Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-10-2014, 14:04   #475
vanadu
 
Reputacja: 1 vanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znany
Czyszczenie pancerza i broni nie było tylko obowiązkiem każdego kto miał choć trochę rozumu w głowie. Jako czynność monotonna i zajmująca pozwalała oderwać myśli i odpocząć. A tego właśnie odpoczynku najbardziej chyba brakowało Roranowi. Nie fizycznego odpoczynku choć i ten był niezbędny ze względu na jego chujowy stan.

W końcu i stary były sierżant zasnął znużony, dając ciału odpłynąć na czas jakiś w stan względnego spokoju. Śnił zresztą o spokoju, o ciszy domowego ogniska i starości wśród ciszy, jadła i snu. Niestety, bogowie zdaje się, nie wspierali go nazbyt ostatnimi czasy, albo na poczet świętych przodków go szykowali bo odpocząć jakoś mu nie dali. Marzył właśnie o kuflu zimnego piwa i króliku na zakąskę, zacnie przypieczonym, z majerankiem, z bulwami leśnych pędów, które to w zacnej karczmie jakowej spożywał go obudził go dziki ryk. Poderwał się szybko, jak każdy kto nawykł do myśli że życie jego zakończyć może nóż lub powróz rozejrzał się czujnie. Tymczasem jedna jego dłoń chwyciła pewnie topór, druga zaś wymacała tarczę, która osłonił się prędko. Od strony tunelu dostrzec się dało odległe światełko. Dobrze zrobił, gdyż nieopodal postać jakowaś wynurzyła się z ciemności i posłała w stronę obok się znajdującego runiarza kilka pocisków. Jeden z nich wbił się w Roranową tarczę, powodując że ten zasłonił się bardziej, zmieniając pozycje by strzelcom nie ułatwiać sprawy. Kompanów zaś ostrzegł, że z tunelu co idzie, by dać im czas się pozbierać. Wtem sala rozbłysła jasnym światłem, gdy nagle zapalił się jeden z wózków.

Tak więc dostrzegłszy że ruszyć się może bez ryzyka większego, schował topór za pas i pistoletu dobywszy, wychylił głowę w stronę tunelu. Światła wciąż się zbliżały. Co grosza, płonący wózek dusić poczynał dymem i smogiem. Tak czy inaczej, wróg szedł. Ronagaldson rzucił się biegiem ciągać zbroję a następnie dołączyć do Detlefa.
 
vanadu jest offline