Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-10-2014, 13:54   #102
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
John był zbyt zmęczony, by protestować, więc machnięciem ręki zgodził się plan Scotta. Być może najemnik faktycznie nie ma złych zamiarów (póki co), a mężczyzna był już u kresu wytrzymałości. Z radością więc położył się na tym co zostało z łóżka i usnął niemal momentalnie. Zanim jednak się ułożył na wszelki wypadek zatarasował drzwi swoim łóżkiem.


Gdy obudził się, przez wybite okno doszły go zarówno rozmowy prowadzone na zewnątrz, jak i promienie Słońca nieśmiało wpadające do środka. Mężczyzna przeciągnął się i podniósł się na pozycji siedzącej, a następnie powoli, nieśpiesznie rozejrzał wokoło. W pokoju panował istny burdel, jednak broń, którą przyniósł wczoraj z Erikiem i Yeleną zdawała się być na miejscu.
Przez pierwszy kwadrans, John kompletował swój ekwipunek, który musiał zostawić w knajpie, po tym jak dzień wcześniej został zgarnięty na komisariat. Większość rzeczy była zdatna do użytku, w tym zapasowe ubranie. 10 minut później, John zaszedł do pokoju Erika, sprawdzić co z chłopakiem. Nie wyglądało to najlepiej, a rozwijając ranę, mężczyzna mógł powiedzieć, że jego wyczyn wczorajszego wieczoru był naprawdę niezły w porównaniu do tego, co widział teraz.
Cwaniak wymienił opatrunek, korzystając z prowizorycznej apteczki, jaką zorganizował Jack. Jakieś stare łachmany robiące za bandaż i coś, co robiło za gazę. John nie chciał wiedzieć do czego było to używane wcześniej.
Korzystając z resztek alkoholu, mężczyzna przemył ranę i ponownie założył opatrunek. Gdy skończył, stwierdził, że zdecydowanie wczoraj wyszedł on lepiej, kto wie? Może stres i zastrzyk adrenaliny uwalniają więcej ukrytych zdolności, niż można było przewidzieć?

Tak, czy inaczej, John pomógł Erikowi zejść na dół i usiąść przy stole. Być podbuduje to nieco morale miejscowych, widząc swojego posterunkowego, co prawda w słabym, ale jednak jednym kawałku.


Posiliwszy się nieco, John zastanawiał się co dalej. Will nie poczekał, co zresztą było do przewidzenia, ale podsłuchał, że Baba kręci się gdzieś w okolicy. Przekonanie niedorozwiniętego mutanta, żeby mu pomógł nie powinno być trudne, ale pozostawała jeszcze sprawa najemników. Po co oni przybyli do Cheb? Nim mężczyzna wyruszy w dalszą drogę, będzie musiał znaleźć odpowiedź na to pytanie. Z bezruchu wyrwała go Nico, która podpytywała miejscowych o Babę i schroniarzy. John szybko pobiegł na górę, pakując ze sobą obrzyna, swoje dwie spluw i amunicję. Wziął płaszcz i kapelusz i wybiegł za dziewczyną.


- HEJ! POCZEKAJ! - krzyknął biegnąc za Nico. - Zdaje się, że idziemy w tym samym kierunku -
 
psionik jest offline