do świątyni z kowalem obserwowało wiele oczu zza opłotków. Dzieciarnia wystraszona obecnością kowala oraz dorośli dziwiący się pokornej postawie ich wioskowego rozrabiaki. Przed świątynią nakazał kowalowi czekać, aż go zawoła.
Następnie wkroczył do świątyni i podszedł do starszej kobiety stojącej w towarzystwie Taara, który dzierżył jeszcze nieco oszołomiony miotłę.

- Jesteście zapewne Wielebna Ora?

Następnie chwycił ją pod łokieć. Szeptem przedstawił sprawę.

- Wielebna tu chodzi o ratunek dla człowieka, który robi wszystko aby zniszczyć siebie, zatruć życie sąsiadom i zagraża bezpieczeństwu wioski. Jednakże przy twojej pomocy można go jeszcze uratować i być może zmienić jego postępowanie.

Wskazał na stojącego pokornie w drzwiach świątyni kowala.

- W tej chwili jest przerażony i myśli, iż jest przeklęty przez Moradina. Nie, nie rzuciłem na niego klątwy, chociaż jako kapłan Moradina mógłbym to uczynić. Jeśli nie wyprowadzicie go z błędu oraz wyznaczycie mu za karę jakąś pracę za darmo na rzecz wioski da się go jeszcze zmienić. Ja zaś jako pokutę nakazałem picie tylko mleka przez miesiąc, uporządkowanie kuźni obejścia i swojego wyglądu. Potem będzie wolno mu jeno jeszcze przez rok jeszcze jedynie po kuflu piwa do trzech posiłków dziennie pić. Jeśli pomożecie uratujecie człowieka, a i jego sąsiadom, podróżnym, klientom życie ułatwicie.

Po tych słowach zachichotał.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 07-10-2014 o 00:01.
Cedryk jest offline