Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 06-10-2014, 20:22   #11
 
del martini's Avatar
 
Reputacja: 1 del martini ma z czego być dumnydel martini ma z czego być dumnydel martini ma z czego być dumnydel martini ma z czego być dumnydel martini ma z czego być dumnydel martini ma z czego być dumnydel martini ma z czego być dumnydel martini ma z czego być dumnydel martini ma z czego być dumnydel martini ma z czego być dumnydel martini ma z czego być dumny
Robert pospieszył osłaniać Kennyego i Anisa. Jako, że nie był wybitnym strzelcem, dobył mały nóż i starał się zdejmować szwendaczy na przemian wbijając im "Terminatora" - jak nazywał niezawodny nóż oraz strzelając z bliskiej odległości w ich głowy.
-Pospieszcie się, długo nie wyrobimy! - krzyknął blondyn - ja z Kennym wchodzimy ostatni, będziecie nas osłaniać! - zerknął szybko na nieznajomego
 
del martini jest offline  
Stary 06-10-2014, 22:28   #12
 
RyldArgith's Avatar
 
Reputacja: 1 RyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwu
Z przysiadu, powoli wycelować w głowę, strzał. Za dużo ich, trzeba szybciej. Kolejne trzy strzały. Bez celowania, aby tylko.
Aiko złapała Sophie i krzyknęła do niej.
- Jazda piękna. Bo jeszcze przyjdzie mi się z nią pożegnać.
Nawet w takiej chwili pozwalała sobie na nutkę humoru w głosie, może niezbyt lotnego, ale co jej pozostało? Zwłaszcza teraz?
Jeszcze jeden strzał i pociągnęła Sophie za sobą, a przynajmniej próbowała. Starała się dostać do Cody'ego i pomóc Sophie dostać się na górę. Potem sama zaczęła wchodzić.
 
RyldArgith jest offline  
Stary 10-10-2014, 15:50   #13
 
Sesjator's Avatar
 
Reputacja: 1 Sesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodze
Cody przywiązał linę do drzewa. Miał rację i dziewczynka nie miała wielkich problemów ze wspinaczką. Następnie zeskoczył i zaczął przerzucać ludzi na skarpę. Vince, który osłaniał ze skarpy wasze tyłki pomagał wam wspiąć się na skarpę. Podawał rękę i wciągał pojedyncze osoby na górę. Strzelba z której strzelał utrudniała mu to zadanie. Najpierw Cody wrzucił Sophie, potem Aiko, następnie Toma z którym miał pewne problemy ze względu na jego nadwagę jednak za trzecim razem udało się umieścić go na górze, Anisa, Dyshanta.
Wtedy Kenny krzyknął do Roberta.
-Idź! Widzimy się na górze!-
Robert został podrzucony przez Codyego. Ostatni był Kenny. Gdy wszyscy (prócz Codyego) byli na górze Kenny wyciągnął do ciebie jedną rękę. Drugą rękę wyciągnął Dyshant i oboje wciągnęli ciebie na górę. Gdy wreszcie znaleźliście się na górze byliście zmęczeni. Szwendacze zostały na dole. Wciąż próbowały się do was dostać, ale nie były wstanie tego zrobić.
-Wy.. nie jesteście z wnętrza wzgórza?- Zapytał Vince.
-Wnętrza wzgórza?- Upewniał się Kenny.
-Tak.. zobaczcie.-
Vince zaprowadził was najpierw do jakiegoś krzaka obok którego stało drzewo. Wskazał wam właz.

Potem gdy skończyliście się przyglądać Azjata zaprowadził was dalej. Jedna ze stron tego wzgórza nie była "normalna".

