Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-10-2014, 00:42   #106
Carloss
 
Reputacja: 1 Carloss ma wspaniałą reputacjęCarloss ma wspaniałą reputacjęCarloss ma wspaniałą reputacjęCarloss ma wspaniałą reputacjęCarloss ma wspaniałą reputacjęCarloss ma wspaniałą reputacjęCarloss ma wspaniałą reputacjęCarloss ma wspaniałą reputacjęCarloss ma wspaniałą reputacjęCarloss ma wspaniałą reputacjęCarloss ma wspaniałą reputację
Gdy wszyscy się zebrali na miejscu, chłopak przyjrzał się grupie. Widząc oddział w takiej liczbie i uzbrojeniu, powoli w głowie gasła mu lampka alarmowa nieobecności Baby.
Brak Barneya też pozbawiał ich nieskończonej wiedzy o calym ustrojstwie, które się znajdzie na dole, Will miał jednak nadzieję, że w razie czego dadzą radę się porozumieć przez krótkofalówkę.

Chłopak poprawił kamizelkę i odetchnął głęboko. Już wkrótce będą znowu musieli walczyć o życie, jednak na razie nie martwił się tym zbytnio. Otoczony przez zabójczo wyszkolonych i uzbrojonych przyjaciół, wiedział, że tym razem pójdzie im łatwiej niż przy pierwszej próbie.

Upewniwszy się, że niczego nie zapomnieli i że wszyscy są gotowi, chłopak dał sygnał do otwarcia drzwi i ruszyli w jeszcze nie zbadane korytarze.

Barney dał się słyszeć w głośnikach jak przygotowuje a potem daje znać, ze otwiera drzwi. Zamrugały światła alarmowe, ożył jakiś brzęczyk który ostrzegał przed otwarciem, a wszyscy zaczęli rozgladać się nerwowo jakby atak na nich miał spaść nagle i z każdej strony.

Dopiero gdy drzwi drgnęły wszyscy ponownie skupili uwagę i lufy na nich. Drzwi okazały się naprawdę potężne. Miały chyba z metr grubości a może i więcej. Sama pancerna stal. Otwierały się i otwierały a końca drzwi nie było widac jak tak odsuwały się na bok. Jednak było to tylko złudzenie spowodowane nerwowością chwili.

W końcu jednak drzwi zgrzytnęły mechanizmami i zamarły podczas gdy otworzyły się w zaledwie jakiejś jednej czwartej. Starczyło jednak do oceny, że nawet za pomocą ładunków wybuchowych czy palników to byłaby robota na tygodnie jak nie dłużej by się przez nie przebić. Jakimś śmiesznym granatem czy pociskiem to możnabyło co najwyżej farbę odprysnąć.

Póki co przejść się dało, choć było trochę ciasnawo i trzeba było przechodzić pojedynczo. Z głośników popłynął głos hibernatusa który informował, że wyłączył drzwi bo to co zobaczą to przedsionek a za nimi są jeszcze drugie, podobne. Też trzeba je otworzyć. Było tylko jedno ale. Para drzwi nie mogła być otwarta na raz. Więc gdy wejdą do środka i będą chcieli wejść poza przedsionek Barney będzie musiał zamknąć te pierwsze drzwi. Kolejną złą wieścią było to, że drzwi okazały się cięższe niż przypuszczał i zużyły więcej energii. Więc jeśli wejdą w głab będą musieli poczekać aż się naładują nim wrócą. Chyba, że uda im się uruchomić ten generator to wóczas nie powinno być problemów.

Gdy poświecili za szczeliną jaka powstała po otwarciu pancernych drzwi okazały im się ciała. Z kilkanaście, może więcej. Ale na niezbyt dużej przestrzeni sprawiali wrażenie zbitej masy. Wyglądało jakby ludzie próbowali do końca wydostać się poza śluzę i tak umarli. Ciała były całkowicie martwe czego należało się spodziewać po kilkudziesieciu latach spędzenia w martwym bunkrze. Dominowały wśród nich białawe faruchy, jakieś kombinezony, lub nawet jakiś przedwojenny garniak czy mundurowy. Wszyscy leżeli w ciszy tak jak kiedyś tutaj zalegli.


Chłopak wyjrzał ostrożnie przez uchylone drzwi. Liczne ciała leżące bezładnie na podłodze szybko cofnęły jego głowę do bezpiecznej strony drzwi. Ludzie którzy tam leżeli, zapewne umarli na tę samą zarazę co inni lub też z powodu awarii prądu nie mogli otworzyć drzwi. Chłopak przez chwilę zastanowił się, czy powinni założyć masek, uznał jednak, że na razie nie ma co przesadzać.

- Mamy kilka trupów - oznajmił tym, którzy nie widzieli scenerii za szparą - zapewne wysiadł prąd i nie mieli jak się stamtąd wydostac - dodał

Następnie Will wciągnął brzuch i zaczał przeciskać się przez niewielką szparę. Gdy był już w środku, dał znać pozostałym by poszli w jego ślady, a on pochylił się nad truposzem. Sprawdził czy widać rany albo oznaki zarazy, a także spróbował wywnioskować po ułożeniu ciał, czy naukowcy umarli śmiercią gwałtowną, czy też na przykład z głodu; czy bardziej obawiali się wciąż zamkniętych drzwi, czy chcąc ratować swoje życie, próbowali się wydostać także tamtymi.

Po wstępnych oględzinach i gdy wszyscy przeszli przez szparę, chłopak wyciągnął znowu krótkofalówkę.
- Wszyscy przeszli? - spytal jeszcze dla upewnienia, po czym przyłożył krótkofalówkę do twarzy
- Dobra, możesz zamykać - nadał, po czym z uwagą oczekiwał kolejnego festiwalu migających lampek, świdrujących uszy syren i innych ostrzeżeń
 
Carloss jest offline