Cody, dotarł na górę zrzucił z pleców plecak i wyciągnął z niego długą nylonową linę.
- Clem! Ty pierwsza! Chwyć się mocno, owiń linę wokół siebie! - gdy tylko dziewczynka miała porządny chwyt zaraz ją wciągnął. Nie szarpał, aby nie spadła. Tego tylko brakowało.
[jeśli jest tu jakieś drzewo albo coś o co mogę zawiązać linę]
Cody zawiązał linę i zostawił ją samą sobie. Podwójny węzeł prosty. Wystarczająco stabilny. Następnie zeskoczył w dół. Po drodze tylko wbił nóż, aż po rękojeść, w połowie wysokości. Jako stopień.
- Szybko! Po kolei! Ty pierwszy! - wskazał najbliższą osobę składając dłonie w koszyk, po czym prawie że wyrzucił ją w górę, zostawiając jej do pokonania ostatnie dwa metry do krawędzi skarpy. I tak po kolei. Tak długo jak mógł.
[jeśli nie ma drzewa ani nic]
- Następny! - ryknął spuszczając linę w dół - tylko się trzymać mocno! |