(Jeśli chodzi o zdjęcie to nieco naprostuje. Chodzi mi o takie drzwi, ale ta strona wzgórza nie jest ścianą i nietypową rzeczą są po prostu te drzwi w okół których jest coś co można nazwać ścianą, ale ta ściana nie pokrywa większej części części wzgórza)
-Co jest w środku?- Zapytał Kenny.
-Nie wiemy... ale jest tam na pewno coś.. albo może raczej ktoś. Ciężko powiedzieć. Próbowałem się dam dostać gdy kilka dni temu znaleźliśmy ten dom. Nie dało rady ani strzelbą, ani łomem, ani jakimś innym narzędziem, a innych sposobów na wejście do środka nie ma.. albo ja ich nie dostrzegam.-
-To ty strzelałeś?- Zapytał Kenny.
-Myślałem, że to byliście wy.. cholera w takim razie to był ktoś stamtąd.-
-Ten dupek omal nas nie zabił!-
-Może się wtrącę.. kim są "my"?- Zapytała Sophia.
-Cóż to na pewno nie moi starzy przyjaciele którzy zostawili mnie dla Carvera..-
-Przez tego kutasa nie mam oka!- Warknął Kenny.
-Przykro mi. Ale ja i tak straciłem z nimi kontakt, nie wiem co robią... nie wiem też co się dzieje z moim bratem. Ale mieszkam teraz z...-
Wtedy z domu wyszła jakaś postać. Gdy podeszła bliżej Kenny otworzył szeroko gębę, a Clementine także wydawała się zdziwiona.

-To.. niemożliwe.- Powiedział cicho Kenny.
-Kenny?! Clementine?!- Powiedziała Lily.
-Przykro mi z powodu twojego ojca...- Powiedział Kenny.
-A gdzie Lee, Katja, Duck i Ben?- Zapytała Lily, która udała, że nie usłyszała co powiedział Kenny.
-To wy się znacie?!- Zapytał zdziwiony Vince.
-Można tak powiedzieć.- Odpowiedziała Lily.
-Oni.. nie żyją.- Powiedział Kenny.
-Ja..- Powiedziała zaskoczona Lily.
-Nieważne, wszyscy straciliśmy bliskich. Teraz musimy zadbać by nikt więcej ich nie stracił.- Powiedział Kenny.
-Lee był w porządku. Zostawił mnie na drodze.. ale próbował pomóc odratować mojego ojca..- Powiedziała Lily.
-Widzę Kenny, że masz ciekawą przeszłość.- Powiedziała Sophia, która tym samym zniszczyła nastrój.
-Sophia nie przeszkadzaj im.- Zganił ją Dyshant.
-Nieważne, to przeszłość. Chodźcie do domu.- Zaprosiła was Lily.
Vince zaprowadził was do domu i was po nim oprowadził.
-To jest nasze "małe królestwo". Nie mamy tu dużo miejsca do spania, łóżko małżeńskie, dużą rozkładaną sofę, fotel, wanne i kilka poduszek. Co ciekawe w domu jest woda i prąd które zawdzięczamy prawdopodobnie schronowi. Jednak prąd jest kapryśny i raz się pojawia a raz nie, a woda nie jest zdatna do picia, choć przynajmniej można się umyć. Czasami jakieś świństwa zatykają rurę. Jesteśmy tu dopiero kilka dni, a to zdarzyło się to już dwa razy. W każdym razie idziemy dalej gotować obiad. Rozgośćcie się.-

Otrzymujecie osiągnięcie: "Witamy u Vince i Lily"
 
Sesjator jest offline  
Stary 11-10-2014, 18:28   #14
 
RyldArgith's Avatar
 
Reputacja: 1 RyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwu
Aiko przyjrzała się uważniej włazowi, na razie nie próbując dotykać go. Po prostu szkicowała sobie w pamięci jak wygląda. I tak będzie okazja by przyjrzeć się temu bliżej. Jak tylko odpocznie. Cała sytuacja z Lily nie robiła na niej wrażenia. Przynajmniej na tę chwilę.
Gdy Lily i Vince zaprosili ich do środka, weszła i rozejrzała się po wnętrzu. Szukała radia, broni, oraz innego rodzaju sprzętu elektronicznego i mechanicznego.
- Ma ktoś szluga?- rzuciła siadając na ziemi.
 
