Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-10-2014, 15:50   #13
Sesjator
 
Sesjator's Avatar
 
Reputacja: 1 Sesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodze
Cody przywiązał linę do drzewa. Miał rację i dziewczynka nie miała wielkich problemów ze wspinaczką. Następnie zeskoczył i zaczął przerzucać ludzi na skarpę. Vince, który osłaniał ze skarpy wasze tyłki pomagał wam wspiąć się na skarpę. Podawał rękę i wciągał pojedyncze osoby na górę. Strzelba z której strzelał utrudniała mu to zadanie. Najpierw Cody wrzucił Sophie, potem Aiko, następnie Toma z którym miał pewne problemy ze względu na jego nadwagę jednak za trzecim razem udało się umieścić go na górze, Anisa, Dyshanta.
Wtedy Kenny krzyknął do Roberta.
-Idź! Widzimy się na górze!-
Robert został podrzucony przez Codyego. Ostatni był Kenny. Gdy wszyscy (prócz Codyego) byli na górze Kenny wyciągnął do ciebie jedną rękę. Drugą rękę wyciągnął Dyshant i oboje wciągnęli ciebie na górę. Gdy wreszcie znaleźliście się na górze byliście zmęczeni. Szwendacze zostały na dole. Wciąż próbowały się do was dostać, ale nie były wstanie tego zrobić.
-Wy.. nie jesteście z wnętrza wzgórza?- Zapytał Vince.
-Wnętrza wzgórza?- Upewniał się Kenny.
-Tak.. zobaczcie.-
Vince zaprowadził was najpierw do jakiegoś krzaka obok którego stało drzewo. Wskazał wam właz.

Potem gdy skończyliście się przyglądać Azjata zaprowadził was dalej. Jedna ze stron tego wzgórza nie była "normalna".

(Jeśli chodzi o zdjęcie to nieco naprostuje. Chodzi mi o takie drzwi, ale ta strona wzgórza nie jest ścianą i nietypową rzeczą są po prostu te drzwi w okół których jest coś co można nazwać ścianą, ale ta ściana nie pokrywa większej części części wzgórza)
-Co jest w środku?- Zapytał Kenny.
-Nie wiemy... ale jest tam na pewno coś.. albo może raczej ktoś. Ciężko powiedzieć. Próbowałem się dam dostać gdy kilka dni temu znaleźliśmy ten dom. Nie dało rady ani strzelbą, ani łomem, ani jakimś innym narzędziem, a innych sposobów na wejście do środka nie ma.. albo ja ich nie dostrzegam.-
-To ty strzelałeś?- Zapytał Kenny.
-Myślałem, że to byliście wy.. cholera w takim razie to był ktoś stamtąd.-
-Ten dupek omal nas nie zabił!-
-Może się wtrącę.. kim są "my"?- Zapytała Sophia.
-Cóż to na pewno nie moi starzy przyjaciele którzy zostawili mnie dla Carvera..-
-Przez tego kutasa nie mam oka!- Warknął Kenny.
-Przykro mi. Ale ja i tak straciłem z nimi kontakt, nie wiem co robią... nie wiem też co się dzieje z moim bratem. Ale mieszkam teraz z...-
Wtedy z domu wyszła jakaś postać. Gdy podeszła bliżej Kenny otworzył szeroko gębę, a Clementine także wydawała się zdziwiona.

-To.. niemożliwe.- Powiedział cicho Kenny.
-Kenny?! Clementine?!- Powiedziała Lily.
-Przykro mi z powodu twojego ojca...- Powiedział Kenny.
-A gdzie Lee, Katja, Duck i Ben?- Zapytała Lily, która udała, że nie usłyszała co powiedział Kenny.
-To wy się znacie?!- Zapytał zdziwiony Vince.
-Można tak powiedzieć.- Odpowiedziała Lily.
-Oni.. nie żyją.- Powiedział Kenny.
-Ja..- Powiedziała zaskoczona Lily.
-Nieważne, wszyscy straciliśmy bliskich. Teraz musimy zadbać by nikt więcej ich nie stracił.- Powiedział Kenny.
-Lee był w porządku. Zostawił mnie na drodze.. ale próbował pomóc odratować mojego ojca..- Powiedziała Lily.
-Widzę Kenny, że masz ciekawą przeszłość.- Powiedziała Sophia, która tym samym zniszczyła nastrój.
-Sophia nie przeszkadzaj im.- Zganił ją Dyshant.
-Nieważne, to przeszłość. Chodźcie do domu.- Zaprosiła was Lily.
Vince zaprowadził was do domu i was po nim oprowadził.
-To jest nasze "małe królestwo". Nie mamy tu dużo miejsca do spania, łóżko małżeńskie, dużą rozkładaną sofę, fotel, wanne i kilka poduszek. Co ciekawe w domu jest woda i prąd które zawdzięczamy prawdopodobnie schronowi. Jednak prąd jest kapryśny i raz się pojawia a raz nie, a woda nie jest zdatna do picia, choć przynajmniej można się umyć. Czasami jakieś świństwa zatykają rurę. Jesteśmy tu dopiero kilka dni, a to zdarzyło się to już dwa razy. W każdym razie idziemy dalej gotować obiad. Rozgośćcie się.-

Otrzymujecie osiągnięcie: "Witamy u Vince i Lily"
 
Sesjator jest offline