Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-10-2014, 22:06   #33
carn
 
Reputacja: 1 carn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwu
Wrzawa, jaką zastali na miejscu, zdawała się przekraczać wszystkie granice. Spanikowani ludzie biegli bez ładu i składu, samochody płonęły, dokoła leżały trupy i zgliszcza. Dodatkowo nad ich głowami pojawił się helikopter, a z oddali dobiegły do ich uszu syreny służb miejskich.
Sivenea wzniosła oczy i w myślach zwróciła się do patrona. Potem położyła dłoń na barku Braciszka i powiedziała.
- Czas na zabawę, Słońce...
Ktoś w międzyczasie zlikwidował irytujący wszystkich odgłos klaksonu, ale wrzawa trwała dalej. Hałas potęgował się coraz bardziej.
- Obawiam się Gwiazdeczko, że w tej chwili czas jest tylko i wyłącznie na odwrót i odwiedziny u Egz. Tuszę, że stęskniła się za nami przeokrutnie.
Zeruelita dodał gazu przecinając krajobraz pełen zgliszcz, flaków i ludzkich wraków.
- I musimy posprzątać.
Mruknął obdarzając śmigłowiec ułamkiem spojrzenia. Ten odpowiedział z wdzięcznością. Wewnątrz kabiny rozbłysło małe słońce na chwilę odbierając wszystkiemu ostrość i kolory, a żadne z rodzeństwa nie poświęciło spadającej z nieba skorupie nawet chwili zadumy.
- Wracamy do bazy! - Siveneal krzyknął do bytujących w lokacji skrzydlatch nawet nie zwalniając swojego pojazdu - Reszta informacji na miejscu. Zgubcie ogon!
 
carn jest offline