Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-10-2014, 23:57   #12
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Dno Zatoki Praksedy - Lochy Miasta




Trzymające się na pojedynczych włóknach liny puściły bezgłośnie tłumione przez gęsty ośrodek - wodę.
Irma jednym, płynnym cięciem oddzieliła pętlę zawiązaną na jej szyi od smyczy prowadzącej wprost do ręki jednego z vodyanoin. Nie miała czasu by przyglądać się jak sznur powoli opada ku dołowi, gdyż rzuciła się ku zamkniętym drzwiom wyjściowym.

Te również, tak jak wszystkie w podwodnym więzieniu wyglądały jak płytka wnęka z poziomym uchwytem po lewej stronie. Widziała jak działa ten mechanizm. Należało przekręcić ów poprzeczkę w ścianie i pociągnąć.

Poszło wyjątkowo gładko. Nawet nie musiała używać wiele siły. Nagle usłyszała głośny bulgot ostrzegawczy!
Zorientowali się zadziwiająco późno. Byli wręcz przesadnie pewni siebie nie spodziewając się jakiegokolwiek oporu.

Kamienna płyta powoli usuwała się z drogi. Irma jednak była już po drugiej stronie. Obejrzała się tylko na moment, na jedną chwilę. Zobaczyła błoniasto-szponiastą łapę dźgającą szpontonem w pustą przestrzeń.
Broń sięgała coraz dalej wraz z powiększającym się nieustannie przejściem, ale na to już nie patrzyła płynąc ile sił.

Dotarła do rozgałęzienia dróg, gdy ogary wrzeszcząc ruszyły w pogoń i bez wahania skręciła ku swojej celi.
Miała do wyboru ten kierunek lub korytarz, do którego zaciągnięty został Nathiel. Razem z trzema ryboludami. Gdyby z naprzeciwka przypłynęły posiłki byłoby po ucieczce. Nie pomogłaby ani jemu, ani rudowłosej kobiecie ponownie trafiając do celi. W najlepszym wypadku.

Płynąc szukała wyjścia pamiętając z jednego ze swoich przebłysków, że spływali w dół, kiedy byli prowadzeni.
W suficie musiało być wyjście.

Choć płynęła najszybciej jak mogła strażnicy zbliżali się nieubłaganie. Minęła własną celę. Wyjścia jednak nie było!
Może się pomyliła? Może miała rację, ale nie zarejestrowała przepłynięcia przez jakieś drzwi, które mogła już minąć?
Vodyanoini byli coraz bliżej, a korytarz się kończył!

Nagle zobaczyła płytką wnękę w suficie i podłodze, zaś obok nich identyczny mechanizm jak przy pozostałych drzwiach.
Górna, kamienna płyta zaczęła powoli odsuwać się. Irma na siłę wepchnęła się piętro wyżej zamykając za sobą przejście. W zamykającej się szparze ponownie pojawił się szponton, lecz jeszcze szybciej zniknął. Niewątpliwie zostałby połamany przez blok skalny.
Nim ryboludy ponownie uruchomiły mechanizm otwierający Irma ciągnęła już za kolejny uchwyt znajdujący się tuż nad nią zamykając za sobą każde przejście.

Okazało się, iż zamknięta została na szóstym poziomie, czego doliczyła się po wyjściu na powierzchnię.
Szybko zorientowała się, iż znajduje się w wieży. W suficie znajdowały się kolejne przejście. Była jednak pewna, iż znajduje się na powierzchni dna zatoki - unoszące się swobodnie rośliny widziała nie tylko za świetlikami okien, ale również za otwartymi drzwiami prowadzącymi na zewnątrz. Była noc.

W środku zaś znajdowały się dwa szpontony umieszczone na stojakach razem z krótkimi mieczami w takiej samej ilości.

Na zewnątrz jednak widziała dwóch rozmawiających ryboludów. Niczego nie dostrzegli siedząc na zewnątrz tyłem do wejścia. Zupełnie jakby uznawali, iż jedyne zagrożenie, jeśli jakieś już ma nadejść, przybędzie z zewnątrz.

Czas naglił. Pościg zbliżał się nieubłaganie.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline