Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-10-2014, 17:59   #28
Fiath
 
Fiath's Avatar
 
Reputacja: 1 Fiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputację
O tej, która zdzieliła boginię.
jak ladacznicę.

- Zawsze mogłeś powiedzieć, co o niej wiesz. – westchnęła Shiba, wyraźnie uśmiechnięta. Ukłon tego pajaca pozostanie w jej głowie jako jedno z lepszych wspomnień.
Niebieskoskóra zaczęła rozglądać się za wejściem do pałacu. - Rozbudźcie mi Krio. Nazwijcie to głupim przeczuciem, ale idę o zakład że dużo prędzej otworzy ten zamek niż Nino.
Kaze potrząsnął młodym lodowym magiem, tak że jego głowa przez chwilę latała w przód i tył. Kiedy w końcu młody otworzył oczy, rozejrzał się mętnym spojrzeniem po okolicy.- To już obiad? - ziewnął głośno.
- Czasem podziwiam jego podejście do życia… - mruknął Kaze, oparty o lodowy filar.
Shibe nagle olśniło...przecież miała klucze! Od Lokiego.
Niebieskoskóra postanowiła zwyczajnie udać się do bramy i ją otworzyć, nie do końca zadowolona układem. Miała dziwne wrażenie, że skoro nie powiedziała Nino “Robimy co chcemy i nie wchodź nam w drogę” To pewnie będzie sprawiał problemy.
Brama była olbrzymia, dziwaczne freski zdobiły wrota starożytnego zamku. Gdy Shiba zbliżyła się do nich, dostrzegła, że nawet wnętrze zamków skute jest lodem. Krio był jednak potrzebny. Chłopak bez trudu rozmroził blokadę, dzięki czemu klucz trafił do zamka. Obyło się bez zbędnych efektów wizualnych, zero świateł i fanfar. Ot można było z trudem otworzyć zmrożone drzwi.
Jak to zwykle w twierdzach bywa, prowadziły one do holu, skutego lodem pomieszczenia. Meble i wszelakiego ozdoby zostały zakonserwowane przez ten stan skupienia wody, tak że wszystko wyglądało niczym jedna wielka lodowa rzeźba. Drzwi była tu cała mnogość, trudno było określić gdzie udać się najpierw.
Dziwnym był zaś fakt, że nie było tu żadnych zmrożonych martwych ciał. Czyżby mieszkańcy uciekli nim ich zamek zatonął?
- Dobra, to Loki dał nam jakieś wskazówki, czy mamy tu biegać jak banda pajaców? - zamyśliła się Shiba, rozglądając się po pomieszczeniu. - Zamknijcie za nami drzwi, może Nino się nie skapnie. - zażartowała. - Skoro wiemy tylko jak to wygląda, równie dobrze możemy błądzić w losowym kierunku. - skrzywiła się dziewczyna, po prostu ruszając przed siebie. Mogłaby szukać komnat królewskich, czy czegoś, ale mówimy tutaj o zamku innej, wymarłej cywilizacji. Diablo go wiedzą, czy w ogóle mieli królów.
Shiba przekroczyła dawny pokój gościny, równie zimny i wymarły co sala wejściowa. Z niego (po tym jak Krio rozmroził drzwi) trafili do korytarza, który za chwilę krzyżował się z kolejnym. To właśnie tutaj dziewczyna usłyszała ciche zgrzyty i stukoty.
Po równoległym do jej obecnej pozycji korytarzu, poruszał się powoli…




