Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-10-2014, 21:43   #89
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Dramatopisarza zdziwiła to zainteresowanie ich obecnego pracodawcy kondycją jego aktorek. I zaniepokoiła, prawdę powiedziawszy. Wyrmspike nie ufał Denerowi i spodziewał się jakiejś pułapki z jego strony, ale póki co... jego podejrzenia nie bardzo się sprawdzały. Niemniej to zachowanie przybytku nieszczególnie mu się podobało.
-Jest profesjonalistką. Wzburzenie zostawi poza sceną.- odparł z pewnością w głosie Wyrmspike. W końcu przyszli tu zagrać przedstawienie i wszyscy wiedzieli na co się piszą.
- Zaufam twoim słowom. - odparł Dener. - Chociaż ciężko na sercu się robi, jak kobieta płacze.
- To prawda.- mruknął Gaspar mając zdecydowanie poniżej paska zdanie Denera. Co go zresztą obchodziły sprawy aktorów? Spytał zmieniając temat.- Komplet gości się zbiera?
- Tak - odparł zadowolony Astan. - Niedługo będzie można zaczynać. Szkoda, że niektórzy nawet na taką okazję się nie pojawią, nie złamią swoich przyzwyczajeń.
- Może nie lubią teatru.- Gasparowi akurat było wszystko jedno. Od dostawał stałą zapłatę bez względu na ilość widzów.
- Może, może. - odparł prędko Astan. - Po przedstawieniu rozumiem, że weźmiecie udział w kolacji? Na koszt restauracji oczywiście.
-Nie. Raczej to nie jest dobry pomysł.- odparł dość chłodno Gaspar mrużąc podejrzliwie oczy. Bo w istocie był to nadzwyczaj podejrzana i zdecydowanie nie na miejscu propozycja.- Po przedstawieniu moja trupa wraca do Waterdeep. Ja zresztą też.
- Jeżeli taka wasza wola. - rzekł ze spokojem Dener. - Reszta zapłaty po przedstawieniu? Czy to pasuje?
-Tak. Pasuje.- odparł krótko dramatopisarz.
- Świetnie. Muszę teraz wrócić do innych spraw. Z niecierpliwością czekam na występ. Udanego przedstawienia. - skłonił się lekko.
Gaspar również się skłonił, po czym udał do swojej trupy.


Na zapleczu trwały przygotowania. Wszyscy się krzątali, poprawiając stroje, poddając się makijażowi, czytając skrypty dla pewności. Kiedy tylko Gaspar przekroczył próg drogę zastąpił mu Leano.
- Aktorki! - mruknął poirytowanym tonem. - Można oszaleć.
-Mi to mówisz? -westchnął dramatycznie Gaspar i po chwili zapytał.- W czym problem?
- Nie wiem o co poszło, ale nasza piękna elfka pożarła się z naszym nowym nabytkiem. - pokręcił głową. - Jak dzieci! Nie wiem czy poszlo o rolę, czy o coś innego.
-Kobiety.- westchnął pod nosem dramaturg i ruszył w kierunku przebieralni. Po czym zapukał w drzwi.- Wszystko w porządku tam?
- TAK! - zza drzwi rozległ się wściekły głos Dulcimei. - Już za-ła-twi-łam sprawę!
-Czyli mogę wejść?- zapytał Gaspar otwierając drzwi.
W środku zobaczył Dulcimeę i Amelię, pierwsza siedzącą na ławie z zaciętą miną, drugą strojącą tyłem do Gaspara.
- Widzisz poeto? Wszystko jest świetnie.
- Cudownie... a co poszło?- burknął Wyrmspike.
- Ja jej tylko tłumaczyłam, gdzie robi błędy, a ta sie rozbeczała jak dziecko. - elfka wzruszyła ramionami i przeszła do konspiracyjnego szeptu. - Zaiste w guście Wildhawka.
Gaspar zobaczył, jak Amelia zaciska silnie pięści, spuszczone w dól ciała.
-Dajcie spokój...- mruknął dramatopisarz.- Mamy sztukę do wystawienia. To nie jest wyjątkowa publiczność, ani też sama sztuka nie jest szczytem artyzmu. Nie ma się co przejmować małymi wpadkami.
- Ja tylko chciałam... - zaczęła Dulcimea, ale wtedy Amelia odezwała sie lodowatym tonem:
- Kłamiesz.
- Wykrztuście to z siebie.- rzekł zmęczonym głosem Gaspar.- My naprawdę nie mamy czasu na wyciąganie tej sprawy przez następne parę godzin.
- Faceci... Nic nie rozumieją. - mruknęła Dulcimea.
- To już nieważne Gasparze. - odezwała się Amelia odwracając do dramatopisarza. - Ona chyba lubi teorie spiskowe.
- Bo czy to nie dziwne, że zaraz jak ty się pojawiasz dostajemy propozycję?
-Tak, to jest podejrzane.- potwierdził Gaspar wzruszając ramionami. -Niemniej nikt nas nie zmuszał do skorzystania z tej propozycji. Postanowiliśmy sami, każdy z nas, zaryzykować. I nie ma dla mnie znaczenia,czy są tu jakieś powiązania. Jesteśmy artystami, uprawiamy sztukę... a politykę zostawiamy burmistrzom, radnym. Mam w nosie ułudy naszego pracodawcy, wystarczy że zapłaci nam za przedstawienie. To co chce nim osiągnąć, to nie nasza sprawa.
- Jasne... - mruknęła Dulcimea i wstała z ławy. - Pójdę już, zaraz gramy. - powiedziała po czym odwróciła się i opuściła pokój
Amelia spojrzała na Gaspara.
- Jak się czepia to na stałe.
- Chciałaś grać na scenie to... witaj w cudownym świecie aktorstwa, plotek, ocen i złośliwości pisanych wierszem. To nie jest miejsce dla chłopców i dziewczynek o cienkiej skórze.- odparł Wyrmspike splatając ręce razem.- Musisz przywyknąć, albo sobie odpuścić granie w teatrze.
- Po prostu ona mnie zadziwia. I grałam już, pamiętasz? Nigdy jednak nie byłam ogniwem teorii spiskowej. - zaśmiała się Amelia. - Często miewasz takie problemy?
-Jestem właścicielem trupy teatralnej, miewam tylko takie problemy.-odparł krótko Gaspar marudząc.- Pomijając użeranie się karczmarzami, krytykami, cenzorami czasem.A ona cóż... zbieg okoliczności przemawia za jej teorią. Fakt, że jesteśmy tylko artystami teatralnymi, przeciw.
- Zaiste. - odparła kobieta. - Pewnie po przedstawieniu rozniesie swoje domysły po całej trupie, o ile już tego nie zrobiła. - wzruszyła ramionami. - Ale jeżeli jej to frajdę sprawia, niech się bawi.
- Osobiście mam to w nosie.- wzruszył Gaspar kierując się do wyjścia z pokoju.- Nie płacą nam za plotkowanie tylko za przedstawienie. Dopóki je wystawimy... nie obchodzą mnie pogaduchy przed i po nim. Zresztą, czas zweryfikuje ich prawdziwość.
Amelia westchnęła lekko i również skierowała się do wyjścia.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline