Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-10-2014, 23:04   #466
Stalowy
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Ze zmęczenia Galeb aż pacnął pod ścianą. Był wykończony i ledwie rozumiał co się wokół niego dzieje. Sytuacja z ich nowym towarzyszem postawiła go na moment na nogi. Zaklął pod nosem zdając sobie sprawę że prawie nikt w drużynie nie był w pełni zdrów. Albo byli wycieńczeni albo ciężko ranni albo chorzy. Tego było za wiele. Obiecany odpoczynek przy wodzie był teraz największym pragnieniem krasnoluda. Żeby tylko odpocząć... odpocząć... a potem myśleć o innych rzeczach.
Ach... no i pragnienie... To też zaczynało wdawać się we znaki.

Spać... spać... spać...

Runiarz czując jeszcze ten zastrzyk adrenaliny spowodowany szaleńczym zrywem Kyana podszedł do rwącej podziemnej rzeki i stanął opierając się o młot. Woda bryzgała na niego orzeźwiająco, a bijąca o brzeg woda omywała jego podkute buty. Galeb schylił się i nabrał odrobinę życiodajnego płynu na dłoń. Przymknął oczy zaciągnął się powietrzem.

Czuł. Wiedział. Skaveńska aura unosiła się wyraźnie nad wodą niczym smród. Ale było coś jeszcze... coś innego. Coś co przyszło mu do głowy i było dla niego zaskoczeniem.

- Skaveny... piły z tej rzeki. - stwierdził cicho i po chwili dodał - Mistrz Hazga... też...

Wrażenia znikły tak szybko jak się pojawiły, więc Galeb obmył wodą dłonie i nabrał w nie kolejną garść i napił się. Po prostu. Po chwili odpiął od pasa swój kufel i napełnił go.

- Woda jest czysta. Nie czuję trucizny. - rzekł już głośniej, ale nadal zmęczonym tonem - I są też inne komory w jej górze... czuję to...

To rzekłwszy Galeb wypił zawartość kufla i odetchnął z ulgą.

***

- To zasługa Hazgi... załatwił mi miksturę, która co prawda zwaliła mnie z nóg, ale gdy się obudziłem kikut był całkiem zagojony. - rzekł runiarz Thorinowi - Tyle dobrze. Odpocznę jakiś czas, zjem, napiję się i umyję i będę jak nowonarodzony.

Galeb uśmiechnął się jeszcze do cyrulika i chwycił zębami kolejny kęs suszonej wieprzowiny. Przeżuł ją dokładnie i zagryzł chlebem. Kiedy skończył posiłek ostrożnie wypił jeszcze jeden kufel piwa. Kiedy odpocznie umyje się i naprawi zepsutą protezę. Może też wyczyści sobie ubranie? Woda dała mu na tyle wytchnienia, że praktycznie zapomniał o problemach doczesnych. O Kyanie, który miotał się w więzach, o rannych i umęczonych towarzyszach... Ba, zdołał jeszcze się posilić.

Dopiero po chwili powiódł wzrokiem po zebranych... powoli wracało mu poczucie jaka paskudna rzeczywistość go otaczała, jednak nim umysł znów pogrążył się w ponurych rozmyślaniach Galeb przeciągnął się, ułożył wygodniej i zasnął. Po prostu.
 
Stalowy jest offline