|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
|
| Narzędzia wątku | Wygląd |
04-10-2014, 18:56 | #181 |
Reputacja: 1 | Udaliście się do karczmy na nocleg. Rano wstaliście świeży i wypoczęci. Spędziliście w karczmie także kolejne dwa dni lecząc rany. Karczmarz zgodził się przenocować was za darmo na poddaszu w zamian za obietnice dostarczenia kolejnych porcji mięsa zębacza. Dostaliście również darmowy posiłek na "koszt firmy". Smakowicie wyglądającą i pachnącą potrawkę z młodego drobiu. Po dwóch dniach wszyscy byliście w pełni zdrowia. Przepustki do podziemi zalegały w waszych kieszeniach, czekając na ich zrealizowanie. |
04-10-2014, 20:28 | #182 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Po dwóch dniach słodkiego lenistwa w karczmie Helmut miał dość. Po prostu rwał się do działania. Wstając z łóżka trącnął ręką śpiącego Grodunga. - Pora wstawać leniu! Jesteś już całkiem zdrów, podobnie jak my wszyscy. Dzięki ci Armirze- powiedział skłaniając głowę w kierunku elfa- Będzie z ciebie pożytek. Wy też wstawać lenie! Reinmar, Dorigan pora ruszać. Wieża i skarby ukrytej komnaty czekają. Sam wziął swój plecak i niespiesznie zaczął się pakować. Chciał dać towarzyszom czas na otrząśnięcie się ze snu. |
04-10-2014, 21:13 | #183 |
Reputacja: 1 | Reinmar spał smacznie, tuląc się do poduszki z lubieżnym uśmiechem. Głośne słowa Helmuta wyrwały go szybko ze snu, a po jego zaspanej twarzy i spojrzeniu pełnym wyrzutów, którym obdarował towarzysza, można było wywnioskować, że sen należał do tych pięknych, w których cne niewiasty witały z uśmiechem dzielnych wojowników. - Się nie pali… - mruknął, nie wyczuwając kryjącego się w tym ponurego żartu - Pamiętajcie o liście, bo znów się na nas dorobią. Otrząsając się z resztek snu, łowca ubierał się powoli. Większość rzeczy leżała już przygotowana, więc musiał tylko je zabrać. Można było mu zarzucić wiele, ale nie to, żeby zostawiał wszystkie przygotowania na ostatni moment.
__________________ "Alea iacta est." ~ Juliusz Cezar |
04-10-2014, 22:33 | #184 |
Reputacja: 1 | Elf już od dwóch dni nie mógł usiedzieć w miejscu, a teraz gdy nagle usłyszał, ze to już teraz poczuł lekką niepewność. Nie potrafił powiedzieć dlaczego, ale to było wewnętrzne uczucie, być może spowodowane, że będzie z dwoma krasnoludami w podziemiach, a być może obawą przed ciemnymi, wilgotnymi lochami, gdzie za każdą ścianą może czaić się jakiś potwór chociaż by szczur. - Nie ma za co - powiedział prostując się elf - mam nadzieję, że tym razem lżej pójdzie nasza wyprawa. "On musi mieć coś z elfa" - pomyślał spoglądając na Helmuta - "wysoki i do tego potrafi zauważyć i podziękować, a to elfy potrafią" Spakował się zastanawiając nad naturą swoich kompanów i bez zbędnych pytań czy domówień był gotowy do wyprawy. |
04-10-2014, 23:19 | #185 |
Reputacja: 1 | - Jeszcze chwilunia wymamrotał krasnolud przez sen. Tak dobrze mu się spało, że nie chciał wstawać. Przewrócił się na drugi bok, aby przynajmniej nie widzieć szykujący się towarzyszy. Zaciągnął koc pod samą głowę i pomyślał - jeszcze tylko minutka snu, w końcu chwila snu nikogo jeszcze nie zbawila - z drugiej jednak strony mógł sobie na to pozwolić, gdyż beztroski krasnolud nie wypakował się nawet po powrocie na powierzchnię. Jedyne co musiał zrobić przed wyjściem to zarzucić na siebie kolczugę i czepiec. Z toporem nie rozstawał się nawet we śnie, więc i nawet broni nie musiał szykować. |
05-10-2014, 06:41 | #186 |
Reputacja: 1 | Poszturchiwania Helmuta Grodug skwitował głośnym pierdnięciem i przewróceniem się na drugi bok. Poprzedniego wieczora znów sporo wypił, a podświadomość Khazada wolała jeszcze nie sprawdzać, czy ów pijaczyna ma dzisiaj kaca. Obudził się dopiero chwile później. Rozmowy towarzyszy i ich szamotanina przy pakowaniu ekwipunku, skutecznie przebiła się przez jego senną zaporę. Ku uciesze Khazada, odkrył on, że wcale nie ma kaca i jest już w pełni sprawny dzięki pomocy Armina. Grodug poskąpił jednak słów podziękowania, wmawiając sobie, że odwdzięczy się, ratując jego elfi zadek w podziemiach. Nie minęło nawet kilkanaście minut, a Grodug stał już pod drzwiami pokoju w pełni gotowy do zejścia do podziemi swych przodków. -Dobra, to może wszamiemy jeszcze jakieś śniadanie, a potem ruszamy. |
|
| |