RyldArgith jest offline  
Stary 11-10-2014, 20:41   #15
 
del martini's Avatar
 
Reputacja: 1 del martini ma z czego być dumnydel martini ma z czego być dumnydel martini ma z czego być dumnydel martini ma z czego być dumnydel martini ma z czego być dumnydel martini ma z czego być dumnydel martini ma z czego być dumnydel martini ma z czego być dumnydel martini ma z czego być dumnydel martini ma z czego być dumnydel martini ma z czego być dumny
-Cieszę się, że moja maczeta ci posłużyła, Kenny. - powiedział na górze Robert

Gdy oglądali właz i drzwi z uwagą przysłuchiwał się słowom Vince'a:
-Musi być jakiś sposób na wejście, do cholery! - mruknął pod nosem

Gdy weszli do domu rozejrzał się pobieżnie. Hmm, kim jest ta Lily? Będę musiał podpytać się Kenny'ego o co chodzi na osobności... - pomyślał Robert.

Strasznie wkurzała go Sophia. Irytował go jej charakter - czepianie się Kenny'ego i nieustanne dogryzanie. Zresztą po całym incydencie z celowaniem w Kenny'ego nie ufał jej. Pomyślał, że nie byłoby źle gdyby coś jej się stało. Ale na razie potrzebował odpoczynku. Rozejrzał się za jakimś łóżkiem, bo od dawna nie miał okazji spać wygodnie.
 
del martini jest offline  
Stary 11-10-2014, 21:06   #16
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
Cody wchodząc na górę wyrwał ze zbocza swój nóż i włożył go za pas, tak jak miał wcześniej.
Gdy już był na górze szybko wciągnął linę, wyrywając ją z rąk jednego z trupów.
Odczekał z odwiązaniem jej od drzewa by sytuacja się wyjaśniła "swój czy wróg?".

Cody przykucną na chwilę przy włazie szukając metody otworzenia go z zewnątrz.
(pokazany na grafice wymaga odkręcenia śruby, ten w sesji też?)

- Jak wygląda sytuacja z zapasami? Dziś to jest ważniejsze niż miejsce do spania.
 
Arvelus jest offline  
Stary 13-10-2014, 17:10   #17
 
Sesjator's Avatar
 
Reputacja: 1 Sesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodze
(Właz tutaj częściowo. To znaczy samo odkręcenie śrub nie wystarczy, choć może ułatwi zadanie)
Sophia podała Aiko papierosa. Czekaliście chwile na zewnątrz i rozmawialiście o różnych rzeczach, gdy zostaliście zawołani na posiłek.
Weszliście do jadalni połączonej z kuchnią.
-Nie spodziewaliśmy się gości, ale damy wam jeść.- Powiedział Vince
Spojrzeliście na stół. Na stole było kilka talerzy i kilka misek, ponieważ tych pierwszych nie wystarczyło dla wszystkich. Niektórzy dostali widelec, a niektórzy łyżkę. Do jedzenia dostaliście fasolkę w sosie z puszki i makaron.
-To.. co zamierzacie?- Zapytał Vince
-Co zamierzamy?- Odpowiedział pytaniem Kenny.
-No wiecie.. na pewno prędzej czy później wy lub może my z wami opuścimy to miejsce. No i gdzie chcecie się udać.-
-Powinniśmy znaleźć jakieś miejsce i może założyć tam osadę? Jeśli szczęście będzie nam sprzyjać znajdziemy jakiś jajogłowych i uda nam się opracować szczepionkę na tą chorobę. A jak nie.. to chociaż przeżyjemy.-
Podczas posiłku ktoś od czasu do czasu coś mówił, ale ogólnie było raczej cicho. Do czasu gdy usłyszeliście łomotanie w drzwi, które ustało tak nagle jak się pojawiło.
-Pójdę sprawdzić kto to.- Powiedział Vince.
Vince wziął swoją strzelbę, wstał od stołu i poszedł w kierunku drzwi. Po chwili wrócił z tekstem napisanym niestarannie krwią szwendaczy. Tekst był krótki, brzmiał: "Gdy będziecie mieli czas przyjdźcie do mojego schronu.. wnętrza góry."
Zastanawiało was kto napisał ten list. Gdy wszyscy skończyli ten tekst były aż trzy opinie dotyczące tego ja powinniście to zrobić.
-Musimy sprawdzić kto to napisał!- Powiedział Vince
-A jeśli to pułapka?- Zapytała Sophia.
-Musimy zaryzykować.- Odpowiedział Vince
-Ta.. mamy przewagę liczebną. Niech tylko spróbuje! Swoją drogą może bezpieczniej byłoby najpierw gościa związać, a potem zadawać pytania?- Stwierdził Kenny
-To niezbyt uprzejme..- Powiedział Vince
-Ten człowiek może być niebezpieczny! Skąd wiedział, że jedliśmy obiad? Musi nas śledzić!- Powiedziała Sophia
-To może tak ci którzy chcą niech zostaną i pilnują domu, który swoją drogą i tak nigdzie się nie wybiera, a ci którzy mają zamiar zaryzykować i nie boją się przywalić komuś..- Powiedział Kenny
-Albo z nim porozmawiać!- Przerwał Vince
-Ta.. tak więc ci którzy mają odwagę i nie są zbyt zmęczeni czy coś niech idą.-
 
