Fili roześmiał się. Po czym szepnął. - O to się nie martwcie, jeszcze jakiś czas bee w wiosce i przypilnuję gagatka. Myślę, iż wspólnym działaniem uczynimy kowala znośnym dla ludzi.
Podobał się Filemu takie staruszki, kiedy była potrzeba wkraczały a wszyscy przed nimi drżeli. - Matko Oro. Na szkicu tego miejsca widział jakieś domostwa letników. Skąd oni, wszak wioska mała a nie słyszałem aby były tu jakieś atrakcje? Walczyłem swego czasu jako modzi w grupie przeciw koboldom i wiem iż te pokraki rzadko samotnie występują. Jesteście zorientowani w sprawach wsi więc wiecie czy będzie wójt wstanie zapłacić za sto a może więcej koboldzich ogonów, oraz czy jest gotów do negocjacji , bo zapłata przy braku gotówki mogła by przyjąć inną formę. O tym jednak będę musiał porozmawiać jeszcze z towarzyszami.
Gdy otrzymał już odpowiedzi na nurtujące pytanie przypomniał sobie o kowalu. - Wielebna czas zając się naszym gagatkiem Kowalem.
Po tych słowach skiną dłonią na kowala aby się zbliżył.
__________________ Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę. Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem. gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975 |