Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-10-2014, 19:50   #31
 
Morfik's Avatar
 
Reputacja: 1 Morfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputację
Dlaczego akurat on miał iść do chaty łowczego. Kawał drogi, a Athlen po ostatniej podróży miał dość chodzenia na jakiś czas, ale trudno jak trzeba to trzeba. Żeby jeszcze było co zwiedzać po drodze, a tu wieś zabita dechami, nic ciekawego, nawet żadnych ładnych dziewczyn, nic, absolutnie nic. Szedł powoli i kopał kamień. Nudziło mu się strasznie. Mijał powoli chaty, jedne w lepszym stanie, drugie w gorszym. Tutaj jakaś stara baba, siedząca na werandzie łypała na niego złowrogo okiem, tam jakiś pies mało by go nie zagryzł, na szczęście był przywiązany do drzewa.

Wreszcie po kilku minutach marszu udało mu się dojść na skraj wioski, gdzie znajdowała się chata łowczego. Na ławce przed domem siedział i drzemał sobie spokojnie jakiś mężczyzna. Athlen pozazdrościł mu trochę tego całego odpoczywania. Sam chętnie pospałby trochę. Rayra zauważył też sztylet przyczepiony do pasa, miał nadzieję, że rozmowa przebiegnie spokojnie i ani on, ani młody mężczyzna nie będą musieli używać broni.

Athlen podszedł bliżej śpiącego mężczyzny i chrząknął głośno.
-Szukam łowczego, mam do niego kilka pytań.
-To ja. Szuka pan czapki, czy co?
-Słyszałem, że macie podobno jakieś problemy z koboldami... Możesz powiedzieć mi coś więcej na ten temat?
 

Ostatnio edytowane przez Morfik : 08-10-2014 o 14:18.
Morfik jest offline  
Stary 07-10-2014, 18:39   #32
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Draugdin był tak zaskoczony całą scenką, która rozegrała się w kuźni, że wręcz mu mowę odebrało. Bez dwóch zdań - krasnolud miał gadane. Wiedział już, że w pojedynkach słownych nie ma co stawać z nim w szranki.
Gdy już się otrząsnął z szoku pourazowego, postanowił się nawet nie odzywać, by nie schrzanić tego co wypracował krasnolud.
Postanowił chwilowo odgrywać rolę tego "umyślnego" od miecza.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline  
Stary 08-10-2014, 10:29   #33
 
ObywatelGranit's Avatar
 
Reputacja: 1 ObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnie
Janus przez chwilę spoglądał na Rardasa t y m spojrzeniem, po czym odparł:
- To zwój traktujący o walce z pomiotami Otchłani. Muszę przygotować się na powrót demonów do Przesieki. Nigdy nie wiesz, czy siły zła nie dobierają się do bram twego domu. N a w e t w tej chwili możemy być obserwowani.
Zapadła długa cisza, podczas której wojownik upewnił się, że pustelnik powiedział co miał do powiedzenia. Nastał czas na podzielenie się zdobytymi informacjami z resztą drużyny.

***

Słowo potrafi być równie skutecznym orężem co magia czy miecz, czego Fili dał wybitny pokaz. Chociaż zamglony miesiącami picia umysł nie stanowił wielkiego wyzwania, w parę chwil udało mu się owinąć Arnela Czernozębego wokół palca. Chociaż było to do niego wielce nie podobne, kowal z nabożnym lękiem wysłuchał krasnoluda i udał się za nim do świątyni Chauntei. Draudgin, który również miał w tym pewien udział, towarzyszył im do samego przybytku.

***

- Dziwne wydarzenia?Wielebna Ora uśmiechnęła się pod nosem - W naszej wsi dzieje się więcej, niż na to wygląda, młodzieńcze. Począwszy od regularnych wizyt naszych letników, po zdrożną Babę – która mąci w głowach i toczy jad do serc – niech Matka nad nią czuwa. Jeżeli szukasz przewodnika, czy kogoś kto zna się na Lesie, koniecznie idź do Dana Czapnika. To nasz najlepszy myśliwy, a Hogan zwykł zwać go łowczym. Chociaż w głowie ma pstro, to za to oko i ucho wyczulone. Powiedz mu, że przysyła cię Wielebna, a zgodzi się oprowadzić was po Lesie.

