Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-10-2014, 21:33   #534
dzemeuksis
 
dzemeuksis's Avatar
 
Reputacja: 1 dzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputację
Dzięki chłopaki, ale Moritz zdecydowanie odżegnuje się od takich honorów, jak dowodzenie.

Moritz nie naraża jastrzębia i nie widzi potrzeby angażowania go w walkę, więc wypuścił go odpowiednio wcześniej, żeby sobie polatał i zapolował.

Co do dzieciaków, to nie deklarowaliśmy o nich, bo był przeskok w akcji. Miałem zamiar poruszyć ten temat i zaproponować, że zostaną w wieży i przynajmniej jedna osoba z nimi (Moritz chociażby). Tym bardziej, że tachać całego dobytku na taką akcję też nie ma sensu. A tu się okazało nagle, że jesteśmy pod leżem zielonych i naciągamy cięciwy.

Jakkolwiek, skoro już poszli z nami, to jasne, że nie plączą się pod nogami, tylko ich zostawiliśmy gdzieś trochę wcześniej (500 kroków?) ukrytych i kazaliśmy czekać. Jeśli jednak nie, jeśli dosłownie są z nami, to Moritz rezygnuje z tej imprezy i zabezpiecza tyły. Nie ma zamiaru walczyć z bachorami na linii ognia, bo zbyt ceni sobie resztki swojego sumienia, żeby narażać je na szwank na skutek przypadkowego zastrzelenia dzieciaka. No chyba że zostanie zaakceptowana propozycja (o czym niżej), to niech sobie będą.

Odnośnie planów szturmu to Moritz akceptuje wszystko, co zostanie ustalone. Ze swojej strony ma tylko jedną propozycję. Otóż uważa, że najlepiej upozorować atak - tzn. atakować naprawdę, ale z bezpiecznych pozycji, asekuracyjnie, bez spiny i bez niepotrzebnej brawury. Jako odwrócenie uwagi.

Tymczasem od drugiej strony Moritz spróbuje się wkraść do budynku (coś tam była mowa o murach umożliwiających wspinaczkę?) i spróbuje cichaczem uwolnić więźniów. A kiedy oni będą w stanie włączyć się do walki, to zrobimy z gobosów kanapkę z sałatą.

Edycja: Wybaczcie przeoczyłem, że padła już podobna propozycja. Nadal uważam, że nie ma sensu dzielić się na grupy, bo jedna osoba łatwiej się prześliźnie, to raz (Moritz, jeśli to konieczne, może podpłynąć bajorkiem; Rorana nie podejrzewam o takie talenta, ale może się mylę ). A dwa, że jeśli przedwcześnie dojdzie do ostrego starcia, to lepiej być w dużej grupie.
 
__________________
Jedyna potrzebna moc to ta, która pozwala powstać po upadku.

Ostatnio edytowane przez dzemeuksis : 09-10-2014 o 21:38.
dzemeuksis jest offline