Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-10-2014, 17:56   #39
ObywatelGranit
 
ObywatelGranit's Avatar
 
Reputacja: 1 ObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnie
Rardas przyglądając się wnętrzu poczuł dziwne mrowienie w żołądku. Od tego gadania o demonach, biesach, czortach i cholera wie czym jeszcze, zaczęła udzielać mu się atmosfera dogasającego stosu.

- Letnicy... – Wielebna westchnęła i nagle jakby postarzała się o dwadzieścia lat. - Cóż, to prawda, do naszej wioski raz na jakiś czas przybywają letnicy. Sama się zastanawiam co ich tutaj ściąga. Mają trzy domki na drugim brzegu rzeki. Nie znam tych ludzi – ucięła ciut zbyt szybko jak na wasz gust.
- Co do pieniędzy, to nie musicie się obawiać. Mieliśmy naprawdę kilka dobrych lat z rzędu, wszystko dzięki opatrzności Wielkiej Matki i hojności Lasu. Mamy oszczędności na czarną godzinę, a myślę, że pojawienie się koboldów za taką można uznać. Nie znam dokładnych sum, ale biorąc poprawkę na skąpstwo Hogana na sto ogonów możecie liczyć śmiało. Ponadto jeżeli ucierpicie w walce z potworami, obiecuję się wami zająć. Nic tak nie stawia na nogi, jak mój bulion! – uśmiechnęła się promiennie.

Pytanie Taara prędko zmazało z twarzy Ory minę dobrotliwej babuszki. - Sześć-siedem dziesiątek myśliwych, drwali, flisaków, walczących o swoje domy i rodziny. Na szczęście takiej potrzeby nie ma i nie będzie. Prawda?

W chwilę później Fili i Ora zajęli się prostowaniem poplątanego życia Arnela Czernozębego. Padło parę markowanych gróźb, blefów, ale też sporo pobożnych życzeń i ludowych mądrości. Trzeba przyznać, że krasnolud w duecie z kapłanką Chaunteii wywarli na kowalu spore wrażenie. Ten oczywiście obiecał poprawę i powtórzył warunki “pokuty”. Jedynie w miejscu podarunku dla Przesieki zaczął mamrotać coś pod nosem (najwyraźniej zaczął trzeźwieć). Szybkie trzepnięcie w ucho wymierzone przez Orę, utwierdziło go w słuszności pomysłu.

Athlen pojawił się w chwilę po całym spektaklu. Wasza piątka opuściła świątynię i już na zewnątrz zaczęliście wymieniać się zdobytymi informacjami. Panowała atmosfera zapału do pracy i gorączki typowej dla przedednia walki. Nastał czas na opracowanie planu i przystąpienie do działania.

Przysiedliście na piaszczystym brzegu rzeki, z dala od ciekawskich spojrzeń mieszkańców Przesieki. Powoli nadchodził wieczór i z szuwarów unosił się rechot żab.
 
ObywatelGranit jest offline