Wkrótce dało się słyszeć kroki i do środka wszedł Fili i Draudgin, a w drzwiach stanął rosły facet, o ogorzałej twarzy i łysej glacy. Bard-kapłan odciągnął na chwilkę starowinkę i wytłumaczył jej o co chodzi z kowalem. Wielebna zachichotała i poklepała krasnoluda po plecach:
- Fili, tak? Widzę panie, że naprawdę udało ci się nastraszyć naszego pijaczka. – mówiąc to pokręciła głową i zerknęła w stronę drzwi. Arnel uciekł wzrokiem. - Pewnikiem za dzień lub dwa mu przejdzie, ale zrobiliście dobry uczynek. Postaram się odpowiednio zadbać o “klątwę” i wykonanie jego obowiązków – mówiąc to puściła mu oczko. Pomimo bardzo poważnego wieku, odnosiliście wrażenie, że więcej w niej werwy i pogody ducha niż w przeciętnym młodzieńcu.

Po tych słowach do środka wszedł Rardas, który wcześniej rozglądał się po wsi za swoimi towarzyszami.
- O-ho, widzę, że dom Matki przeżywa dzisiaj zlot poszukiwaczy przygód! Nie nanieście mi tylko błota, za stara jestem by myć podłogę dwa razy dziennie i za grzeczna, by nadużywać serdeczności pana Taara. Tak czy inaczej witajcie jeszcze raz. Czy to cała wasza drużyna, która ma nam pomóc z koboldami? Jeżeli coś jeszcze siedzi wam na żołądkach, pytajcie śmiało.

***

Młody mężczyzna wyrwany z drzemki uniósł powoli głowę, mrużąc oczy. Na oko liczył dwadzieścia pięć wiosen. Miał starannie przystrzyżoną kozią bródkę i świdrujące, niebieskie oczy.
- Rod! – krzyknął gdzieś do tyłu. Po chwili za załomu chałupy wyszło wielkie bydle, które ciężko człapiąc wydało z siebie dwa basowe szczeknięcia.


- Koboldy, ta? A nie wolałby pan jakiejś czapki? Mam piękny kaszkiecik, idealny na wiosenne wieczory.
Athlen dostrzegł lekką obawę malującą się na twarzy mężczyzny.
- Koboldy... To grubsza sprawa - skinął na łotrzyka i ściszył konfidencjonalnie ton. Pies ciężko przycupnął obok niego i zaczął dyszeć. - Kiedy TO wszystko się zaczęło nikt nie chciał mi wierzyć. Ja już wtedy wiedziałem, że nie skończy się na paru przestraszonych dzieciakach. Hogan mnie pogonił, pozostali myśliwi nie wierzyli. "Młody Dan pieprzy jak potłuczony - jak zwykle" mówili. Ha! I co? Wyszło na moje! Myśliwi z Przesieki nie mają już właściwie czego szukać w Lesie. Te małe, zielone szkodniki mają bezdenne żołądki, albo celowo chcą wybić całą zwierzynę. Polują każdej nocy i to w dużych grupach - po kilkanaście osobników.

- Pali pan? - zapytał Dan, po czym sięgnął pod pazuchę. Wyjął parę skrętów, po czym skrzesał ogień i zaciągnął się. W powietrzu uniosła się woń dobrze wysuszonego, fajkowego ziela. - Ich żarłoczność jestem w stanie zrozumieć. Dziwią mnie znaki, które zostawiają na drzewach i kamieniach, ich stara i ciężka broń oraz truchła pozbawione krwi, które zostawiają porzucone w lesie. Nieźle co? Mówię panu, tu się kroi znaaacznie grubsza historia niż ten pierdziel Hogan, czy Wniebowzięta Ora mogą sobie wyobrazić. No bo tak: wychodzą nocą i wypijają krew. - Dan obejrzał się w koło. - Głupi nie jestem, dwa do dwóch dodać potrafię - raz jeszcze sięgnął pod pazuchę. Okazało się, że na rzemieniu, niczym amulet nosi główkę czosnku: - Tak na wszelki wypadek - i panu też radzę się zaopatrzyć.

W tym momencie Athlen dostrzegł, że na obroży Roda również znajduje się główka czosnku.
- Co więcej, od jakiegoś czasu znajduje dziwne tropy w lesie. Ni to wilk, ni to ryś, ni to szczur. Ciężko mi określić co to za stworzenia. Wiem jedno - mają potężne i ostre jak brzytwa pazury. Ha! Nie zdziwiłbym się, jakby słupnik Janus miał rację co do tych demonów.
 