...golem. Stalowy konstruky, którego pancerz pokrywała warstwa szronu, a oczy rozświetlały dość ciemny korytarz. Z wypustków na jego grzbiecie uciekała para, która zmieniała sie w biały gęsty dym, gdy stykała się z mroźnym powietrzem. Przygarbiona postać, zwróciła swoją twarz w stronę całej grupki, oświetlając ich na chwilę świetlistym spojrzeniem. Jednak miast atakować, odwróciła tylko łeb, i ruszyła dalej.
- A to co...dawny strażnik? Czy może ten różowowłosy jednak tutaj wcześniej wlazł? -mruknął Kaze, opuszczając broń, którą trzymał w pogotowiu. Robot, a raczej golem zataczał
- Zdecydowanie nie wlazł. - oceniła Shiba, ruszając spokojnie za plecami robota. - Mam nadzieję, że pilnuje czegoś konkretnego. Jak tylko łazi po tym korytarzu, to nie będzie zbyt pomocny. - westchnęła.
Robot, a raczej golem poruszał się stałą trasą. Po kwadracie czterech korytarzy, otaczających komnatę do której prowadziły tylko jeden drzwi. W połowie zawsze mijał się z drugim takim samym strażnikiem. Konstrukty nie zwracały uwagę na Shibę, póki ta nie zbliżyła się do drzwi. Wtedy ich oczy błysnęły ostrzegawczą czerwienią, dając do zrozumienia, że prawdopodobnie otwarcie wrót wywoła ich agresje.
Shiba odsunęła się szybkim krokiem, patrząc czy roboty się odwrócą, i zaczną kontynuować patrol, po czym szturchnęła Kazego i wskazała mu jednego z robotów. - Jak będą z dala od siebie. Rąbnij mocno od pleców. Wiesz jak to działa. - uśmiechnęła się niebieskoskóra, podążając za drugim z nich, gotowa wyłączyć go jakimś porządnym, magicznym młotem.
- A nie możemy najpierw przeszukać reszty zamku? Czy od razu chcesz się pakować w ewidentnie niebezpieczne miejsce? -westchnął Kaze.
- Słyszycie ten śpiew...oraz krzyki? - zapytał nagle Krio, który przyspiał wcześniej oparty o ścianę. Jednak nic z wymienionych nie docierało do uszu grupki na usługach Lokiego.
Shiba wzruszyła ramionami. - Chcesz tu biegać cały dzień? Szukamy artefaktu, więc pewnie będzie w ewidentnie niebezpiecznym pokoju. Wątpię aby Loki szukał pędzelka z kosmetyczki jakiejś sprzątaczki. - podkreśliła niebieskoskóra podchodząc do Krio. - Co konkretnie słyszysz? I skąd? - wyglądało na to, że mały reagował z magicznym zamkiem. Może dlatego, że faktycznie był magiem, zamiast po prostu posiadać manę jak Shiba. Kto wie? Może widział teraz jakąś wielką masakrę z przeszłości tego zamczyska?
- Tam ktoś śpiewa… - Krio wskazał na drzwi do których przekroczenia szykowała się drużyna. Jednak z każdym słowem trząsł się coraz bardziej. Shiba pierwszy raz widziała by reagował na coś tak mocno. Chwycił się za głowę i jęknął cicho. - A ta...tam jest ktoś wściekły. Krzyczy… chce żebym umarł… nienawidzi mnie… - Krio pobladł bardziej niż zwykle, zerkając w głąb jednego z korytarzy, który prowadził do głębszej części zamku.
-Dooobra. - Shiba wyprostowała się do pionu. - Lecimy jak mówiłam, najpierw sprawdzimy śpiewaczkę. Emily, nie odstępuj małego nawet na krok. Możliwe, że wszystko tutaj będzie miało mu za złe. - rzuciła oczywistością. - Nie wchodzicie z nami do żadnej sali, i macie się drzeć, gdy tylko zobaczycie cokolwiek groźnego.
Zbliżenie się do pleców golemów nie było trudne. Maszyny nie zwracały uwagi na gości. To pozwoliło Shibie i Kazemu, przygotować odpowiednio silny i celny atak, by jednym ciosem wyłączyć maszyny.
Shiba przygotowała po prostu olbrzymi młot, na tyle ciężki że nie była wstanie go utrzymać. Podwiesiła go łańcuchami pod sufit i czekając na kolejne przejście golema… po prostu spuściła mu ten ciężar na łeb. Gdy ten został wgnieciony w ziemię, zaskrzypiał cicho, a jego oczy zgasły.
Kaze był bardziej subtelny. Jego kamy jak i łańcuchy je łączące pokryła ciemna energia, która miała wzmocnić atak. Ostrza świszcząc i kręcąc się okrążyły golema, by jednocześnie trafić w jego szyję jak i kark. Dekapitacja była szybka i profesjonalna.
Teraz drzwi do sali nie były już chronione. Nie było co bawić się w uprzejmości, but Shiby otworzył ciężkie wrota, które odskoczyły do środka.
Gdy tylko drzwi się otwarły z pomieszczenia wyleciały kłęby białej, gęstej, zimnej pary. Była ona na tyle chłodna, że spodnie niebieskoskórej pokryła lekka warstwa szronu.

Pomieszczenie wyglądało niczym duża sala świątyna. Kopuła sklepienia wsparta była wieloma grubymi filarami, które pokrywał głównie deseń fontann i inne wariacje na temat wody. Pomieszczenie było sterylne, zachowane w kolorach błękitu i bieli. Brakowało tu jakichkolwiek mebli, czy przejść do dalszych komant.
Jedynym elementem wystroju były wystające ze ścian cienkie czarne sznury, po cztery z prawej i lewej strony. Wszystkie zbiegały się ku centrum pomieszczenia, gdzie znajdowała się…




