Anzelm myślał że to koniec. Myślał że sam będzie musiał walczyć, ale jak się okazało los zesłał mu Maxa.
- Słyszałem - zwrócił się do Anzelma - że wielmożny pan poszukuje tego, hmmm - podrapał się po brodzie - zastępcy?
Anzelm wpuścił go do środka i rzucił przytakując głową:
- No jakoś tak.. A co chcesz wpisać na listę chętnych do walki za Wujaszka i jego mityczne skarby ? - uśmiechnął się.
- Jeśli chcesz być moim szampierzem, niech i tak będzie. Jeśli wygrasz szczodrze Cię wynagrodzę..jeśli przegrasz..cóż, zapewne razem zawiśniemy. Jeśli potrzebujesz oręża czy czegoś to... chyba za późno na Wujaszkowe intrygi. Niech Bogowie trzymają cię w opiece Max..- rzucił i wskazał drzwi, jako że czas Sądu Bożego nadchodził
__________________ Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-) |