Ostatnio edytowane przez ObywatelGranit : 08-10-2014 o 15:28.
ObywatelGranit jest offline  
Stary 10-10-2014, 19:11   #34
 
Morfik's Avatar
 
Reputacja: 1 Morfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputację
Athlen spojrzał się na główkę czosnku wiszącą na obroży psa i ledwo powstrzymał się przed parsknięciem śmiechem. Wydawało mu się mało prawdopodobne, żeby w tych lasach żyły jakieś wampiry. Jedyne co ten czosnek byłby w stanie odstraszyć to kobiety, których zapach z pewnością zniechęciłby do wchodzenia w jakąkolwiek interakcje.

- No dobrze, a może mi pan powiedzieć coś więcej o tych znakach? – zapytał Athlen.
- To raczej nic ciekawego, same bohomazy, bezsensowne kreski… - Dan zamyślił się na chwilę. - Nie jestem sobie w stanie przypomnieć nawet jak dokładnie to wyglądało. Jak pójdziecie do lasu, to na pewno traficie na nie, pełno ich tam wszędzie.
- Dobrze, dowiedziałem się chyba wszystkiego. Będę powoli wracał do moich towarzyszy. Podziękować za informacje – Athlen złożył ręce w dziękczynnym geście, odwrócił się na pięcie i zaczął kierować się w stronę centrum wsi. Miał do przekazania swoim towarzyszom trochę informacji. Z tego co opowiedział łowczy czeka ich dużo roboty.
 
Morfik jest offline  
Stary 10-10-2014, 19:43   #35
 
Zormar's Avatar
 
Reputacja: 1 Zormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputację
Rardas wysłuchał odpowiedzi Janusa, choć jak wszystko co tamtej do tej pory powiedział nie było pozbawione nabożnego tonu. Mężczyzna nie za bardzo przepadał za tym tonem, lecz nie był to czas, miejsce, ani ktoś z kim byłoby warto o tym rozprawiać. Na odchodne skinął głową, po czym odwrócił się i ruszył ku wsi. Samo odwrócenie się wykonał płynnie, by czasem ogon nie wyślizgnął się spod płaszcza.

W czasie, gdy wracał zauważył, że ludzie byli lekko poruszeni, lecz nie towarzyszył temu strach, a uśmieszki i ciekawskie spojrzenia. ~Coś mnie widać ominęło~ skwitował w myślach, a następnie prowadzony spojrzeniami dotarł pod świątynię. Pod tą stał trochę mokry, a do tego spięty mężczyzna, który co chwila próbował zerknąć do środka, lecz gdy miał już to uczynić cofał głowę. Rardas domyślił się, że to może mieć coś wspólnego z jego towarzyszami, a więc wszedł do świątyni uprzednio zrzuciwszy z butów trochę piasku.

Wewnątrz dostrzegł Taara, Filiego, Draugdina oraz starszą kobietę, która bezbłędnie musiała być Wielebną Orą. Słowa, a właściwie żywość z jaką zostały wypowiedziane uświadomiły mu, że staruszka nadal jest pełna życia i werwy. Na samo to mężczyzna poczuł specyficzne ukłucie w sercu. ~Rarena taka była...~ pomyślał, a myśli tej towarzyszyło ukradkowe westchnięcie. To nie była dobra pora na to. Właściwie nigdy prawie takich chwil nie ma jak się zastanowić. Wreszcie jednak podszedł do grupki, a następnie zwrócił się do Ory.
- Witajcie, nie to jeszcze nie wszyscy. Brakuje Athela, który wybrał się do tego łowczego, Dana bodajże. Rardas - przedstawił się. - Skoro przywitanie mamy już za sobą, to mógłbym poruszyć pewną sprawę? Chodzi mi o Janusa. Rozmawiałem z nim i mówiąc prosto nie za bardzo wierzę w jego słowa. Wspominał o jakichś demonach, które rzekomo były razem z koboldami. Można mu ufać, czy też może ponosi go fantazja?
Rardas wiedział, że może mówił trochę oschle, lecz liczyły się fakty oraz konkrety.

