Specter uśmiechnął się delikatnie, zadowolony z odpowiedniego doboru słów. Odpowiedź cyborga była ciekawa. Tutaj nawet nie działała ludzka ręka, lub była to zwykła wymówka. Specter chciał zapalić, ale wkurzanie Marie jeszcze bardziej było nierozsądne. Dowiadywał się w każdym razie coraz więcej, wchodził w mokradła bardziej dziarskim krokiem czując zapach siarki. To mogło zamienić się w piekło, jeśli się nie powstrzyma. Chociaż była to jego jedyna szansa, by nie zostać ochroniarzem jak jego ojciec. W obecnych czasach ochroniarz miał o wiele lepsze wyposażenie i ekwipunek niż dawne ciecie. Teraz to wszystko przypominało raczej prywatną policję, zabierającą etaty zwykłym gliną.
-Większą mocą tak...- Ted popatrzył na paciorki i głowę SWAT`owca- Więc posłuchałeś co szepnął Ci program i popuściłeś wodzę fantazji. Szkoda tylko iż najcenniejsze dane o napastniczce znajdowały się pod jej czaszką. Tak to bywa. Długo służysz?