Ergan zerwał się na okrzyk alarmu ale ciemność która panowała skutecznie przeszkadzała mu cokolwiek zrobić. Coś się działo, słyszał kroki, krzyki ale nic nie widział. Wymacał swoją tarczę i młot i chciał ruszyć ale nie wiedział dokąd. Po chwili rozległ się gdzieś obok niego krzyk Thorguna -Ergan, pilnuj Khaidar
Ergan nadal ślepy jak kret starał sobie przypomnieć gdzie była krasnoludka. Ktoś przebiegał mu przed nosem ale kto to był? Krasnolud? Skaven?
Nagle rozbłysło światło i Ergansson zobaczył płonący wózek górniczy, ogień rozprzestrzeniał się szybko dając dużo światła. Dopiero teraz krasnolud dostrzegł wszystkich swoich towarzyszy i dwa skaveny. Jeden ze szczurów uciekał z miejsca gdzie leżała nieruchomo Khaidar, drugi wbiegał do wody tuż przy oczyszczarce. Ergan nie znał się na medycynie a Khaidar zdawała się być teraz bezpieczna. - BUM- Thorgun wypalił do bliższego szczura ze swojej rusznicy i skaven wpadł bezwładnie do wody. Ergan podbiegł do brzegu i widział jak oba skaveny znikają gdzieś pod skałą tam gdzie według krasnoluda powinna być kolejna oczyszczarka. Ergansson krzyknął. -Hej , pod wodą jest przejście do drugiej komnaty za ścianą...tak jak podejrzewałem...
Jednak czy ktoś słuchał krasnoluda? Nie wiadomo. Ergansson przywdział pośpiesznie koszulkę kolczą na grzbiet i zarzuciła plecak z gratami na plecy. Detlef zarządzał już obronę przy wejściu do sali bo jakieś dziwne światełka pojawiły się w tunelu. Grundi , Roran i Galeb też byli na przedzie a Dirk zdawało się, że podsycał ogień wózka, który dymił coraz bardziej. Kyan zdawał się być spokojny i ..ranny bo Thorin przypadł do niego i mocował się z jakimś nożem. Thorgun zajął się Khaidar a Dorrin zdawał się być jeszcze bardziej zdezorientowany od Ergana.
Krasnolud nie chcąc wprowadzać większego chaosu niż był czekał na rozkazy Detlefa. W końcu to on miał trzymać to wszystko jakoś w kupie... |