Sesjator jest offline  
Stary 13-10-2014, 21:48   #18
 
del martini's Avatar
 
Reputacja: 1 del martini ma z czego być dumnydel martini ma z czego być dumnydel martini ma z czego być dumnydel martini ma z czego być dumnydel martini ma z czego być dumnydel martini ma z czego być dumnydel martini ma z czego być dumnydel martini ma z czego być dumnydel martini ma z czego być dumnydel martini ma z czego być dumnydel martini ma z czego być dumny
Był zmęczony, ale wiedział, że grupa go potrzebuje. Niesamowity zmysł tropiciela mógł zdecydowanie pomóc grupie. Bez chwili wahania rzekł:
-Idę. Musimy być uważni, ale nie możemy zachowywać się agresywnie i wrogo. Trzeba wyjaśnić całą sytuację. - po chwili ciszy dodał - Cody powinieneś iść z nami ze względu na twoje walory fizyczne. Potrzebne nam jeszcze ze 2-3 osoby co dobrze strzelają - spojrzał na zebranych - Kto chętny?
 
del martini jest offline  
Stary 14-10-2014, 09:40   #19
 
RyldArgith's Avatar
 
Reputacja: 1 RyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwu
- Dzięki piękna- rzuciła do Sophie, gdy to poczęstowała ją papierosem. Odpaliła i spróbowała. Przysłuchiwała się zebranym w kącie, oparta o ścianę. Gdy przyszedł czas posiłku trochę podjadła, ale nie za dużo. Fasolki nie lubiła, zresztą nie chciała mieć potem problemów związanych z wsunięciem w siebie za dużej ilości tego pokarmu. Pozostawał makaron. Przynajmniej nie był rozgotowany, ani niedogotowany. Bo i takie jadła.
W końcu ktoś zapukał. Poderwała się z dłonią na pistolecie. Gdy dowiedziała się o co chodzi i od kogo jest wiadomość wywiązała się dyskusja.
- Gówniany wybór. Oboje macie racje.
Powiedziała spokojnie w stronę Vince'a i Sophie.
- Ale mi w to graj. Idę. Chętnie rzucę okiem. Kto jeszcze idzie?
 
RyldArgith jest offline  
Stary 14-10-2014, 14:29   #20
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
- Przewagę liczebną? Ktoś wie ilu ich tam jest? To, że koleś napisał w liczbie pojedynczej nic nie oznacza.

- Dobra. Tylko odczekajmy godzinę. Po jedzeniu łatwo kolki dostać, a gdyby zrobiło się gorąco to ignorowanie bólu będzie nas tyko rozpraszać.
 
Arvelus jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:09.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172