Po wyjściu na otwartą przestrzeń Balin zdecydował, że zostaje na miejscu i odpoczywa. W jego stanie wszelki wysiłek powodował kolejne fale bólu. A tego akolita chciał sobie zaoszczędzić. Klapnął na tyłek kilkanaście kroków od wylotu tunelu i zaczął rozmasowywać stopy. Bardzo zdziwiła go nienaturalna aktywność Drugi. Stary wiarus biegał tu i tam jakby miał ze sto lat mniej. Czyżby w ten sposób chciał zatrzeć złe wspomnienie swojej ucieczki w kopalni? - Druga siednij se w końcu na dupie bo locesz jak koczka we marcu! Nasi ruszyli obadać co je poniżyj więc momy trocha czasu gardło chociaż przepłukać z tych pyłów.
Balin podał swój bukłak z ciemnym piwem kolejno Drudze, Guntherowi i nawet milczącej od dłuższego czasu Rose. Kobieta chyba najgorzej znosiła trudy wyprawy – nikogo tutaj to chyba nie dziwiło. Jakie licho ją podkusiło do wzięcia udziału do tak ryzykownej wyprawie?
Kiedy wszyscy byli bliżej siebie krasnolud zagadnął: - Kruca piękne by to było gdyby oni wszyscy się we środku popolili i potopili. Zbyt piękne… Z jednej strony chciałoby się dychnąć tak porządniej bo ileż można kulasami bez przerwy przebierać. A z drugiej - zęby i pięści same się na nich zaciskają i zawziętość każe nie odpuszczać. Oby bogowie dopomogli nam w zbożnym celu uciukania ich bandy. Myślicie, że momy ich jeszcze szansa dogonić? Prą oni ciągle do przodu czy tak jak my teraz siedzą kajś i obgodują kolejne ruchy w tej swojej plugawej godce? |