- Dzięki za pomoc - powiedział niezbyt głośno Jochen. Uznał, zapewne słusznie, że do wściekłych wrzasków hobgoblinów wszyscy się przyzwyczaili, zaś głos człowieka może zwrócić niepotrzebną uwagę.
Stracił ułamek chwili na sprawdzenie, czy hobgoblin faktycznie już nie żyje, po czym odwrócił się plecami do Moritza i ruszył, podobnie jak kompan, sprawdzać po kolei pomieszczenia, by spróbować odnaleźć jeńców. |