Galen miał plan . Postanowił , że nocą przekradnie się do najbardziej charakterystycznego budynku podwodnego miasta jaki znajdował się w zasięgu jego wzroku . Następnie pod osłoną nocy wejdzie do środka , ukryje i przesiedzi w środku cały dzień podsłuchując wszelkie rozmowy . Mając monetę otrzymaną przez wiedźmę , łowca potworów liczył na to że będzie mógł później otrzymać pełny raport z informacji jakie zdobył . Pomysł był dość ryzykowny ponieważ w każdej chwili Galen musiał się liczyć z możliwością wykrycia . Ponadto oczekiwanie w bezruchu mogło wyczerpać wiedźmina na tyle że przez pewien czas nie będzie w stanie się ruszać . Wierzył jednak że warto będzie zaryzykować dla ustalenia kilku przydatnych faktów . Aby zabezpieczyć się przed odkryciem wiedźmin chciał użyć w ostateczności znaku Aksji gdyby wyczuł zbliżającego się ryboluda w pobliżu kryjówki . Tutaj pojawiał się problem . Mutant by nakłonić Vodyanoi do zmiany obranego kierunku musiał poznać kilka prostych zdań w ich języku , głównie związane z codziennymi potrzebami . Dlatego też przed akcją zdecydował się na szybki powrót do kryjówki by porozmawiać z wiedźmą . Przy okazji mógł też zapytać o Vodyanoi którzy wyraźnie podczas rozmowy wypowiedzieli słowo "wiedźmin". Było to niepokojące , dlatego też pozostali członkowie drużyny w tym samym czasie proponowali śledzić nowe zagrożenie . Plan został przedstawiony grupie i zaakceptowany przez pozostałych . Przed rozdzieleniem się Galen wziął od ćwierćelfa dwimerytowy sztylet i łańcuch i popłynął w znanym już kierunku .
Wiedźmin szybko pokonał trasę do miejsca w którym pierwszy raz przekroczyli granicę podwodnej aglomeracji . Przeszedł na drugą stronę chroniącego budynki pola i szybko popłynął do kryjówki . Gdy wpłynął do środka pierwszy rzut oka na wnętrze groty zaszokowało wiedźmina . W środku było po prostu pusto !! . Galen rozejrzał się jeszcze raz szybko by upewnić się że faktycznie nikogo nie ma i ścisnął wściekły monetę którą otrzymał od wiedźmy . -Mam nadzieję że słyszysz to wredna suko , bo właśnie spieprzyłaś nam plan - warknął poirytowany .
Jak mogli pozostawić wiedźmę bez żadnej straży . Łowca potworów musiał się szybko pozbierać . Jego profesja pozwala mu na czytanie z ziemi jak z otwartej księgi . Wiedźma musiała pozostawić jakieś ślady . Jednak po dokładnym obejrzeniu groty Galen z nieukrywanym żalem stwierdził , że starucha nie zostawiła żadnych śladów . Co więcej , jego medalion nie reagował na magię więc nie mogła się teleportować . Musiała najprościej w świecie wypłynąć z groty starając się przy tym nie zostawić najmniejszego nawet śladu .
Podczas przeszukiwań wiedźmin natrafił w końcu wzrokiem na coś błyszczącego . Podpłynął w tamtym kierunku . Okazało się że pod płaskim kamieniem ukryty był medalion dokładnie ten sam , który nosiła przez cały ten czas wiedźma . Pod kamieniem natomiast było koślawym pismem zapisane "I tak mi się nie przyda "
Galen domyślał się właściwości medalionu , w końcu parę godzin temu widział je na własne oczy jednak chciał się przekonać na własnej skórze . Założył błyskotkę na szyję i natychmiast opadł na dno . Przetestował swoją szybkość i z zadowoleniem stwierdził , że powróciła . Znowu był zwinny , mógł robić półpiruety i salta . Nie czas na zabawy - upomniał się w myślach i skierował się ku wyjściu z groty .
Przed wyjściem dojrzał kamień który wydawał mu się dziwnie znajomy . Gdy sięgnął pamięcią wróciło wspomnienie kamienia trzymanego przez wiedźmę gdy tłumaczyła na czym będzie polegać jej magia. Niestety nie reagował ani na medalion , ani na monetę wiedźmy . Łowca potworów uznał jednak że weźmie kamień do kieszeni . Nawet jeżeli będzie on kompletnie bezużyteczny zawsze może nim komuś przywalić . Zatem jest szansa że nie podsłuchała wszystkiego i nie spodziewa się pościgu - pomyślał zdesperowany i wybiegł z kryjówki .
Mutant miał problem z podjęciem decyzji . Dzięki medalionowi oraz nadludzkiej sprawności byłby w stanie dogonić wiedźmę bez problemu , jednak nie wiedział w jakim kierunku się udać . Bez problemu odrzucił kierunek północny ponieważ prowadził prosto na miasto ryboludzi i na pewno by ją zauważył. Pozostał kierunek południowy , wschodni oraz zachodni . Nie potrafiąc zdecydować Galen zdał się na los i pobiegł w kierunku północnym mając nadzieje że trafił . Nie mógł się pogodzić ze stratą jedynego tłumacza . Bez niej szanse na wykonanie misji spadały do zera . Narzucając tempo przypominające te za czasów pierwszych treningów na "Mordowni" ruszył w pogoń . Analizując swoją prędkość bez medalionu oraz oszacowując maksymalną przewagę czasową wiedźmy uznał że w ciągu dwóch lub trzech godzin powinien ją dogonić . Niestety po upływie tego czasu wiedźmin nie dość że nie dogonił staruchy to nawet nie znalazł żadnych śladów potwierdzających jej obecność. Zrezygnowany musiał się poddać , w końcu nie mógł zostawić towarzyszy . Zastanawiał się tylko jak im to wszystko wytłumaczy .
Podróż powrotna potrwała dłużej . Odezwało się w końcu zmęczenie po morderczym biegu oraz brak motywacji . Gdy w końcu dotarł do kryjówki od trzech godzin był już dzień . Galen nie mógł ryzykować przebicia się przez barierę i wkroczenie do miasta za dnia . Musiał odczekać znowu do zapadnięcia nocy . Czas ten wykorzystał na regeneracyjny sen . Gdy wstał słońce już zachodziło . Odczekał jeszcze chwilę sprawdzając czy ostrza są dobrze przypięte oraz czy dobrze się wysuwają z pochew i wypłynął w kierunku miasta . Zastanawiał się gdzie w tej chwili znajdują się jego towarzysze ...
Ostatnio edytowane przez Koening : 05-10-2014 o 20:03.
|