Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-10-2014, 20:10   #106
Lechu
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
Mgła spowijająca wzrok, pisk przejmujący kontrolę nad narządem słuchu, ból szczęk, pieczenie oczodołów, suchość w gardle, kłucie na podniebieniu... Ręce jak z modeliny, nogi niczym z waty. Syberyjczyk czuł się jakby ktoś ostatnie kilka dni ciągnął go za psim zaprzęgiem. Lekki uśmiech pojawił się na twarzy Sokołowa kiedy z trudem ruszył nogami. Zapowiadało się na to, że kręgosłup był cały. Coś jednak szarpało go z boku. Miał połamane żebra? A może pękła mu kicha i teraz musi czekać tydzień w bezruchu aż ta się zregeneruje? Możliwości było wiele, a on... Nic nie pamiętał. Zupełnie nic.


Drewniana, ciepła prycz wojskowa w połączeniu ze skórą konia jakuckiego tworzyła coś na kształt komory cieplnej. Było tak przyjemnie, że myśliwy nie zamierzał nawet ruszać palcem. Trwał w bezruchu po pewnym czasie zdając sobie sprawę, że pod skórą leży całkiem nagi. Nie miał swoich rzeczy, broni, jedzenia. Zupełnie nic. I mimo iż świadomość braku sprzętu była niemal tak nieznośna jak ból Afanasij tylko leżał i cieszył się ciepłem, które na Syberii było czymś... niezwykłym. Niesamowitym. W półmroku pomieszczenia mało dało się dostrzec dlatego mężczyzna postanowił się wysilać swoich oczu. Nie chciał nasilać bólu. Wolał wypocząć.

Widząc dziewczynę, której kroki były nieznośnie głośne, klepnięcia o ścianę tak nieprzyjemne jakby za każdym razem uderzała w błędnik mężczyzny i ten krzyk, który rozrywał mu czaszkę... Afanasij chciał ją uciszyć. Jedyne jednak co udało mu się wydusić to sykliwe:

- Przes... - suchość w gardle nie dawała mu powiedzieć nic ponad ten jeden skrawek słowa.

Kobietę, która trzymała na rękach dziecko myśliwy obrzucił niepewnym spojrzeniem. Afanasij podejrzewał, że nie była ona matką tych dzieci. Nosiła się lepiej od nich, a każda porządna matka sobie odmówi, a swojemu dziecku da wszystko co najlepsze. Tym bardziej, że na Syberii dobrze dopasowane, przylegające ubranie to często "być albo nie być".

Matis - jak przedstawił się snajper - został z nim, a reszta ruszyła na polowanie. Sokołow miał świadomość, że to jedynie wspomnienie, które nie miało kontynuacji. Każdy wysiłek aby przypomnieć sobie coś więcej kończył się zawrotami głowy i bólem tak ogromnym, że myśliwy musiał przestać. Musiał pogodzić się z własnym losem. Lokum, w którym się znajdował było wysokie, a wejście do niego stanowiły metalowe, okute jakimś stopem wrota, które wyglądały na kurewsko solidne. Z rzeczy wartych jakiejkolwiek uwagi Afanasij wyłowił garnuszek, w którym coś się gotowało. Albo to była woda ze śniegu albo lodu albo... stracił węch, który był jednym z jego lepszych zmysłów.

Siergiej Borodin wszedł do środka pewnie i dumnie niczym prawdziwy żołnierz. Wyglądał na wypoczętego i pełnego werwy. Myśliwy by chciał aby i jemu się ona udzieliła, ale jedyne co mógł zrobić to patrzeć na otaczający go świat. Afanasij czuł ogromną bezsilność. Nie jeden nie chciałby w takim stanie egzystować, ale nie on. On był silny. Chciał żyć i walczyć nawet jako niepełnosprawny. Jedyne czego wolałby uniknąć to ciągnięcie innych na dno, na którym mógł osiąść.

- Leż i nic nie mów. - powiedział pewnie były żołnierz do myśliwego widząc jak ten próbował się podnieść. - Jesteś ranny. Musisz odpoczywać. - dodał Borodin patrząc z niemałym przejęciem na swojego przyjaciela.

Kiedy do środka wszedł snajper Sokołow położył głowę jak tylko wygodnie się dało i zamknął oczy. Poczuł się oszukany. Jeden z członków grupy, z którą podróżował został przez tego człowieka zabity, a teraz... jego własny przyjaciel zostawia mu swoje plecy? Przecież ten psychol odstrzeli ich jak tylko przestaną mu być potrzebni. To oczywiste, że ranny nie da rady z kobietą i dziećmi dlatego też potrzebny mu jest Siergiej, którego warunkiem było zapewne ocalenie też Sokołowa. Gdzie jednak była reszta ich towarzyszy? Co się z nimi stało? Czy kobieta i dzieciaki to rodzina ze zdjęcia? Afanasij - mimo usilnych prób - nie potrafił sobie przypomnieć twarzy ze zdjęcia…
 
Lechu jest offline