Omal Galvin nie stracił zimnej krwi i nie strzelił do jaszczura, którego na szczęście nikt więcej nie próbował prowokować. Ufff... jak dobrze...
Następny moment jaki pamiętał to to że przytargano okrutnie poparzoną elfkę. Krasnolud potrząsnął głową i wstał. Gacie miał suche... Mógł to zapisać jako sukces. Nie przestraszył się umarlaków, bagiennych bestii, kultystów, trolla, ani wiwerny... a teraz i smoka! Ha! Jeszcze tylko spuści wpierdziel jakiemuś demonowi i chyba nic go już w życiu nie będzie mogło zaskoczyć.
Popędził przeto szybko na rozkaz Wolfa zagotować wody w garze. Miał trochę ziół jako przyprawy, ale nie wiedział które mogą pomóc, dlatego czekając aż woda się zagrzeje, wydobył ze swoich tobołów zielnik i zaczął go wertować w poszukiwaniu odpowiedniego zielska. Zielska które mogłoby pomóc w opatrzeniu drzewolubnej. |