Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-10-2014, 20:12   #465
Cattus
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Dalsza podróż ciasnymi tunelami stawała się coraz to bardziej i bardziej męcząca. Nie dość że brakowało wody i co chwilę obijali się o wąskie ściany, to jeszcze razem z Detlefem musieli nieść nieprzytomnego. Ale było to zrozumiałe, jako że chyba tylko oni nie byli ranni w nogi i ranni w ogóle. Podczas marszu Grundi skupił się na stawianiu kroków i co jakiś czas poprawiał uścisk na prowizorycznych noszach. W gardle miał sucho. Pare razy myślał że już gorzej być nie może, lecz jak to w życiu, zawsze może być gorzej. Przynajmniej chwilowo po wrogu nie było śladu. Godzina mijała za godziną i Grundi stracił już rachubę ile tak podróżują. Dzień? Parę godzin? Nie, z pewnością więcej. Dwa dni? Pojęcie czasu w ciemnych i ciasnych tunelach zanikało.
Z każdym krokiem Fulgrimsson czuł się coraz słabiej, a pot lał mu się z czoła strumieniami, jeszcze bardziej przypominając o suchości w ustach. Szczęściem po jakimś czasie dotarli do pomieszczenia w którym przepływała podziemna rzeka. Nieszczęściem okazało się że wszystkie tunele zasypano i na pierwszy rzut oka wydawało się że będą musieli wracać. Przynajmniej mieli tu wody pod dostatkiem i śmierć z pragnienia jeszcze im nie groziła.

Kiedy tylko zaczęli się rozjuczać i zdawać się mogło że w końcu zaznają odpoczynku i spokoju, ich nowy przewodnik nagle oszalał. Najpierw zaczął walić hełmem w jedną ze ścian, by po chwili rzucić się z młotem na Dirka. Pierdolnął mu w plery z taką siłą że ten nawet nie zdążył jęknąć, tylko zwalił się na glebę niczym worek kamieni. Grundi natychmiast zrzucił z pleców toboły, ale kiedy tylko dobył broni, Detlef powalił już oszalałego celnym pierdolnięciem w łeb.
Kiedy wszyscy zbiegli się zobaczyć co z rannym i atakującym, Fulgrimsson wziął swoją linę i związał nogi i ręce Kyanowi. Okazało się że dobrze zrobił, bo gdy tylko ten się ocknął począł toczyć pianę, stękać i wyglądać jakby chciał wydrzeć im wszystkim dusze.

- A by to chuj jasny! Czemu tak nagle szczurzego rozumu dostał? Co z Dirkiem? Zapytał Grundi ciągle stojąc nad związanym Kyanem. Pić chciało mu się jak jasna cholera więc wziął hełm związanego i poszedł napić się wody. Wracając nabrał też trochę do prowizorycznego naczynia i chlusnął w mordę ciągle szarpiącemu się przewodnikowi. Niewiele to pomogło, może poza zmyciem piany z jego wykrzywionego pyska. Trzeba było czekać na decyzję Thorina. Do tego czasu Fulgrimsson postanowił pilnować nowego więźnia bacznie, aby ten się nie uwolnił i nie namieszał jeszcze bardziej. Odpoczynek będzie musiał poczekać jeszcze chwilę.

Kiedy już mógł spokojnie zająć się swoimi sprawami, pierwszą rzeczą którą uczynił było zdjęcie pancerza i uzupełnienie zapasów wody. Potrzebował odpoczynku, a jasnym było że rozbiją tutaj obóz na najbliższy czas. Korzystając z chwilowego rozluźnienia napoił się jak tylko mógł i umył. Może nie była to miejska łaźnia, lecz w obecnych warunkach pomieszczenie oczyszczarki wcale nie lokowało się daleko za nią. Tylko woda była zimna. Na koniec ubrał się i opatulił pod jedną ze ścian w swój płaszcz. Jak wszyscy, potrzebował odpoczynku. Z pancerza założył jedynie skórznię. Chciał dać mięśniom odpocząć przed dalszą wędrówką. Zamknął oczy i nie wdając się z nikim w dłuższe rozmowy czekał na swoją wartę.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline