- Dzięki piękna- rzuciła do Sophie, gdy to poczęstowała ją papierosem. Odpaliła i spróbowała. Przysłuchiwała się zebranym w kącie, oparta o ścianę. Gdy przyszedł czas posiłku trochę podjadła, ale nie za dużo. Fasolki nie lubiła, zresztą nie chciała mieć potem problemów związanych z wsunięciem w siebie za dużej ilości tego pokarmu. Pozostawał makaron. Przynajmniej nie był rozgotowany, ani niedogotowany. Bo i takie jadła.
W końcu ktoś zapukał. Poderwała się z dłonią na pistolecie. Gdy dowiedziała się o co chodzi i od kogo jest wiadomość wywiązała się dyskusja.
- Gówniany wybór. Oboje macie racje.
Powiedziała spokojnie w stronę Vince'a i Sophie.
- Ale mi w to graj. Idę. Chętnie rzucę okiem. Kto jeszcze idzie? |