...młoda niewiasta o białych włosach. Dziewczyna wisiała około metra nad ziemią, utrzymywana czarnymi więzami. Po dwa łączyły się z dziwnymi czarnymi karawaszami sięgającymi od łokcia aż po nadgarstek. Pozostałe cztery zbiegały się parami w ciasno zaciśniętym czarnym pasie, który mocno niczym gorset ściskał talię kobiety.
Wyglądała dość młodo. Była niewysoka, o chudej budowie i raczej wątłej piersi. Błękitna poszarpana suknia okrywała jej blade ciało, a długie śnieżnobiałe włosy sięgały aż za kolana. Oczy dziewczyny były zamknięte, a ona wisiała luźno na linach, niczym pogrążona w letargu.
Z komnaty nie słychać było jednak żadnych śpiewów, o których mógł mówić Krio. Jedyne co było obecne w pomieszczeniu to cisza oraz przeraźliwy chłód.
Shiba popatrzyła na kobietę, potem spojrzała w lewo, potem w prawo. Artefaktu tu nie było. Wzruszyła ramionami i zerknęła na kazego. - Idziemy dalej czy chcesz pięć minut na osobności z antyczną wiedźmą, czy czym to w ogóle jest? - spytała szczerze dość obojętna na znalezioną kreaturę. No dobra, coś wewnątrz niej wzbudzało jej ciekawość tym miejscem, ale miała dziwne wrażenie, że faktycznie prosi o kłopoty, skoro Krio reagował z tym miejscem. - Ciekawe po jakiemu oni w ogóle mówili? - zastanowiła się kobieta.
- Wy baby i tak wszystkie gadacie w swoim języku. - wzruszył ramionami Kaze. - Ale za chwile na osobności podziękuje, jeszcze by mi coś zamarzło. -zarechotał obacając się na pięcie. - To gdzie teraz?
Niebieskoskóra przyglądała się kobiecie jakiś moment. W sumie, jej ciekawość w końcu wzięłą górę. Podszedła do kobiety. Knebla nie miała, więc? Może hibernuje? Ale uwięziona? Z zaciekawieniem na twarzy, niebieskoskóra zdzieliła ją otwartą dłonią w policzek.
Dość charakterystyczny dźwięk rozszedł się po sali, gdy niebieska skóra z impetem poznała tą bladą. Jednak reakcji żadnej nie było. Dziewczyna dalej bezwiednie wisiała z zamkniętymi oczyma, jedynie lekko zachwiała się na sznurach od siły ciosu.
-Ona go zamordować nie chciała, yo? - Shiba skrzyżowała ręce na ramionach. - Jak jesteśmy na takim zadupiu, możemy się chociaż dowiedzieć o co tu chodzi, zanim tamten pedał zrobi z tego posąg na swoje podobieństwo. Zawołaj tu młodą i Krio. Odmrozimy se ją.
Kaze przytaknął i szybko podskoczył po wspomniana dwójkę. Niewolnica Shiby rozglądała się zaciekawiona po pomieszczeniu, za to Krio wyglądał na spokojniejszego.
- Mhym mi też miło… tak ja jestem Krio...a to Shiba i Kaze i...eee...eee...nie pamiętam… - mruczał pod nosem, zbliżając się do wiszącej kobiety.
- Czy młodemu przypadkiem nie odpierdala? -zwrócił się Kaze półgębkiem do Shiby.
-Ta sucz jest tak jakby z...nie wiem, antyku? - odpaliła niebieskoskóra. - Oj, Krio, jak wy gadacie? Telepatia? Spytaj ją o co tu chodzi. - poprosiła, pochylając się przed chłopakiem. - Jak zamarźli i gdzie jest ten ich...artefakt.
Krio pokiwał leniwie głową, po czym stał chwile w milczeniu. Wyglądało jak gdyby zwyczajowo przysnął, jednak otwarte oczy wpatrzone były w białowłosą. - Mówi, że była Boginią. Patronką tego miasta, opiekowała się nim i pozwalała mu istnieć w jej wodnym królestwie. -stwierdził, ziewając głośno. - Ale znaleźli jakiś miecz… i wszystkim zaczeło się coś dziać… wściekali się na siebie… - Krio przerywał co chwile by wsłuchać się w głos. - W końcu użyli artefaktu który ofiarowała im kiedyś by spętać zimę, po to by zniewolić ją. Przez to woda pochłonęła miasto, a zima wściekła za niewolę zamroziła wszystko. - wyjaśnił chłopak, po czym kilka razy pokiwał głową. - A ja jestem głodny. -dodał jeszcze jak gdyby było to ważne.
Shiba wzruszyła ramionami, nie miała plecaka z jedzeniem. - Niezła bogini, skoro jednego przedmiotu nie potrafiła zakazać. Spytaj, czy jak ją uwolnimy, to odzyska moc? - zaproponowała Shiba.