Wielebna uśmiechnęła się na słowa Rardasa:
- To zramolały, pół-głuchy, pół-ślepy, pustelnik, któremu jedyne co pozostało w życiu to straszenie prostych mieszkańców Przesieki - machnęła ręką. - Widzisz, Rardasie, my starzy ludzie, zazwyczaj dzielimy się na dwie kategorie: tych którzy pogodzili się ze swoim wiekiem i chcą cieszyć się życiem młodszych, i tych którzy niczym pijawki wysysają radość, chcąc zapobiec temu co nieuniknione. Janus ma wielką wiedzę, widział w swoim życiu wiele, ale teraz ewidentnie siadło mu na łeb. Wiem - paladyn również mówił o wielkim źle, ale na Wielką Matkę - postawiłabym szyję na to, że w Lesie nie czają się demony.

-Tak właśnie myślałem. Dziękuję za rozwianie wątpliwości- odrzekł, po czym stanął na uboczu i zaczął przyglądać się wnętrzu świątyni.
 

Ostatnio edytowane przez Zormar : 11-10-2014 o 20:20.
Zormar jest offline  
Stary 10-10-2014, 20:37   #36
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Fili roześmiał się. Po czym szepnął.

- O to się nie martwcie, jeszcze jakiś czas bee w wiosce i przypilnuję gagatka. Myślę, iż wspólnym działaniem uczynimy kowala znośnym dla ludzi.

Podobał się Filemu takie staruszki, kiedy była potrzeba wkraczały a wszyscy przed nimi drżeli.

- Matko Oro. Na szkicu tego miejsca widział jakieś domostwa letników. Skąd oni, wszak wioska mała a nie słyszałem aby były tu jakieś atrakcje? Walczyłem swego czasu jako modzi w grupie przeciw koboldom i wiem iż te pokraki rzadko samotnie występują. Jesteście zorientowani w sprawach wsi więc wiecie czy będzie wójt wstanie zapłacić za sto a może więcej koboldzich ogonów, oraz czy jest gotów do negocjacji , bo zapłata przy braku gotówki mogła by przyjąć inną formę. O tym jednak będę musiał porozmawiać jeszcze z towarzyszami.

Gdy otrzymał już odpowiedzi na nurtujące pytanie przypomniał sobie o kowalu.

- Wielebna czas zając się naszym gagatkiem Kowalem.

Po tych słowach skiną dłonią na kowala aby się zbliżył.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975
Cedryk jest offline  
Stary 11-10-2014, 09:29   #37
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Taar nie sądził, by ktokolwiek mógł jeszcze cokolwiek powiedzieć na temat koboldów. Bo i kto mógł cokolwiek wiedzieć, jeśli nie był na miejscu podczas porwania krów. No chyba że miał czegoś wspólnego z ową bandą. W tym drugim przypadku jednak raczej nikt nie chwaliłby się swą wiedzą.
Zamiast więc mleć niepotrzebnie ozorami lepiej by było iść i zbadać miejsce zdarzenia, a potem przygotować się do wyprawy w głąb lasu w poszukiwaniu koboldów i, przy okazji, zaginionego paladyna Tyra.

- Gdyby zaczęły się jakieś większe kłopoty, ile osób mogłoby stanąć pod bronią? - zwrócił się do Ory.
 
Kerm jest offline  
Stary 12-10-2014, 14:05   #38
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Draugdin z co raz to większym podziwem przyglądał się Filiemu.

Niby krasnolud, a jednak dobry z niego człowiek można by rzec. Nie żeby w przeciwieństwie do wielu innych ludzi kiedykolwiek miał coś przeciwko krasnoludom. Zawsze szanował ta rasę za ich umiejętności kowalskie i zdolności bitewne, natomiast tego konkretnego krasnoluda zaczynał szanować z każdą chwile bardziej.

Zastanawiał się jak dalej potoczy się tok wydarzeń. Walki się nie bał, a nawet na nią czekał. Natomiast zastanawiał się czy przypadkiem proste zlecenie na likwidacje zgrai koboldów nie okaże się trudniejsze i bardziej skomplikowane niż by się mogło wydawać.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline  
Stary 12-10-2014, 17:56   #39
 
ObywatelGranit's Avatar
 
Reputacja: 1 ObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnie
Rardas przyglądając się wnętrzu poczuł dziwne mrowienie w żołądku. Od tego gadania o demonach, biesach, czortach i cholera wie czym jeszcze, zaczęła udzielać mu się atmosfera dogasającego stosu.

