Gdy dwójka mężczyzn przysiadła się, Dorn przedstawił się po raz kolejny i nic więcej już nie powiedział. Splótł ręce, zupełnie jakby się modlił. Zadziwiające mogło by się zdać postronnemu obserwatorowi, że ruch ten ma wyuczony do perfekcji. Nie widać było bowiem, jak je splata. Po prostu, ułamek sekundy i ręce spoczywały na kolanach.
Chrząknął tylko i opuścił głowę. |