Poszturchiwania Helmuta Grodug skwitował głośnym pierdnięciem i przewróceniem się na drugi bok. Poprzedniego wieczora znów sporo wypił, a podświadomość Khazada wolała jeszcze nie sprawdzać, czy ów pijaczyna ma dzisiaj kaca.
Obudził się dopiero chwile później. Rozmowy towarzyszy i ich szamotanina przy pakowaniu ekwipunku, skutecznie przebiła się przez jego senną zaporę. Ku uciesze Khazada, odkrył on, że wcale nie ma kaca i jest już w pełni sprawny dzięki pomocy Armina. Grodug poskąpił jednak słów podziękowania, wmawiając sobie, że odwdzięczy się, ratując jego elfi zadek w podziemiach.
Nie minęło nawet kilkanaście minut, a Grodug stał już pod drzwiami pokoju w pełni gotowy do zejścia do podziemi swych przodków.
-Dobra, to może wszamiemy jeszcze jakieś śniadanie, a potem ruszamy. |