Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-10-2014, 23:06   #15
Vivianne
 
Vivianne's Avatar
 
Reputacja: 1 Vivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputację
Uważnie rozejrzała się po pomieszczeniu, w którym się znalazła analizując ewentualne zagrożenie i drogi ucieczki. Dwa niczego nie spodziewające się ryboludy przed nią i dwa, albo więcej za nią. Cholera.
Cenne ułamki sekund mijały na analizie sytuacji. I wtedy zobaczyła swoją szansę. Uśmiechnęła się z ulgą na widok stojącej przed nią broni. Nie mogła pozwolić sobie na sprawdzenie szpontonów i miecza, upływające sekundy mogły ją zgubić. Pierwszą myślą było to, że miecz mógł być ciężki i nieporęczny. Padło wiec na szponton. Idealny by wbić komuś ostrze w plecy albo tętnice. Chwyciła pewnie drewnianą rękojeść. W tym podwodnym świecie bronią władało się dziwnie, musiała jednak sobie poradzić.
Dziwadła nie spodziewały się nikogo a Irma poruszyła się bardzo cicho, dwa zero dla niej.
Broń, mimo, że wyglądała na piekielnie ostrą mogła nie przebić się przez łuskowaty pancerz osłaniający pierś i plecy vodyanoin, trzeba było znaleźć inny cel. Ostrze bez najmniejszego problemu przebiło szyję i zatopiło się aż po rękojeść w ciele siedzącego z lewej strony ryboluda. Łotrzyca szybkim ruchem wyszarpnęła broń. Trzy zero dla niej. Zaskoczony towarzysz zabitego stworzenia zdążył poderwać się z miejsca i odwrócić przodem do niej. Ostatnią rzeczą jakie zobaczyły jego wyłupiaste, rybie oczy był chytry uśmiech na twarzy rudowłosej kobiety. Szponton przebił go na wylot. Wyjmując broń z ciała strażnika Irma przekręciła ją o 180 stopni rozrywając gardło drugiego vodyanoina.
Cztery zero i do widzenia panom.

Zostawiając za sobą krwawiące zwłoki ruszyła przed siebie. Płynięcie z mierzącą niemal tyle co ona bronią niesamowicie ją spowalniało. Miała dwa wyjścia. Mogła zachować broń, z którą czuła się dużo bezpieczniej. Była jednak bardzo powolna, bez najmniejszej nawet szansy na ucieczkę przed strażnikami, którzy zapewne wciąż ją ścigali. Dawało jej to jednak możliwość walki.
Drugi plan polegał na szybkiej ucieczce. Po ekspresowym przemyśleniu wszystkich za i przeciw wyrzuciła szponton. To, że udało jej się zabić dwóch nie spodziewających się ataku od tyłu tubylców nie znaczyło, że poradziłaby sobie w walce z im podobnymi.
Zachowanie spłoszonego zająca nie leżało w jej naturze. Tym jednak właśnie była, zwierzyną, którą ktoś chce zabić, w najlepszym wypadku zamknąć w niewoli. Zwierzyną, z silną wolą życia.

Płynęła tak szybko, jak tylko potrafiła. Ciemne przestrzenie między budynkami przypominały puste, ponure ulice. Czuła się zagubiona w gęstwinie podwodnych korytarzy a siły powoli ją opuszczały. Jedynym słusznym rozwiązanie wydawało się być ukrycie w jakiejś ponurej, wąskiej alejce. Tak też postanowiła zrobić. W okropnie krwawiącej dłoni wciąż ściskała małe ostrze, które być może uratowało jej życie.
 
__________________
"You may say that I'm a dreamer
But I'm not the only one"
Vivianne jest offline