WÄ…tek: REJS [Horror 18+]
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-10-2014, 22:47   #250
Ravanesh
 
Ravanesh's Avatar
 
Reputacja: 1 Ravanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputację
Ledwie ręka Nory zetknęła się z symbolem wymalowanym na ścianie a całe pomieszczenie wypełniła porażająca jasność. Przynajmniej dobijający się do drzwi drapieżnik przestał być jej głównym problemem gdyż zastąpił go przeraźliwy ból podrażnionych oczu.

Później wszystko się zmieniło. Zniknął ból i pani Robinson mogła otworzyć oczy, rozejrzała się dookoła i zobaczyła zupełnie odmienną scenerię. Rzeczywiście wszystko było inaczej. Znajdowała się na lądzie, a nie na okręcie na pełnym morzu. Smród przegniłego statku został zastąpiony przez orzeźwiający pachnący solą wiatr znad morza. Poza tym zdawało się, iż chwilowo nic jej nie zagrażało. Tam gdzie się znalazła nie było poza nią absolutnie nikogo, ale brak innych istot oznaczał także brak potencjalnego zagrożenia. Tylko mewy skrzeczały nad jej głową, ale sprawiały wrażenie zwyczajnych ptaków a nie takich wyjętych rodem z filmu Hitchcocka.

Nora odwróciła się i spostrzegła ogromne głazy ustawione w półkolu. To było niespodziewane, ale nadal nie wydawało się groźne. A potem uniosła głowę wyżej i zobaczyła dwa turkusowe słońca.

Poświęciła sporo czasu na uspokojenie się, ale w końcu udało jej się tego dokonać. Usiadła na sypkim piasku i gapiła się tylko bezmyślnie na wielkie kamienie, potem na słońca, na mewy na ziarenka piasku przesypujące się przez palce, później znowu na kamienie, słońca i tak w kółko.

Nie potrafiła powiedzieć ile czasu minęło, bo słońca nie zmieniły swojego położenia. A może zmieniły tylko przez to, że były dwa nie zdołała tego zarejestrować. W każdym bądź razie, kiedy w końcu ten jednostajny szum morza i wrzaski mew zagłuszyła wyjąca syrena kobieta aż podskoczyła słysząc ten nowy naglący dźwięk. Odwróciła się w stronę morza poszukując wzrokiem statku, który mógł być źródłem tego hałasu, ale dość szybko zorientowała się, że sygnał pochodził od strony lądu, bardziej jak syrena alarmowa w jakiejś fabryce a nie znak dźwiękowy okrętu.

Ta nowa okoliczność zburzyła jej chwiejny spokój i Nora znowu zaczęła zanosić się histerycznym ni to śmiechem ni to płaczem, lecz tym razem jej atak skończył się szybciej gdyż było coś nieznośnego w tym dziwnym dźwięku. Nie tylko irytowała ją jego hałaśliwość, ale wywoływał w niej niepokój przyzywając ją do siebie i nakazując się jej pospieszyć.

- Jak nie zostało już wiele czasu, to nie zostało - powiedziała do siebie Nora.

Wstała i ruszyła z miejsca w kierunku natarczywego sygnału. Chociaż nie zamierzała odejść tak po prostu nie przyjrzawszy się najpierw z bliska monumentalnym głazom.

Kiedy zbliżyła się do nich okazało się, że głazy pokrywały znaki bardzo geometryczne i dziwne, posplatane ze sobą figury o mocno zaburzonych proporcjach. Od patrzenia na nie ponownie rozbolały ją oczy, lekko kręciło się jej w głowie i słyszała dziwne szumy w uszach. Co więcej, Nora odniosła wrażenie, że kiedy tylko przestawała patrzeć na jakiś fragment kamienia znaki na nim znikały, ale kiedy tylko powracała wzrokiem na ten kawałek, znów widziała go wyraźnie.

Podeszła do nich jeszcze bliżej i przyłożyła obie dłonie do głazu w miejscu gdzie znajdowały się wyrysowane bądź wyrzeźbione znaki, ale nic się nie wydarzyło. Kobieta poczuła tylko zimny lekko wilgotny kamień i wyczuła jego drżenie.

Oderwała ręce od zimnego kawałka skały i skierowała swoje kroki w stronę wezwania.
 
Ravanesh jest offline