Zatrzymuje się sapiąc, spoglądam jeszcze raz w stronę, z której przybiegłem, na kilku zombi, którzy ruszyli za mną i resztę ludzi, z kórymi jeszcze niedawno byłem zamknięty. Po szybkim zobaczeniu jak sobie radzi 'pościg' i reszta zaczynam się rozglądać za drzewem. Ta wioska nie przecież nie może stać na środku niczego, gdzieś tu musi być jakieś drzewo, na które uda mi się wejść i poczekać do rana kiedy przybędzi jakiś oddział straży, wojska lub ktokolwiek zwabiony wielkim dymem i łuną na niebie w nocy - pomyślał.
__________________ "A flame which never dies, but brightens with the passing of time." |