-Theodor Greycliff się kłania, dobry panie - Moneta skinął mężczyźnie głową - Przyznam, że pierwszy raz jestem na takiej imprezie. Co się dzieje na takich spotkaniach nim podniesie się kurtyna?
- Z zasady nawiązują się zaczątki do rozmów. - odparł mężczyzna wciąż mierząc wzrokiem Theodora. - Nigdy tu pana nie widziałem i zastanawiam się kto był dobroczyńcą, który zaprosił pana na dzisiejszy wieczór?
-Mój dobroczyńca pragnie pozostać anonimowy - uśmiechnął się Theodor - Ale proszę się nie martwić. Sądzę, że mimo mego braku obycia możemy skusić się na pogawędkę? Hmmm? Jak mam pana zwać?
- Wystarczy Cormendes - odparł mężczyzna i czekał na to, co zrobi Theodor.
-Miło poznać. Takoż, Cormendesie, sądzę, że mówiąc “zaczątki rozmów” miałeś na myśli sam miód. Przyjemności, popisy, rywalizacja, intrygi. Wszystko co nadaje życiu wartość.
- Masz rację, Theodorze. Masz rację. Czy ciebie tutaj przywiodła chęć rywalizacji? A może intrygi?
-Powiedzmy, że pragnę nawiązać ciekawe znajomości by wspólnie z nowymi znajomymi czerpać z życia profity. Jeśli można zapytać, czym się zajmujesz?
- Aktualnie jestem w pracy. - odparł szczerze Cormendes. - Robię tutaj za szefa sali, człowieka, który ma wszystko ogarnąć, zadbać o gości… - spojrzał na Theodora. - A ty, Theodorze? Czym się zajmujesz?
-Ja również jestem w pracy - Theodor zrewanżował się szczerością - Zajmuję się pozyskiwaniem informacji dla mych pracodawców.
- To potrafi być niebezpieczny zawód. Nie wszyscy będą lubili, jak się zdobywa informacje o nich czy o ich interesach.
-Im większe ryzyko tym bardziej cieszy nagroda - Theodor rozejrzał się z ciekawością - Co tu dają dobrego do picia?
Mężczyzna wymienił zestaw dobrych win i trunków, a także prócz alkoholu były tutaj pozycje niealkoholowe. Większość z tych nazw nic konkretnego nie mówiła Theodorowi.
-Obawiam się, że większość tych trunków nic mi nie mówi. Zdaje się na twój gust, dobry panie - Theodor poczekał aż jego kieliszek się napełni po czym kontynuował - Przy okazji, muszę ci wyjawić, że zjawiłem się tutaj by spotkać konkretnego człowieka. Białego Kruka - pociągnął łyk - Czy mogę na ciebie liczyć, Cormendesie, że po zakończeniu przedstawienia mnie zaprezentujesz?
- Jeżeli obowiązki mnie nie przygniotą, to oczywiście. - stwierdził mężczyzna, nie dodając, że oczywiście w tym miejscu jest o wiele więcej innych osób, którym na pierwszym miejscu należy poświęcić uwagę.
-Masz moją wdzięczność. A propo, kto tu jeszcze jest godny uwagi? Słyszałem o pewnym interesującym przedsiębiorcy...Macha, bodajże.
Mężczyzna spojrzał na Theodora.
- Macha? Jego tu nie uświadczysz. - odparł.
-Rozbudziłeś moją ciekawość - Theo pociągnął z kieliszka - Dlaczego nie? Z tego co o nim słyszałem idealnie wpasowałby się w towarzystwo?
- Z tego, co wiem woli gości przyjmować, niż być przyjmowanym. Czemu? Nie wiem.
-Znam takich typów, pewni tylko na swoim terenie - skonstantował dość ironicznie Theodor - A skoro już przy tym jesteśmy, ten dramatopisarz...Wyrmspike bodajże...rozumiem, że to talent czystej wody. Czy ktoś bogaty i wpływowy zażyczył sobie zakosztować próbki jego talentu? Dlaczego właśnie on dzisiaj wystawia sztukę w Azylu?
- Jest co świętować. Ostatnio interesy części z gości udały się nad wyraz dobrze, więc jest okazja do świętowania; - wyjaśnił Cormendes.
-Czy wśród tych szczęściarzy jest Biały Kruk?
- Nie, niestety nie. Sądzę, że przyszedł tu nie tyle co na świętowanie, a dla dobrej sztuki.
-Miłośnik wysokich sztuk w ogólności czy talentu Wyrmspike’a w szczególności?
- Nie umiem odpowiedzieć. Wiem, że lubi się zjawiać na przedstawieniach tutaj, ale czy Wyrmspike’a ceni szczególnie… - zamyślił się.
-Jeśli nie Wyrmspike’a to kogo? Amadeusa Wildhawka? - to nazwisko Theodor wypowiedział z lekką kpiną. Animozje miedzy tymi dwoma dramatopisarzami były sławne wśród widzów. O ile Wildhawka dało się określić w ogóle dramatopisarzem.
- Jak już powiedziałem- nie wiem. O to trzeba pytać samego Kruka.
-Słusznie. Ale trzeba ci wiedzieć, Cormendesie, że osobiście jestem fanem Wyrmspike’a. Niestety, tylko raz miałem okazję z nim rozmawiać i to raczej krótko. Czy ty go znasz?
- Niestety nie, Dziś po raz pierwszy miałem z nim przyjemność.
Theodor wziął kolejny łyk.
-Słyszałem, że w trupie Wyrmspike’a ma zadebiutować nowa aktorka…
- Nic mi o tym nie wiadomo, przykro mi. - odparł mężczyzna.
-Aha - Theodor przez chwilę bawił się kieliszkiem obserwując jak alkohol rzuca barwne cienie na ścianki naczynia - Pewnie masz wiele obowiązków. Nie będę cię zatrzymywał. Jesteśmy umówieni na rozmowę z Krukiem po przedstawieniu, tak?
- Tak. - potwierdził Cormendes. - A teraz jeżeli pan wybaczy… - po tych słowach skłonił się i ruszył w głąb sali. |