Roran zadowolony ze swoich strzałów dalej biegnie przed siebie z kuszą.
Słysząc, że nie wszystko poszło po ich myśli mówi: - Trzeba przyspieszyć bo jak zwykle coś źle poszło. Oni długo mogą nie wytrzymać sami.
Roran z kuszą w ręku przechodzi przez kładkę na dziedziniec pilnując by nikt ich nie zaskoczył, gdy kogoś widzi to od razu strzela. Bhazer idzie przy jego nodze natomiast Thurinowi pozwala się wyprzedzić. |