- Ona słyszy co mówisz… -wyjaśnił Krio. - Mówi że powoli zacznie wracać do dawnej potęgi. Chce wrócić do swojego królestwa, które teraz skute jest lodem.
-Jak szybko? - spytała, zastanawiając się nad kolejną kulą u nogi.
- Jest tu dosyć długo… to bęzie trwało. -stwierdził Krio. - Weźmy ją ze sobą… wydaje się miła. -poprosił chłopak.
-Albo cie w konia robi, bo jesteś prawiczkiem. - zasugerowała swoją antytezę Shiba. - Na razie wracamy na korytarz, poszukamy tego całego artefaktu. Zgarniemy ją przy wyjściu, i z ładną kokardką na ryju oddamy Lokiemu. - zasugerowała Shiba, szczerząc się lekko. - To może teraz w stronę drugich drzwi?
Krio wskazał na sznury. - On łącza ją z artefaktem który ją więzi. Trzeba go znaleźć…. hmmm to jakieś filary. My szukaliśmy filarów tak? Co to właściwie jest filar? - zapytał lodowy mag, po czym lekko się naburmuszył. -- Jestem z wyobru… - skierował odpowiedź do początkowej wypowiedzi shiby.
- Wyboru kobiet. - zachichotał Kaze, tak że tylko Shiba mogła go usłyszeć.
-Stożek. - Shiba zademonstrowała materializując manę. - Z wyboru jesteś moim...na co ty się zgodziłeś? To nie był niewolnik, chociaż chłopak też nie. Zostawmy tą rozmowę na później. - Niebieskoskóra zakręciła chłopakiem za ramię. Pani bogini pewnie mu szeptała cholera wie co, a przynajmniej tego obawiała się Shiba. Bez byle powodu Krio nie robił problemów. - Powiedziała ci gdzie szukać filarów? A, i co stało się z mieczem? Jakiś groźny pajac z nim zwiał?
- Miecz dalej tu jest...to chyba on tak krzyczy… -stwierdził Krio, znowu drżąc na sama myśl o wrzaskach które tylko do niego docierały. - On mnie nie lubi...nie wiem czemu… -dodał wtulając się lekko plecami w rękę shiby. - Filary są na szczycie, ale coś je broni...nie wie co.. Magia, strażnik lub coś innego… - dodał jeszcze, wyraźnie niechętnie dreptając do wyjścia.
Shiba musiała przystanąć na jakiś moment przed pokojem i pomyśleć nieco. - Dobra...To tak… - spojrzała na Krio. - Zamkniemy drzwi i zamrozisz ten pokój. Nino może i ma okulary, ale ostatnie czego chcemy, to aby zabrał sobie boginię na własność. To samo z mieczem, weźmiemy go albo ztłumczemy na kawałki. Nie mam nawet podstaw na interesy z tamtą pałą. - zdecydowała kobieta. - Potem na szczyt. Jakieś sprzeciwy?
- Gdzie w tym miejsce na jakiś szybki numerek? -zapytał Kaze podnosząc rękę i lekko podskakując jak pilny uczeń.
- Czemu on by chciał ja zabrać...nie lubię go… - mruknął Krio, powoli zaczynając zamrażać drzwi.
- Kaze, toć ci sugerowałam. Mówiłeś, że nie chcesz. - Shiba spojrzała na zamrażane drzwi. - Nie wiem czemu, ani czy w ogóle, ale jak wierci w tym zamku to może chcieć z niego cokolwiek, a póki co to są właśnie trzy przedmioty, które mogą go interesować. - zauważyła Shiba.
- Nie widzi mi się znowu walka z tym pajacem...zwłaszcza, że pewnie będzie lepiej przygotowany. Załatwmy nasze sprawy szybko i spieprzajmy. - mruknął Kaze. - Bo jak z nim przegramy to raczej nie skończy się tylko na śmierci.
- Nie sądzę aby był w stanie na tym zadupiu się na nas nastawić, a tym bardziej przygotować na Lokiego. Wygląda na tym człowieka, który najpierw załatwiłby sobie pozwolenie, a przynajmniej wymówkę. Co nie oznacza, że w polowaniu na artefakty, kto pierwszy ten lepszy. - stwierdziła Shiba, i zaczęła prowadzić grupę po ostrze. - I fakt, będziemy się śpieszyć.
- No to lecimy. -stwierdził Kaze biorąc Krio na barana. - Jak mamy się spieszyć to lepiej go ponieść. To do wrzeszczącego miecza tak?- nie czekając na odpowiedź ruszył korytarzem o którym wcześniej mówił lodowy mag.
- Ta, ale migiem. Nie mam czasu na dyskusje z żelazem
 
Fiath jest offline