- Zawsze o dwa kroki przed Tobą, Ted - Junior przejechał dłonią po tłustych włosach - W papierach masz kontakt do ostatniego sprzedawcy ramy...znaczy głównego szkieletu borga. Nie ma numeru seryjnego, ale na pewno nie sprzedają więcej niż kilka sztuk...rocznie. To najpewniejszy ślad; reszta części nie musi przechodzić homologacji, żeby po nich szukać. A teraz...teraz... - oblizał wargi - Potrzebujesz czegoś jeszcze? Chciałbym w spokoju zająć się...dalszymi testami. - zatarł dłonie - Będziemy w kontakcie...
Faktycznie, w pliku kartek znajdował się też adres. To był jeden z tych niebotycznych szklanych wieżowców, wznoszących się w centrum miasta, w całości zajętych przez biura korporacji, banków i multimilionerów. Te budynki były same w sobie niezależnymi "miastami", gdzie wiecznie młodzi, piękni i bogaci mogli spędzić beztrosko całe życie, nie musząc borykać się z tym okropnym brudem codzienności. Firma nazywała się "Lithium Flower", a z krótkiej notatki wynikało, że zajmuje się dystrybucją ekskluzywnej cybernetyki - "wyjątkowych rozwiązań dla wyjątkowych klientów" - jak zapewniali w swoim portfolio. Większość nazw producentów nic nie mówiła Specterowi; te jednak, które kojarzył od razu przywodziły na myśl sprzęt niedostępny dla zwykłych śmiertelników. W każdym razie, był to jakiś ślad - kolejny okruszek do chaotycznej układanki, jaką stanowiła maskara. Agent miał w rękach kilka nitek - SWAT'owiec, który zabił cyborga, firma od części, tajemniczy Teriyaki, logi z miejsca zdarzenia...którąś z nich trzeba było podążać. A czas tykał...