Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-10-2014, 00:09   #90
Zell
Edgelord
 
Zell's Avatar
 
Reputacja: 1 Zell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputację
ROZDZIAŁ I :Szaleństwo kapłanów

Erilien en Treves, Quelnatham Tassilar, Ocero

Byli żywi. Byli zdrowi. To się liczyło.
A do tego dotarli do celu podróży.

Miasta Wspaniałości.

[media]http://www.angelfire.com/tn3/samanthas/images/waterdeep2.png[/media]

Zawitali w Waterdeep w południe, każdy na swój sposób zmęczony drogą. Każdy ciągnął swój bagaż doświadczeń i przemyśleń na temat tego, co miało miejsce, na temat swoich towarzyszy. Wiedli ze sobą więcej pytań niż odpowiedzi, których rozwiązania mogły czaić się ukryte właśnie w Mieście Wspaniałości.
Quelnatham nie czuł się zbyt wypoczęty. Nie doświadczył od czasu zapomnianej wizji żadnej nowej, w dokładnym znaczeniu tego słowa, a jedynie…. Wychodził z transu świadomy tego, że stracił znaczenie tamtej wizji, co nie dawało mu spokoju. Co widział…?
Erilien wciąż pozostawał bez odczucia obecności swojego boga, jak i Ocero. Obaj zdawali się znosić to ze spokojem, ale jak było naprawdę? Kapłan pragnął zobaczyć swoją świątynię, w której tak naprawdę się wychował. Tęsknił do niej, jak do domu, a może także potrzebował choć nitki połączenia z Selune? Erilien obiecał zawitać do świątyni Corellona, aby wyjaśnić sobie kilka spraw z tamtejszym kapłanem. Oczywiście na wagę złota byłoby zobaczenie jak radzi sobie z tym wszystkim jego pobratymiec.
Pozostawiała jeszcze kwestia zabójcy…

Nie zdołali jeszcze porządnie wkroczyć do Waterdeep, kiedy każdy z nich na własnej skórze odczuł coś dziwnego. Pewną… siłę, która go otaczała. Siłę, która nie była straszna, siłę… ochraniającą? Nie mogli zidentyfikować źródła, ale Quelnatham słyszał już o takim wrażeniu.

- To jest prawdziwe.. - wyszeptał Aeron, jakby niedowierzająco. - Co jeszcze jest? Co będzie...


Przekroczyli bramę i zaczęli się już zastanawiać gdzie skierować wpierw swoje kroki, gdy nagle do ich uszu dotarła krótka, pełna emocji rozmowa dwóch młodzieńców stojących nieopodal bramy.
- Sądzisz, że te plotki są prawdziwe? To nie są działania magów? - zapytał jeden z nich.
- Na to wygląda. Wyobraź sobie- bóg! Prawdziwy bóg! Tutaj, tuż przy nas! - odparł drugi wyraźnie podekscytowany.
- Ale to jest…
- Nieważne! A jeżeli oni wszyscy… są gdzieś… tutaj…? Pomiędzy nami?
- Boga byś raczej nie przeoczył. - zaśmiał się.

Co…?
 
__________________
Writing is a socially acceptable form of schizophrenia.

Ostatnio edytowane przez Zell : 08-10-2014 o 00:13.
Zell jest offline