- Letnicy... – Wielebna westchnęła i nagle jakby postarzała się o dwadzieścia lat. - Cóż, to prawda, do naszej wioski raz na jakiś czas przybywają letnicy. Sama się zastanawiam co ich tutaj ściąga. Mają trzy domki na drugim brzegu rzeki. Nie znam tych ludzi – ucięła ciut zbyt szybko jak na wasz gust.
- Co do pieniędzy, to nie musicie się obawiać. Mieliśmy naprawdę kilka dobrych lat z rzędu, wszystko dzięki opatrzności Wielkiej Matki i hojności Lasu. Mamy oszczędności na czarną godzinę, a myślę, że pojawienie się koboldów za taką można uznać. Nie znam dokładnych sum, ale biorąc poprawkę na skąpstwo Hogana na sto ogonów możecie liczyć śmiało. Ponadto jeżeli ucierpicie w walce z potworami, obiecuję się wami zająć. Nic tak nie stawia na nogi, jak mój bulion! – uśmiechnęła się promiennie.

Pytanie Taara prędko zmazało z twarzy Ory minę dobrotliwej babuszki. - Sześć-siedem dziesiątek myśliwych, drwali, flisaków, walczących o swoje domy i rodziny. Na szczęście takiej potrzeby nie ma i nie będzie. Prawda?

W chwilę później Fili i Ora zajęli się prostowaniem poplątanego życia Arnela Czernozębego. Padło parę markowanych gróźb, blefów, ale też sporo pobożnych życzeń i ludowych mądrości. Trzeba przyznać, że krasnolud w duecie z kapłanką Chaunteii wywarli na kowalu spore wrażenie. Ten oczywiście obiecał poprawę i powtórzył warunki “pokuty”. Jedynie w miejscu podarunku dla Przesieki zaczął mamrotać coś pod nosem (najwyraźniej zaczął trzeźwieć). Szybkie trzepnięcie w ucho wymierzone przez Orę, utwierdziło go w słuszności pomysłu.

Athlen pojawił się w chwilę po całym spektaklu. Wasza piątka opuściła świątynię i już na zewnątrz zaczęliście wymieniać się zdobytymi informacjami. Panowała atmosfera zapału do pracy i gorączki typowej dla przedednia walki. Nastał czas na opracowanie planu i przystąpienie do działania.

Przysiedliście na piaszczystym brzegu rzeki, z dala od ciekawskich spojrzeń mieszkańców Przesieki. Powoli nadchodził wieczór i z szuwarów unosił się rechot żab.
 
ObywatelGranit jest offline  
Stary 13-10-2014, 15:26   #40
 
Morfik's Avatar
 
Reputacja: 1 Morfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputację
Kiedy wszyscy jego towarzysze zebrali się na brzegu rzeki, Athlen położył się wygodnie na plecach i założył dłonie za głowę. Zaczął wpatrywać się w niebo, które zaczęło powoli zmieniać swoją barwę, co oznaczało powolne nadchodzenie wieczora. Rayra wziął głęboki oddech, lubił tę porę dnia, wtedy wszystko się uspokajało po całym dniu. Szkoda tylko, że niedługo czego ich ciężka praca. To było z tego wszystkiego najgorsze, ale cóż, trzeba było jakoś zarobić na alkohol i kobiety. Na razie nikt z jego towarzyszy nie zabrał głosu, więc Athlen postanowił, że zacznie.

- Byłem u łowczego… - Rayra usiadł na piasku. – Strasznie dziwny facet, aczkolwiek dał mi całkiem sporo potrzebnych informacji. Koboldy zawsze atakują w nocy, mają jakąś starą broń, a najgorsze, że zawsze atakują w sporej grupie. Na drzewach pozostawiają znaki, a ciała są całkowicie pozbawione krwi. Łowczy myśli, że główka czosnku uratuje mu tyłek przed tymi stworzeniami, miałem z niego taki ubaw, że hej – wyszczerzył zęby w stronę swoich towarzyszy, ukazując swój złoty ząb.

Jakby było nam jeszcze mało atrakcji, to podobno w lesie grasuje jakieś nieznane stworzenie o wielkich szponach i w ogóle… - Athlen zamyślił się przez chwilę i podrapał się po zaroście. – Łowczy wspominał coś o jakiejś Orze, byliście u niej?
 
Morfik jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:34.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172